Prof. Andrzej Nowak zapytany o zbliżające się wybory prezydenckie powiedział, że „jest to część większego starcia o charakterze cywilizacyjnym”. Dopytywany, czy takie stwierdzenie nie brzmi zbyt patetycznie, odpowiedział: „brzmi wręcz histerycznie. Jednak w istocie taka może być stawka tych wyborów”. Tak się złożyło, że w starciu do którego niebawem dojdzie, będziemy musieli opowiedzieć się za tym, jakiej Polski chcemy: biało-czerwonej czy tęczowej? O tym, jaki wybór mamy, doskonale już wiemy. Pytanie brzmi, czy zdajemy sobie sprawę, że skutki naszej decyzji, mogą być nieodwracalne?
To nie jest niewinna zabawa
Debatę publiczną zdominował w ostatnich dniach spór o ideologię LGBT. I choć temat jest z pewnością niewygodny dla Rafała Trzaskowskiego, a i za przyczyną mało rozsądnych wypowiedzi niektórych przedstawicieli PiS-u, może przysporzyć problemów Andrzejowi Dudzie, to dobrze, że w ogóle zaistniał. Dlaczego? Bo wybór miedzy Dudą a Trzaskowskim, sprowadza się koniec końców do tego, jakiego koloru flaga będzie powiewała nad Pałacem Prezydenckim.
W krajach Zachodu, gdzie ideologi LGBT dano zielone światło, przeniknęła ona społeczeństwo do szpiku kości. To nie jest kwestia budowy drogi, którą można poprowadzić w tym, czy w tamtym miejscu. To nie kwestia inwestycji, które można podjąć, wstrzymać lub odłożyć. To nie kwestia dofinansowania tego, czy innego sektora usług publicznych. W przypadku ideologii LGBT jest inaczej. Gdy tylko da się zielone światło ideologom LGBT, to powrotu już z tej ścieżki nie będzie. Wystarczy spojrzeć na Zachód, gdzie debata publiczna tak mocno jest ściśnięta gorsetem poprawności politycznej, że ktokolwiek spróbuje go rozluźnić, jest od razu okładany maczugą „tolerancji” i „równości”. Nie ma miejsca na odmienną wizję świata. Jest Nowy Porządek, którego nikt nie ma prawa podważać, a jeżeli ktoś się odważy, to jest wyrzucany poza nawias. Nie ma nawet miejsca na orwellowską „myślozbrodnię”. Najjaskrawiej widać to na zachodnich uczelniach, ale i w Polsce mamy już tego przedsmak. Doskonale przecież pamiętamy sprawę prof. Aleksandra Nalaskowskiego.
Wielu może się wydawać, że to niewinna zabawa. Szczytne hasła o tolerancji, akceptacji, równości mogą łapać za serce. I słusznie, chrześcijaństwo uczy nas miłości i szacunku dla każdego człowieka. To fundament. Tylko, że dyskusja toczy się o tęczowej ideologii, która osoby homoseksualne wykorzystuje jako narzędzie w wielkiej machinie inżynierii społecznej. Machnie, którą naprawdę trudno zatrzymać, gdy już wprawi się ją w ruch. Machnie, która ma przeorać nasze społeczeństwo, aby na końcu stworzyć nowego człowieka. W tym miejscu polecam dwa teksty, które w doskonały sposób wyjaśniają, czym jest ideologia LGBT.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Macie możliwość sprzeciwu”
Ale Polacy mają jeszcze szansę wyboru. Raz skorzystali z niej już w 2015 roku. Czy skorzystają teraz? Trzeba pamiętać, że ta szansa nie jest dana raz na zawsze. Kilka lat temu, ostrzegał przed tym pisarz Michael Jones. Amerykanin napisał m.in. arcyciekawą książkę pt. „Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej”. Co chciał przekazać Polkom, gdy udzielał wywiadu do programu Jana Pospieszalskiego? Warto te słowa przypomnieć.
Myślę, że siły, które są przeciwko wam, są tak potężne, że potrzebna jest ogromna broń duchowa. Kościół katolicki w Polsce musi stać się przewodnikiem, liderem, by ocalić polski naród. Trzeba sobie uświadomić, że siła szturmu propagandy seksualnej jest potężniejsza od sowieckich czołgów przedzierających się przez granicę państwa. (…) A ta sprawa jest o wiele bardziej zdradliwa, bo zaczynasz wierzyć, że to jest właśnie prawdziwa wolność, prawdziwe wyzwolenie, tymczasem jesteś coraz bardziej zniewolony
W Polsce macie jeszcze silnie religijną wspólnotę, więc tak naprawdę chodzi o to, żeby wyjaśnić mechanizmy, według których działa ten system. Bo kiedy wszystko będzie jasne, to dlaczego ktokolwiek miałby się na to godzić? Ktokolwiek miałby na to przystać, powinien być ukazany jako zdrajca narodu polskiego. Więc dlaczego taka osoba miałaby reprezentować wasze interesy? Powinna być raczej pozbawiona urzędu. Macie pewną przewagę, ale ona nie będzie trwać wiecznie, bo jeśli systemy kontroli zostaną wdrożone, to zniszczą do reszty to, co zostało z waszej solidarności
Macie możliwość sprzeciwu, ale taka szansa nie będzie trwać wiecznie. Jeśli na to pozwolicie, to staniecie się narodem niewolników i będzie to dużo gorszy rodzaj niewolnictwa, niż ten, który Sowieci kiedykolwiek próbowali zaprowadzić w Polsce. Będzie dużo gorzej
—ostrzegał przed kilkoma laty Amerykanin.
Te słowa warto zestawić z tym, co przed kilkoma dniami napisał Jacek Karnowski.
Jeśli ideologia LGBT zdobędzie władzę nad Polską, nasza wolność, dziś rzeczywiście wyjątkowa na mapie Europy, przejdzie do przeszłości. Bo przecież wszędzie tam, gdzie oni wygrywają, kończy się otwarta debata, a pojawia się strach, terror, brutalna pacyfikacja inaczej myślących. Wychowanie naszych dzieci zostanie przejęte przez ludzi, którzy na zachodzie masowo produkują neurozy i dramaty, i którzy zawsze chcą więcej. Wybory polityczne zostaną zawężone do rywalizacji między mniej a bardziej gorliwymi realizatorami tego kolejnego szaleństwa. Z naszych tradycji i wartości ostanie się, być może, dzielenie się jajeczkiem na Wielkanoc, pardon, Święto Wiosny
CZYTAJ WIĘCEJ: Jacek Karnowski: Polska skrępowana ideologią LGBT szybko straci suwerenność. Zostanie - wcześniej czy później - faktycznie rozbrojona
Reasumując: chyba nigdy wcześniej, Polacy nie stali przed wyborem, którego konsekwencje, w zależności od decyzji, można byłoby z tak dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć. Sęk w tym, że chyba po raz pierwszy, stoi przed nami wybór, który może zaważyć na lata. Co wybierzemy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/504948-wybor-ktorego-konsekwencji-mozemy-juz-nie-cofnac