To wydaje się nieprawdopodobne, jak cyniczny, jak bezczelny staje się Rafał Trzaskowski w obecnej kampanii wyborczej. Że też mu nie skołowacieje język, kiedy wypowiada kłamstwa z chytrym, a jednocześnie pokrętnym uśmieszkiem, przypominającym zachwyconego sobą bawidamka na taniej imprezie towarzyskiej. Ileż jeszcze złoży fałszywych obietnic? Ile sprzecznych z jego dotychczasowym postępowaniem przedstawi deklaracji? Ale też i sprzecznych oświadczeń z tymi, o jakich mówił dzień wcześniej. Jak jeszcze wiele aroganckich oskarżeń rzuci pod adresem rządu lub prezydenta Andrzeja Dudy?
Najbardziej boli to, że to wszystko uchodzi mu całkowicie bezkarnie. Że tak naprawdę w duchu musi sobie kpić z setek tysięcy Polaków których oszukuje, zakładając, że polityczny szwindel może mu otworzyć drogę do zwycięstwa w wyborach.
W połowie sierpnia 2018 w Wielkiej Defiladzie Niepodległości w Warszawie wraz ze 120 tysiącami widzów przemarsz oddziałów Wojska Polskiego obserwowali prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, przedstawiciele rządu i parlamentu. Rafał Trzaskowski, który kandydował wówczas na urząd prezydenta Warszawy, napisał na Twitterze, że preferuje jarmark, jako alternatywę dla „patetycznej atmosfery wielkiej defilady”. A więc nawet nie był w stanie milczeć, ale demonstracyjnie drwił z polskiego żołnierza w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Dziś na kilkanaście dni przed wyborami prezydenckimi zapowiedział: - Będę dbał – i to najważniejsze – o honor i etos polskiego żołnierza.
Miesiąc temu, rozpoczynając kampanię wyborczą Rafał Trzaskowski zapowiedział: - „Będę wypalać żelazem to, co zrobił PiS”.
Kilka dni temu założył, że nawet niewielki przyrost potencjalnych wyborców może zaważyć w drugiej turze wyborów na ostatecznym wyniku – jeśli do niej dojdzie – toteż nic nie ryzykuje, pisząc otwarty list do działaczy i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. A w nim m.in. – „Nie możemy żyć ciągle w stanie napięcia, konfliktu i kryzysu. Musimy spróbować znowu być wspólnotą, mimo że często się ze sobą różnimy”.
Trzy dni później grozi, że przed Trybunałem Stanu będzie chciał postawić b. ministra obrony Antoniego Macierewicza za osłabienie obronności Polski. A więc jednak „wypalanie żelazem”, czy „bycie wspólnotą”?
Czy można sobie wyobrazić bardziej zakłamanego człowieka?
Z pewnością liczy na to, że po 8 sierpnia, jeśli przegra, nikt już nie będzie pamiętał jego politycznego hochsztaplerstwa. A jeśli wygra, nikt nie będzie wypominał, jakimi metodami zdobył fotel prezydenta RP. Feta jego zwolenników przyćmi wszystko to, co poprzedzało wejście do Belwederu.
I pozostanie tylko rozpacz, że człowiek tak niskiego formatu moralnego, drobny oszust polityczny zostaje głową Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505027-czy-polska-ochroni-sie-przed-tanim-politycznym-graczem