Muzeum Auschwitz-Birkenau opublikowało listę 728 osób deportowanych 14 czerwca 1940 roku do obozu koncentracyjnego w pierwszym masowym transporcie więźniów politycznych. Blisko 75 lat trwało rekonstruowanie listy nazwisk. Nie wszystkie są jeszcze znane.
Pierwsze kartoteki się nie zachowały, bo gdy Niemcy zrozumieli, że przegrają wojnę, zaczęli niszczyć dokumentację i zacierać ślady swoich zbrodni. Ta lista była odtwarzana na podstawie szczątkowych dokumentów, różnych źródeł, relacji i wspomnień, także materiałów przekazywanych przez rodziny więźniów.
— mówi portalowi wPolityce.pl dr Roman Gieroń, historyk z Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej.
Muzeum Auschwitz informuje o początkach naukowych prac nad listą osób z pierwszego masowego transportu:
Pierwsze kwerendy dotyczące tego transportu prowadziła Irena Strzelecka, historyk z ówczesnego Działu Naukowego Muzeum. Zrekonstruowany przez nią wykaz był częścią opracowania „Pierwsi Polacy w KL Auschwitz” i został opublikowany w „Zeszytach Oświęcimskich” nr 18 z 1983 r. W latach 90. (po odzyskaniu części dokumentów z Federacji Rosyjskiej), autorka wprowadziła szereg uzupełnień, a nowy wykaz wraz z obszerną historią transportu został opublikowany w wydanej przez Muzeum „Księdze Pamięci. Transporty Polaków do KL Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944”, która ukazała się w 2002 r. W formie aneksu wykaz został także zamieszczony w książce dyrektora Piotra M. A. Cywińskiego, „Początki Auschwitz w pamięci pierwszego transportu polskich więźniów politycznych”, która ukazała się w 2015 roku, w ramach obchodów 75. rocznicy przywiezienia pierwszych Polaków do obozu.
Zatem tego dnia, 14 czerwca 1940 roku, przybył z Tarnowa do Auschwitz pierwszy masowy transport więźniów politycznych. Z tej grupy wojnę przeżyło 325 osób, zginęły 292 osoby, a los 111 osób jest nieznany. Pierwsi polityczni więźniowie mieli budować infrastrukturę obozu i poznawać realia niemieckiej machiny obozów koncentracyjnych. Jednak nie byli oni pierwszymi więźniami wykorzystywanymi do tej pracy, bo historia obozu zaczęła się pół roku wcześniej.
Geneza obozu sięga przełomu 1939/40 roku
— opowiada portalowi wPolityce.pl doktor Gieroń.
W wyniku niemieckiej polityki represji wobec ludności polskiej na terenie Zagłębia Dąbrowskiego i całego Górnego Śląska więzienia szybko stają się przepełnione. Gdy Niemcy wskazują na obóz koncentracyjny polską miejscowość Oświęcim, wówczas zaanektowany przez III Rzeszę, w styczniu 1940 roku udaje się tam pierwsza komisja, mająca ocenić warunki budowy. W kwietniu przybywa kolejna komisja, pracująca nad raportem, na podstawie którego 27 kwietnia Heinrich Himmler decyduje o powstaniu obozu, a 4 maja Rudolf Höss zostaje jego komendantem. Pierwszymi osobami, które zostają wyznaczone do uprzątnięcia wyznaczonego terenu oraz budowy tego obozu była grupa kilkuset Żydów, dostarczonych przez niemieckiego burmistrza Oświęcimia. Do tych prac zostają również zatrudnieni polscy robotnicy a następnie grupa 30 niemieckich więźniów kryminalnych przywiezionych z Sachsenhausen przez Gerharda Palitzscha. Do tych pierwszych więźniów i budowniczych obozu 14 czerwca dołącza 728 więźniów politycznych z pierwszego transportu, pochodzącego z Tarnowa.
— mówi doktor Gieroń.
Ci więźniowie stali się specyficzną grupą przebywających w obozie. To na nich skupia się pobudzana niemieckimi zwycięstwami i pewnością siebie furia strażników.
W pierwszym roku ginie aż 1/3 więźniów z pierwszego masowego transportu.
Ci co przeżyli, potrafili się lepiej zaadoptować w obozie koncentracyjnym niż późniejsi więźniowie, lepiej wiedzieli do których komand warto się dostać, gdzie szanse na przetrwanie były większe. Ich nieformalny status był specyficzny. Jako że byli to więźniowie polityczni z pierwszych miesięcy niemieckiej okupacji, to często należeli do elitarnego grona Polaków zaangażowanych w opór przeciwko III Rzeszy. Doktor Gieroń przytacza historyczne relacje, w których więźniowie z pierwszego masowego transportu, są nazywani „niedobitymi psami”, zaś sadystyczne skłonności niemieckich strażników zaczynają się koncentrować na tzw. „milionerach”, czyli więźniach z wyższymi, późniejszymi numerami obozowymi.
Muzeum przytacza na swojej stronie internetowej m.in. szczegóły biograficzne jednego z nich:
Ustalono także tożsamość więźnia nr 657. Pod tym numerem zarejestrowano Zbigniewa Nowotarskiego, urodzonego w 1914 r. w Krynicy. Był on synem Leona Nowotarskiego, wieloletniego dyrektora Zakładu Zdrojowego w Krynicy. Ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a następnie kontynuował studia na Uniwersytecie w Strasburgu. Zginął w Auschwitz w 1941 r. Również w tym przypadku Archiwum dysponowało jedynie fotografią obozową, którą teraz można było połączyć z informacjami osobowymi.
Dzięki pracy Muzeum Auschwitz-Birkenau i rodzinom więźniów owe „numery obozowe” przestają być anonimowe, zyskują imiona, nazwiska, rok i miejsce urodzenia oraz ogólny zarys swoich dalszych losów. Popularne powiedzenie, że „milion zabitych to statystyka” powoli przestaje być aktualne.
Lista osób z pierwszego masowego transportu więźniów do obozu koncentracyjnego Auschwitz, opublikowana przez Muzeum Auschwitz-Birkenau, opracowana przez Szymona Kowalskiego, zastępcę Kierownika Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
Lista została pierwotnie opublikowana na stronie Muzeum, aby pobrać kliknij TUTAJ
(Podawano kolejno dane: numer obozowy, imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia, a następnie los więźnia po 1940 r.)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/504624-nie-tylko-numerylista-nazwisk-pierwszych-wiezniow-auschwitz