Kolejny dzień trwa nagonka na polityków PiS i prezydenta Andrzeja Dudę za to, że chcą chronić dzieci przed demoralizacją i zdecydowanie sprzeciwiają się ideologii LGBT. We poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” publicystka Zuzanna Dąbrowska oskarża PiS o sięganie do metod w czasów komunizmu. „Kiedy w roku 1985 generał Kiszczak rozkręcał akcję „Hiacynt”, mającą na celu inwigilowanie środowisk gejowskich, zastraszanie ich, zmuszanie do współpracy i tworzenie słynnych „różowych teczek”, ówczesna władza karmiła milicjantów idących na tę akcję w listopadowy poranek identycznymi argumentami jak te, których używają dziś posłowie Jacek Żalek i Przemysław Czarnek” - napisała Dąbrowska. Jak widać troska o prawa rodziny jest coraz bardziej niewygodna i w imię wyborczej walki można powiedzieć już wszystko.
CZYTAJ TEŻ:
-NASZ WYWIAD. Kathy Sinnott: Rolą prezydenta jest ochrona rodziny jako podstawowej komórki społecznej
Absurdalne tezy
Wg. publicystki „Rzeczpospolitej” obrona dzieci przed demoralizacją jest „piętnowaniem osób homoseksualnych i pożywką polityczną”.
Słowa polityków PiS piętnujące osoby homoseksualne są pożywką polityczną i dla nich, i dla ich przeciwników. Niestety, okrucieństwo, które za nimi stoi, umyka uwadze komentatorów
—stwierdziła Zuzanna Dąbrowska.
Porównania z działaniami Hitlera i Stalina
W imię uzasadnienia swojej tezy sięga po skojarzenia z II RP, Stalinem, Hitlerem i czasami komunizmu.
Faktem jest, że kiedy w II RP postępowy kodeks karny z 1930 roku legalizował obcowanie seksualne z osobą tej samej płci, Stalin i Hitler rozpoczynali właśnie wielkie akcje zamykania osób homoseksualnych w obozach koncentracyjnych
—stwierdziła publicystka.
Szkoda, że nie ma w jej analizie ani jednego słowa o słowach polityków PiS o szacunku dla każdego człowieka, podkreślaniu, że sfera życia seksualnego jest sprawą osobistą i sprzeciwie wobec każdej przemocy. Dąbrowska stwierdza za to:
Trudno jednak milczeć, słysząc, jak po stronie posła Żalka staje prezydent kraju starający się o reelekcję. Bo – czy ktoś chce, czy nie – jego słowa mogą mieć moc sprawczą, zwłaszcza jeśli są suflowane z Nowogrodzkiej. Czy jak będziemy mieć do czynienia z atakami na homoseksualistów ze strony skrajnie prawicowych bojówek albo z zakładaniem im teczek w związku z orientacją seksualną, to znów usłyszymy, że to temat zastępczy w kampanii wyborczej?.
Jak widać, publicystka sięgnęła po zdania wyrwane z kontekstu, które pasowały do jej tezy. A istocie sprawy i forsowaniu ideologii gender w niemal każdej dziedzinie życia nie wspomina już ani słowem.
aes/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/504912-pis-jak-gen-kiszczak-publicystka-rp-w-oparach-absurdu