Prof. Ewa Łętowska, była RPO i była sędzia TK, w swoim eseju dla portalu OKO.press stwierdza, iż w Polsce mamy do czynienia z demokracją folwarczną. Stara się szukać przyczyn tego, dlaczego jej zdaniem Polacy nie dorośli do normalnej demokracji.
CZYTAJ TAKŻE:
Profesor Łętowska uważa, iż we wprowadzającej demokrację Polsce po 1989 roku nie udało się zbudować państwa prawa. To dość zdumiewające stanowisko biorąc pod uwagę, iż zdaniem wielu przedstawicieli elit lewicowo-liberalnych rzekomy demontaż państwa prawa w Polsce miał się zacząć od przejęcia władzy przez PiS w 2015 roku.
„Demokracja nie ma pancerza wobec nieuchronnie jej grożącej tyranii”
Kluczowego elementu transformacji – państwa prawa – nie udało się uczynić czytelnym projektem społecznym. A bez całego pakietu instytucji, procedur i rozwiązań prawnych (i to funkcjonujących, a nie na papierze!), składających się na standard demokratycznego państwa prawa – demokracja nie ma pancerza wobec nieuchronnie jej grożącej tyranii przy ewolucji w demokrację większościową
— pisze prof. Łętowska.
(…) Polska to jeden z krajów, które nigdy nie zrozumiały roli instytucji i prawa jako spoiwa społecznego i zarazem fundamentu demokratycznej podmiotowości jednostki
— podkreśla.
Prof. Łętowska straszy spadkiem Polski w Indeksie Demokracji
Prof. Łętowska straszy, że sytuacja wokół wyborów prezydenckich w Polsce wpłynie na spadek Polski w Indeksie Demokracji, przygotowywanego przez zespół badawczy przy tygodniku The Economist.
(…) to, co się u nas stało w okresie marzec-czerwiec 2020: wielokrotne pospieszne i nieprzemyślane zmiany prawa wyborczego i zasad wyborów, z naruszeniem ich równości, zwieńczone skandalem „odwołania” głosowania na kilka dni przed jego terminem, mocą czysto politycznej decyzji liderów dwóch partii, nie przybranej w jakąkolwiek postać legalizacji prawnej, musi wpłynąć na obniżenie naszego indeksu demokracji w 2020 roku
— zaznacza.
W tym miejscu warto przypomnieć, że to właśnie prof. Ewa Łętowska była jednym z prominentnych polskich prawników, którzy lansowali tezę, iż wybory prezydenckie w Polsce mogą się zgodnie z konstytucją odbyć dopiero po 6 sierpnia, a zatem opróżnieniu urzędu prezydenta. Co więcej, zdaniem prof. Łętowskiej po opróżnieniu urzędu obowiązki prezydenta pełniłaby nie marszałek Sejmu Elżbieta Witek, ale trzecia osoba w państwie - marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Takie rozwiązanie nie przemówiło nawet do Koalicji Obywatelskiej, która ostatecznie poparła wybory 28 czerwca.
Demokracja folwarczna
Według prof. Ewy Łętowskiej w Polsce ma miejsce demokracja folwarczna, za którą ma odpowiadać tradycja mesjanistyczna oraz życie w PRL-u w warunkach realnego socjalizmu.
Wolność – prawo – roszczenie to koncepcje właściwe społeczeństwu złożonemu z obywateli mających „swoje” prawa i wewnątrz sterownych. Oktrojowany przywilej i wielkoduszna łaskawość władzy – to koncepcja społeczeństwa biernego, z zewnątrz sterownego. Demoralizację paternalistyczną odziedziczyliśmy po realnym socjalizmie. Ale czynnikiem historycznym, sprzyjającym bierności społeczeństwa, jest też trwałość zakorzenionego mitu-fantomu mesjanistycznej idei. (…) Może wiec, poszukując określenia naszej ułomnej demokracji, zwrócić się ku narodowej tradycji i zacząć mówić o demokracji folwarcznej, mając na uwadze sposób traktowania (się) jej aktorów?
— pisze.
Niestety, esej prof. Ewy Łętowskiej wpisuje się w szereg wypowiedzi/tekstów przedstawicieli lewicowo-liberalnych elit, którzy nie potrafią zrozumieć, iż po prostu większość wyborców ma inne od nich poglądy polityczne. Zamiast tego wolą tłumaczyć, jak rzekomo Polacy nie dorośli do demokracji i jak są ogłupieni przez obecną władzę. Prof. Łętowska dołącza do tego jeszcze - jej zdaniem szkodliwą - polską tradycję.
tkwl/oko.press
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503858-absurd-prof-letowska-polskiej-demokracji-grozi-tyrania