Gdy Włodzimierz Cimoszewicz mówi, że jakieś działanie jest niemądre i może spowodować nieprzyjazną odpowiedź Moskwy, wiedz, że musisz je podjąć.
Europoseł Koalicji Europejskiej w TOK FM dzielił się refleksjami przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie.
Prawdopodobnie będzie mowa o zwiększeniu obecności wojskowej USA w Polsce. Pewnie będzie mowa o tym, żeby część tych ludzi przysłać do Polski. Moim zdaniem nie będzie to mądre posunięcie (…) Nasze bezpieczeństwo zależy od wiarogodności i skuteczności NATO (…) Dla Niemiec to gest nieprzyjazny. W tym momencie Polska, która próbuje się wcisnąć jako gospodarz tego personelu, to pewien zgrzyt.
Co tu zgrzyta? Fakt, że nie chcemy osłabiać wschodniej flanki NATO? To, że jesteśmy bardziej lojalnym i wiarygodnym partnerem dla USA niż Niemcy, którzy od lat nie wypełniają zobowiązań sojuszniczych, a my robimy to z nawiązką? A może Cimoszewiczowi zgrzyta, że staniemy się odporniejsi na ewentualną rosyjską agresję (a ta, przypomnijmy, nie tylko według Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, stanowi najpoważniejsze konwencjonalne zagrożenie dla bezpieczeństwa RP)?
Były sekretarz Komitetu Uczelnianego PZPR na Uniwersytecie Warszawskim zabawił się też w rzecznika rosyjskiego MSZ. Mówił dokładnie to co propaganda Kremla – że stała obecność amerykańskich żołnierzy na terenie Polski jest naruszeniem umowy NATO-Rosja. Lecz Moskwa umowy międzynarodowe ma głęboko gdzieś. Pokazała to wojna w Gruzji, wojna na Ukrainie, katastrofa smoleńska (po której Rosja złamała konwencję chicagowską), czy kompletne zlekceważenie umowy INF (o redukcji rakiet atomowych średniego zasięgu) z 1987 r. Pomijam już drobne „incydenty” - liczone w setkach, jeśli nie tysiącach – naruszania przestrzeni powietrznej państw NATO przez rosyjskie samoloty, czy agresję w cyberprzestrzeni.
Cimoszewicz obawia się, że w odpowiedzi na przeniesienie wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski, w Obwodzie Kaliningradzkim pojawi się więcej rosyjskich żołnierzy. Wydawać by się mogło, że ten komunistyczny aparatczyk dość dobrze orientuje się w sprawach wschodnich, ale najwyraźniej ostatnie kilka lat przespał i nie zauważył, jak Putin regularnie wzmacnia potencjał swojej armii w graniczącej z Polską enklawie. Rozmieszczone tam rakiety są już w stanie dosięgnąć każdego zakątka Polski.
Ale wybranego z list PO europosła jakoś to nie martwi.
Kwestia sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w naszym kraju to prosty test dla każdego polityka. Albo się to popiera, bo jest się za wzmacnianiem bezpieczeństwa Polski, albo nie. Cimoszewicz wybiera to drugie.
A przecież spokojny sen mogą nam dziś zapewnić tylko wojska amerykańskie stacjonujące nad Wisłą. Możemy mieć pewność, że w razie agresji ze Wschodu, w ich obronie stanie potęga US Army. Takich gwarancji bezpieczeństwa nie dadzą nam nawet najlepsze stosunki z państwami liderującymi w Unii Europejskiej.
Wynurzenia Cimoszewicza są niebezpieczne dla Polski. Mówimy przecież o reprezentancie RP w Parlamencie Europejskim. I choć nie najważniejszym i nie w największej frakcji, to jednak zasiadającym w komisji spraw zagranicznych i cieszącym się autorytetem byłego szefa naszego rządu. On niestety wciąż ma wpływ na wizerunek Polski w Unii.
To co dziś powiedział jest też świadectwem, czym przez ponad 20 lat była III RP. Państwo, w którym ktoś sprawował funkcje premiera, marszałka Sejmu, ministra spraw zagranicznych, ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, nie mogło być zdrowe. Stworzenie układu, który wyniósł na wyżyny takiego osobnika, oznaczało, że rezygnujemy z prawdziwej suwerenności. Jej rzeczników od wrogów odróżniamy właśnie w takich sytuacjach, jaką mamy w przeddzień wizyty prezydenta w Waszyngtonie.
Dziś należy zapytać Borysa Budkę, Rafała Trzaskowskiego i Grzegorza Schetynę, czy są dumni ze swojego kolegi, któremu dali jedynkę na najważniejszej liście do PE i pozwolili zdobyć ponad 200 tys. głosów (ech, jakże wielu mamy błądzących rodaków…). I czy zgadzają się z jego opiniami na temat bezpieczeństwa narodowego?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505268-towarzysz-cimoszewicz-wciaz-miauczy-dla-rosji