Musi wywoływać cierpienie oddanie okruszków z pańskiego stołu, gdy wcześniej nie miało się żadnej konkurencji.
Nic śmieszniejszego chyba już w tej kampanii nie padnie. A to najśmieszniejsze to hasło Rafała Trzaskowskiego „Mamy dość!”. Całkiem poważnie ludzie Trzaskowskiego i jego sympatycy opowiadają o zarzewiu buntu obejmującego może nawet więcej niż połowę społeczeństwa. Buntu przeciw rządom PiS i prezydenta Andrzeja Dudy. Oczywiście może być tak, że ktoś ze zwolenników prezydenta Warszawy ma powód do buntu. Ale czynienie z Rafała Trzaskowskiego i jego najbardziej typowego elektoratu buntowników, którzy niczym Jakub Szela i idący za nim chłopi podczas tzw. rabacji galicyjskiej chcą wymierzać sprawiedliwość klasie uprzywilejowanej, jest po prostu groteską.
Jakimże to ludowym buntownikiem jest Rafał Trzaskowski? Jakie krzywdy i niesprawiedliwości go spotkały? Zapewne doznał niezliczonych krzywd jako wylulane dziecko w dostatnim domu. I pewnie cierpiał katusze podczas szkolnej nauki, gdy był prymusem i oczkiem w głowie nauczycieli. A może podróżując po Australii czy Stanach Zjednoczonych, gdzie chodził do szkoły? Być może zatem coś strasznego spotkało go na studiach, kiedy to mógł przebierać i wybierać, np. w Oksfordzie czy Paryżu?
Chyba że po studiach Rafał Trzaskowski cierpiał katusze kolejno jako tłumacz, pracownik Komitetu Integracji Europejskiej, w Krajowej Szkole Administracji Publicznej, Collegium Civitas, w Parlamencie Europejskim, Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, w MSZ, Sejmie czy warszawskim ratuszu? A może strasznie go męczyło, a wręcz torturowało brylowanie na krakowskich i warszawskich salonach w towarzystwie m.in. Grzegorza Turnaua, Michała Żebrowskiego, Piotra Adamczyka, Tomasza Karolaka, Michała Rusinka czy Wilhelma Sasnala?
Całe życie Rafała Trzaskowskiego to pasmo cierpień i udręk, nic dziwnego zatem, że przewodzi on równie skrzywdzonym jak on masom. Te masy to lwy salonowe, czyli przedstawiciele wolnych zawodów, artyści, biznesmeni, naukowcy. Plus kompletnie zblazowani przez okrutne rządy pisowskiej soldateski rentierzy, właściciele pałacowych rzęchów na Mazurach czy w górach, emeryci zmuszeni od pisowskiego reżimu uciekać na Seszele, Malediwy bądź inne Kanary. A jeszcze niemiłosiernie zmaltretowane przez reżim 40-letnie i starsze maminsynki żyjące na koszt bogatych rodziców. No i może kilkuset przypadkowych sympatyków, liczących na to, że dostaną się do tego strasznie pokiereszowanego i pokrzywdzonego towarzystwa.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że na wiece Rafała Trzaskowskiego przychodzą też nienawidzący obecnej władzy przedstawiciele budżetówki, pracownicy samorządowej administracji z rodzinami (tylko w Warszawie to lekko licząc 100 tys. osób), lokalne salony i saloniki, najbardziej oddani widzowie TVN, słuchacze Tok FM, czytelnicy „Gazety Wyborczej:” i „Polityki”, użytkownicy Onetu czy fani OKO.Press. Zaiste razem z wymienionymi wcześniej to osoby niemiłosiernie poharatane przez los, i tak ukrzywdzone przez pisowski rząd oraz prezydenta, że muszą się buntować, aby przeżyć.
Bardzo rzadko w dziejach buntują się zblazowani beneficjenci, którzy wprawdzie nie mają już tak dobrze jak kiedyś, ale nadal inne grupy społeczne mogą tylko marzyć o ich poziomie życia i hierarchii prestiżu. No, chyba że bardzo ich boli, że przez ostatnie 4,5 roku musieli się trochę podzielić beneficjami. Ale tylko trochę. To musi wywoływać cierpienie, gdy wcześniej nie miało się żadnej konkurencji. Gdy więc Rafał Trzaskowski i jego wojsko powiadają, że „mają dość”, można się tylko zastanawiać, kto tu zwariował? Komu tu odbiło? To jeszcze wam mało?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505171-mowia-mamy-dosc-kto-i-czego-ma-dosc-kto-tu-zwariowal