Obecność amerykańska to jest po pierwsze sygnał dla Putina, że Polska ma bardzo silne wsparcie. Sama nie jest w stanie się obronić, ale kiedy Amerykanie pokazują, że nie żartują w takich sytuacjach, to naprawdę sygnał jest bardzo mocny. Trwała obecność ma pierwszorzędne znaczenie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W najbliższych dniach może dojść w Waszyngtonie do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Jak podało „Politico” tematem rozmów ma być m.in. powstanie Fortu Trump czyli stałej bazy żołnierzy amerykańskich w Polsce. Czy to będzie jakieś istotne zwiększenie naszej siły obronnej?
Gen. Roman Polko: Z pewnością tak. Byłby to kolejny sygnał pokazujący szczególnie dobre relacje między Polską a Stanami Zjednoczonymi, które z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa są ważne. Budowa tej bazy to wyjście z podziału NATO na NATO stare i NATO drugiej kategorii. Tak krótko mówiąc przez długi czas byli traktowani nowi członkowie. Najwyższa pora, żeby taka baza z prawdziwego zdarzenia powstała, bo jeżeli mamy chociażby związek operacyjny, a to jest coś więcej niż brygada, który i tak funkcjonuje na zasadzie trwałej obecności, ale nie stałej, to dobrze by było, żeby z tym się wiązała odpowiednia infrastruktura dotycząca szkolenia, wyposażenia, ale też takiego normalnego codziennego funkcjonowania. Umożliwiłoby to żołnierzom amerykańskim funkcjonowanie tutaj z rodzinami, skoro przybywają na dłuższy czas. Jest to naprawdę krok w dobrym kierunku.
Nie ma co udawać, że się nie widzi, co się dzieje po naszej zachodniej stronie. W Niemczech Amerykanie mają do czynienia z różnego rodzaju wręcz protestami wobec ich obecności. Tam te relacje nie są najlepsze. Poprzez naciski związane z wycofaniem części żołnierzy prezydent Trump chce zmusić Niemcy, żeby wywiązywały się z punktu 3 Traktatu Północnoatlantyckiego mówiącego o budowaniu własnych zdolności obronnych, konkretnie o wydatkowaniu tych 2 procent. Stabilizacja w Europie wymaga amerykańskiej obecności. Dobrze, że Polska jest takim przyjaznym terenem.
Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że zwiększenie obecności wojsk USA w Polsce wiązałoby się dla Polski z dużymi kosztami, nie zwiększając zdolności obronnych. Czy rzeczywiście?
Po pierwsze ja widzę same korzyści jeżeli chodzi o stronę polską. Obecność amerykańska to jest po pierwsze sygnał dla Putina, że Polska ma bardzo silne wsparcie. Sama nie jest w stanie się obronić, ale kiedy Amerykanie pokazują, że nie żartują w takich sytuacjach, to naprawdę sygnał jest bardzo mocny. Trwała obecność ma pierwszorzędne znaczenie. Po drugie jest dostęp do amerykańskich technologii. Przypomnijmy, że Turcja do F-35 nie będzie miała dostępu przez to, że systemy obrony powietrznej kupiła w Rosji. Po trzecie to, co jest mało dostrzegane, a ma w mojej ocenie pierwszorzędne znaczenie, to jest to know how, możliwość współdziałania żołnierzy polskich i amerykańskich i to od tych specjalstów, zawodowych, od tej elity, przez gwardię narodową i Wojska Obrony Terytorialnej. Jest tu wiele aspektów, które poprawiają naszą obronność. Poprawiają też obronność struktur NATO, bo to wszystko działa też na rzecz spójności NATO. Pozostali partnerzy, mając taką elitę, nie mają innego wyjścia, tylko muszą dołączać.
