Jest! Dawno minął już czas, który Mateusz Damięcki dał prezesowi PiS na przeprosiny za „tknięcie Frania”. W końcu wiemy, co zamierza zrobić Mateusz Damięcki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: To już prawdziwy obłęd? Damięcki rzuca wyzwanie Kaczyńskiemu: „Tknął pan Frania. Daję panu 24 godziny na przeprosiny”

Damięcki żądał przeprosin. „Tknął pan Frania”

Mateusz Damięcki oburzył się na słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego skierowane do awanturujących się posłów opozycji. Mowa o „chamskiej hołocie”. Jednak aktor, nie wiadomo dlaczego, poczuł się nimi osobiście dotknięty. Mało tego, zażądał od lidera obozu rządzącego przeprosin dla siebie i swojej rodziny.

CZYTAJ WIĘCEJ: Gorąco w Sejmie! Budka wszczął awanturę. Mocne słowa prezesa PiS do opozycji: Takiej hołoty chamskiej to jeszcze nikt nie widział. WIDEO

Domagam się przeprosin. Proszę napisać do mnie na priv. Daję panu 24 godziny. Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeżeli nie przeprosi pan Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju

— wypisywał na Facebooku.

Okazał pan pogardę wobec mojego dziecka. Tknął pan Frania. I będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało. 24 godziny. Odliczanie rozpoczęte. Mateusz Damięcki

— zakończył Damięcki.

CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: PO dziczeje na dobre, ale sejmowa prowokacja nie wypaliła. Stawił się tylko młody Damięcki. Kto jeszcze poczuje się „chamską hołotą”?

Czym postraszył aktor?

Skąd Damięckiemu przyszło do głowy, że prezes PiS zwracał się właśnie do niego? Nikt tego nie wie, a ultimatum z żądaniem przeprosin wzbudzało co najwyżej śmiech i politowanie. Gdy 24 godziny już dawno minęły, aktor w końcu zabrał głos i postraszył… oddaniem głosu w wyborach (sic!).

Szanowni Państwo. Pan Jarosław Kaczyński nie przeprosił. Co zamierzam?

— zaczął swój najnowszy wpis Mateusz Damięcki.

Zamierzam skorzystać z jednego z najważniejszych praw obywatelskich, jakie daje mi Konstytucja - oddać swój głos w WYBORACH. Tylko w ten sposób mogę doprowadzić do zmian, których oczekuję. Zamierzam też namawiać do tego wszystkich, którzy do tej pory nie zamierzali z tego prawa skorzystać. Mój głos się liczy, Twój też. Obywatel Mateusz Damięcki

— czytamy.

Miało być groźnie, ponownie wyszło komicznie. Pozostaje więc odwieczny dylemat, który rodzi się przy podobnych zjawiskach. Śmiać się czy płakać?

kpc/Facebook