Jarosław Gowin nie widzi nic złego w swojej wolcie dotyczącej przesunięcia wyborów z 10 maja, która wstrząsnęła obozem władzy. W rozmowie z Edytą Hołdyńską w telewizji wPolsce.pl były wicepremier nie wyklucza rekonstrukcji rządu. Słuchając koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości ma się wrażenie, jakby Jarosław Gowin stawał obok obozu władzy, a nie razem z nim na pierwszej linii.
Ostatnią rzeczą, jaka błąka mi się po głowie jest polityczna emerytura. Nie mam w tej chwili planów powrotu do rządu, ale uważam, że po wyborach jakaś forma rekonstrukcji rządu by nam się przydała. Trzeba ustalić nowe priorytety związane z pandemią i jej skutkami gospodarczymi. Trzeba się zastanowić nad tym, czy potrzebujemy aż tylu ministerstw
– powiedział w telewizji wPolsce.pl Jarosław Gowin, lider Porozumienia. Były wicepremier był gościem Edyty Hołdyńskiej.
Nowy premier?
Dopytany o to, kto powinien zostać nowym premierem dodał:
Nie widzę żadnych powodów do tego, żebyśmy mieli w ogóle spekulować o wymianie premiera. Co do kształtu rządu, to wymaga wspólnego namysłu liderów Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj wszelkie takie spekulacje są przedwczesne.
Winny Kaczyński?
Odpowiadając na słowa byłej premier Beaty Szydło, że popełnił bardzo duży błąd, odparł, że odpowiedzialność nie spoczywa wyłącznie na nim.
Jeżeli ktoś krytycznie patrzy na przesunięcie terminu wyborów, odpowiedzialnością powinien obciążyć mnie i pana prezesa Kaczyńskiego, bo przypomnę, że to była nasza wspólna decyzja. Ten słynny pakt Jarosławów, jak to żartobliwie ktoś określił. Do 12 lipca wszystkie ręce na stół, a jeżeli są różnice zdań pomiędzy nami powinniśmy je sobie wyjaśniać w zaciszu gabinetów, a najlepiej przesunąć takie rozmowy na termin powyborczy. Tymczasem powinniśmy zrobić co w naszej mocy, aby tym nowym prezydentem pozostał urzędujący prezydent
– uznał lider Porozumienia.
Ja uratowałem Polskę przed blamażem nieudanych wyborów, które musiałyby być unieważnione. Ani 10, ani 23 maja nie udałoby się tych wyborów przeprowadzić w formule korespondencyjnej. Co do przyszłych losów PO, ani mnie to ziębi, ani grzeje. Ważne jest, by wybory odbyły się w sposób demokratyczny zgodnie z zasadami polskiej konstytucji. Mamy stabilną większość w Sejmie. Mandat wyborców i zobowiązanie wobec Polaków, aby rządzić do 2023 roku. Oczywiście będziemy rządzić skuteczniej, kiedy będziemy mieli dobrą współpracę z prezydentem, a taką gwarantuje tylko prezydent Andrzej Duda
– zaznaczył.
Wybory i pandemia
W odpowiedzi na pytanie o to, jak dziś, kiedy dzienna liczba zakażeń jest podobna, ocenia alarm przed przeprowadzeniem wyborów 10 maja przypomniał, że ustawa o wyborach korespondencyjnych trafiła do Sejmu dopiero 6 maja.
Nawet gdyby prezydent podpisał ją tego samego dnia, poczta miała 3 dni na dostarczenie 30 mln pakietów wyborczych. Mission impossible. Rzeczywiście jednak, z dzisiejszej perspektywy uważam, że my wszyscy, cała klasa polityczna, chyba też Polacy, trochę ulegliśmy nadmiernemu strachowi przed skalą epidemii. Łatwo jest mówić dzisiaj, kiedy wiemy, że dzięki szybkim działaniom ministra Szumowskiego i całego rządu udało się wypłaszczyć krzywą zakażeń. Równie dobrze mógł się w Polsce zrealizować scenariusz francuski, włoski, czy hiszpański. W każdym razie pomysł na głosowanie korespondencyjne miał sens, ale takie wybory wymagały kilku miesięcy przygotowań i tego czasu zabrakło
– mówił Jarosław Gowin. I przestrzegał przed nadmiernym entuzjazjem co do wyniku czerwcowych wyborów prezydenckich.
Duda może przegrać?
Co ciekawe, Jarosław Gowin nie jest pewien kto wygra wybory prezydenckie. Widać, że daleko mu do optymizmy, który reprezentują inni przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy/
Jeżeli mnie pani pyta, czy jestem pewien wygranej prezydenta Andrzeja Dudy, oczywiście nie. Walka będzie niezwykle wyrównana. Będzie rodzajem plebiscytu za czy przeciw rządom Zjednoczonej Prawicy. Widać wyraźnie po sondażach, że różnica w drugiej turze będzie niewielka. Dlatego ważne jest, by zarówno politycy, jak i sympatycy Zjednoczonej Prawicy włączyli się w kampanię pana prezydenta Dudy
– zaznaczył. Na komentarz, że gdyby wybory odbyły się 10 maja nie byłoby dziś głównego kontrkandydata Andrzej Dudy, Rafała Trzaskowskiego odpowiedział: Gdyby wybory odbyły się 10 maja nie byłoby Rafała Trzaskowskiego, ale nie byłoby też wyborów.
Byłby jeden wielki chaos. Nawiasem mówiąc, ja byłem zwolennikiem innego rozwiązania. Albo przesunięcie wyborów o dwa lata poprzez zmianę konstytucji i na to nie było zgody opozycji, albo wprowadzenia krótkiego, nawet jednodniowego stanu klęski żywiołowej, na to nie zgodzili się liderzy PiS-u. Gdybyśmy wprowadzili stan klęski żywiołowej wybory odbyły się na początku sierpnia, ale startowaliby ci sami kandydaci
– zaznaczył Gowin.
Ciężko zgodzić się z Jarosławem Gowinem w kwestii majowych wyborów prezydenckich. Wielu polityków i komentatorów podnosi, że dziś sytuacja w Polsce byłaby zupełnie inna, gdyby wybory odbyły się w terminie 10 maja. Ale nie to dziwi w wypowiedziach byłego wicepremiera najbardziej. Jarosław Gowin wyraźnie dystansuje się w wielu kwestiach, które powinny łączyć Zjednoczoną Prawicę. Niektórych wyborców prawicy może też drażnić kreacja Jarosława Gowina, który chce się jawić jako „zbawca” Polski i ten, który zapobiegł jakiejś wyimaginowanej katastrofie. Może dziś potrzeba więcej pokory i wiary w sukces? Konstruktywna krytyka i dystans jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505267-gowin-chce-rekonstrukcji-to-wymaga-wspolnego-namyslu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.