Ile to będzie kosztowało? Bezpieczeństwo zawsze kosztuje, ale najgorzej jest wtedy, kiedy płacimy pieniądze i niewiele z tego mamy. Te środki z pewnością nie będą zmarnowane. Taka baza musi powstać, bo w przeciwnym wypadku byśmy tylko marnowali pieniądze: udawalibyśmy, że coś mamy, że się szkolimy, że tworzymy nasze bezpieczeństwo, a w sytuacjach sprawdzianu kiepsko by to wyglądało.
Jeżeli mówimy o prawdziwej obronności i prawdziwym bezpieczeństwie, to pewne wydatki są konieczne. Przypomnijmy, że również po stronie amerykańskiej to są ogromne wydatki. To nie jest tak, że Amerykanie patrzą, jak zedrzeć z Polski pieniądze, bo im brakuje funduszy na obronność. Przez długi czas, kiedy funkcjonowałem w armii, rzeczywiście to wsparcie ze strony amerykańskiej było i również w tym wypadku – patrząc ekonomicznie – Polska z tej obecności będzie odnosiła korzyści. To są chociażby wszystkie wydatki ponoszone w związku z funkcjonowaniem takiej bazy w Polsce.
Tym bardziej, że bazy nie buduje się w miejscu przypadkowym, a buduje się po to, żeby jej bronić.
Dokładnie tak. Zresztą wystarczy popatrzeć, czym się martwią niemieccy politycy. Odejście Amerykanów będzie się wiązało z pogorszeniem sytuacji ekonomicznej lokalnej ludności: utratą miejsc pracy, utratą zarobków, dochodów. Te 10 tys. żołnierzy w jakiś sposób napędzało tą lokalną gospodarkę.
Jeżeli wydajemy pieniądze na wojsko, to róbmy to sensownie. Jesteśmy w XXI wieku i taka baza, bez względu na to, czy Amerykanie by przybyli do nas czy nie, z pewnością powinna wreszcie powstać, bo pozwoli ona na profesjonalne szkolenie na wysokim poziomie do realnych zadań, a nie tylko po to, żeby organizować różnego rodzaju pokazy. Myślę, że to będzie taki motor napędowy, żeby armia dokonała pewnego przeskoku cywilizacyjnego jeżeli chodzi o zdolności bojowe.
Jaka w Pana ocenie byłaby najlepsza lokalizacja Fortu Trump?
Myślę, że w oparciu o któryś z naszych poligonów. Nie wiem, czy to drawski, czy jeszcze inny. Trudno mi tutaj się wypowiadać tym bardziej, że te jednostki mają charakter mobilny. Myślę, że w oparciu o bazy poligonowe ta lokalizacja byłaby optymalna, bo wówczas poprawiłoby to jakość poligonów, technologii, które są zastosowane. I jeżeli tego typu jednostki operacyjne gdzieś funkcjonują, to nie mogą być w oddali od miejsc, gdzie mogą prowadzić ćwiczenia na większą skalę. To nie może być tak jak 6. Brygada Powietrzno-Desantowa, która stacjonuje w Krakowie i tak naprawdę, żeby gdziekolwiek się szkolić, to musi opuszczać swój garnizon.
Poza tym jest kwestia kosztów. Oparcie o istniejącą infrastrukturę zdecydowanie zmniejszy te koszty.
Zdecydowanie tak. Ja miałem przyjemność funkcjonowania w bazie w Stanach Zjednoczonych, gdzie się szkoliłem w różnych bazach. Rzeczywiście to wygląda rewelacyjnie, bo wychodzisz i masz poligon. Strategicznie to się będzie opłacało na pewno, bo zdecydowanie spadną koszty różnego rodzaju dojazdów. Ale oprócz kwestii finansowych są jeszcze kwestie czasowe. Jeżeli chcesz się szkolić, a wszystkie te bazy, które umożliwiają profesjonalne szkolenie, są oddalone, to znów się tworzy fikcja, bo więcej podróżujesz i jeździsz niż zgrywasz pododdziały po to, żeby były skuteczne w działaniach bojowych.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505116-gen-polko-budowa-fortu-trump-to-sygnal-dla-putina