„Wspólna Polska”, ale z kim? Z Unią Europejską? Z Niemcami? Z planami grupy Bilderberg? A może z Rosją?
Zobaczcie, jaki jestem sprytny – zdają się mówić Rafał Trzaskowski i jego sztab. Wezmę sobie hasło Lecha Kaczyńskiego z 2005 r. („Silny Prezydent. Uczciwa Polska”), zamienię jedno słowo („uczciwa” na „wspólna”) i wcisnę kit na kilku poziomach. Bezczelny kit. Pierwszy poziom kitowania to nawiązanie do wybitnego polityka strony przeciwnej, że z nim, to właściwie nie ma różnic. Czyli można się podpiąć pod niektóre osiągnięcia Lecha Kaczyńskiego. Stąd wcześniejszy subkit o dumie z tego, jak zmarły tragicznie prezydent pomagał Gruzinom.
Drugi poziom sprzedawania kitu to sugestia, że Rafał Trzaskowski powtarza drogę Lecha Kaczyńskiego: od prezydentury miasta (także bycia ministrem) do prezydentury Polski. Tu dochodzi subkit, że tylko w wypadku takiego awansu usprawiedliwione jest porzucenie warszawskiego ratusza, mimo umowy zawartej z mieszkańcami stolicy. Wicie, rozumicie – Polska czeka, Polacy czekają i nie można jej/ich zawieść. Wybaczcie zatem, adieu i życzcie powodzenia na nowej drodze.
Trzeci poziom kitowania to nachalna supozycja, że nie ma już dobrego lidera PiS, a jest zły – Jarosław Kaczyński. Z tego dobrego można czerpać, do niego nawiązywać, tego złego należy zwalczać, izolować i wyeliminować z polityki. Subkit polega na wdrukowywaniu, że to obiektywna konieczność, gdyż zło trzeba zwyciężać. Subkit następny to wdrukowywanie, że jest się uosobieniem dobra, skoro walczy się ze złem.
Czwarty poziom sprzedawania kitu to sugerowanie, że wspólnota jako wartość jest ważniejsza od uczciwości. Czyli nawet gdyby wspólnotę budować i umacniać nieuczciwie, da to lepszy efekt niż postawienie na uczciwość, która dzieli ludzi. Subkit jest może nawet w tym wypadku ważniejszy od kitu, bowiem legitymizuje ewentualną nieuczciwość jako mniejsze zło. I subiektywizuje uczciwość, a skoro coś nie może być obiektywnie mierzalne, można to pominąć.
Piąty poziom kitowania polega na tym, że Polska jest ponad podziałami (jest wspólna), a jeśli się na to zgodzimy, przywrócona zostanie homeostaza, czyli zasypie się najważniejsze podziały, przejdzie od wrogości do współpracy i wyzbędzie partykularyzmów. Bo przecież „wszyscy Polacy to jedna rodzina” (jak śpiewa Sławomir Świerzyński). Na piątym poziomie jest jednak pułapka (autopułapka): „wspólna Polska”, ale z kim? Z Unią Europejską? Z Niemcami? Z jakimś tworem z koncepcji George’a Sorosa? Z planami grupy Bilderberg? A może z Rosją?
Na koniec mała lekcja historii. W jednej z debat przed wyborami prezydenckimi w 1988 r. w USA spotkali się wyznaczeni na wiceprezydentów Lloyd Bentsen (demokrata) i Dan Quayle (republikanin). I tam też była próba przejęcia autorytetu z przeciwnego obozu. Republikanin Quayle odwołał się do „legendy” demokratów Johna F. Kennedy’ego (nazywanego potocznie Jackiem). Twierdził, że ma podobne jak on doświadczenie w chwili obejmowania urzędu. Na co Bentsen odpowiedział:
„Senatorze, służyłem z Jackiem Kennedym, znałem Jacka Kennedy’ego, Jack Kennedy był moim przyjacielem. Senatorze, żaden z pana Jack Kennedy”.
Słowa Lloyda Bentsena przeszły do historii nie tylko amerykańskich wyborów. Stały się jedną z najczęściej cytowanych ripost. I pasują jak ulał do Rafała Trzaskowskiego: „panie Trzaskowski, żaden z pana Lech Kaczyński”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503881-panie-rafale-trzaskowski-zaden-z-pana-lech-kaczynski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.