Znów znajdą powód, by grillować Polskę? Komisja Europejska otrzymała już odpowiedź od rządu polskiego w sprawie wykonania orzeczenia TSUE w sprawie Sądu Najwyższego. Wprawdzie Izba Dyscyplinarna nie rozpatruje spraw dyscyplinarnych związanych z sędziami , ale dla KE to za mało. Urzędnicy z KE nie rozumieją, że polski rząd nie może nakazać czegoś w Sądzie Najwyższym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TSUE, niemiecki TK i polscy sędziowie. Co mówią nam te sprawy? Saryusz-Wolski punktuje KE: „Orwellowskie dwójmyśleni
Nie jesteśmy w stanie orzec, że Polska podjęła wszelkie niezbędne kroki w celu wykonania orzeczenia TSUE, dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
– poinformował w poniedziałek rzecznik KE Christian Wigand, dodając, że KE wysłała list do Polski z prośbą o wyjaśnienia.
Po przeanalizowaniu odpowiedzi otrzymanej od polskich władz Komisja nie jest w stanie stwierdzić, że Polska podjęła wszelkie niezbędne kroki w celu wykonania orzeczenia (TSUE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN - PAP) - powiedział Wigand, pytany o tę sprawę na konferencji prasowej w Brukseli
– dodał.
Musi orzec TK
Widand dodał, że po pierwsze, „w niektórych przypadkach Izba Dyscyplinarna nadal działa”, a po drugie, środki mające na celu wykonanie postanowienia, zgodnie z odpowiedzią polskiego rządu, mogą nie obowiązywać do czasu wydania ostatecznego wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości, „ponieważ są one przedmiotem przyszłego orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego”.
Dlatego - jak powiedział rzecznik - unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wysłał list do polskiego ministra sprawiedliwości z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości KE w sprawie środków, podjętych przez Polskę w celu wdrożenia orzeczenia Trybunał Sprawiedliwości, do 24 czerwca 2020 r.
Rząd nie może „nakazać” sądom
8 maja Polska przekazała Komisji Europejskiej, że Sąd Najwyższy podjął niezbędne działania dla wykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN.
TSUE postanowił na początku kwietnia, że Polska ma natychmiast zawiesić przepisy dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN do czasu wydania ostatecznego wyroku w tej sprawie. Wniosek o to złożyła KE.
Jak podało PAP w maju źródło unijne, Polska przekazała w odpowiedzi KE, że na podstawie zarządzeń I Prezesa Sądu Najwyższego oraz prezesa SN kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej przepisy dotyczące tej Izby nie będą stosowane w sprawach dyscyplinarnych sędziów do czasu wydania ostatecznego wyroku przez TSUE. Wyjaśniła, że obydwa te zrządzenia stanowią wykonanie postanowienia TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych.
Rząd w swej odpowiedzi, jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, podkreślił też, że adresatem postanowienia TSUE nie mogą być organy władzy wykonawczej, czyli rząd, ponieważ w polskim porządku konstytucyjnym nie ma narzędzi ingerencji władzy wykonawczej w tok funkcjonowania władzy sądowniczej. Rząd przekazał, że jedynym podmiotem, który może być skutecznym adresatem postanowienia TSUE jest Sąd Najwyższy.
Polski rząd przekazał, że w polskim porządku konstytucyjnym nie ma narzędzi ingerencji władzy wykonawczej w tok funkcjonowania władzy sądowniczej
– powiedziało źródło unijne.
Polskie władze w odpowiedzi zaznaczyły, że postanowienie TSUE nie jest „samowykonalne”, co oznacza, że nie powoduje automatycznego skutku, a przy jego wykonaniu musi być poszanowana zasada tożsamości ustrojowej i konstytucyjnej oraz autonomii proceduralnej państwa członkowskiego.
UE nie ma kompetencji
Według źródła, polski rząd przekazał też KE, iż stoi na stanowisku, że UE nie posiada żadnych kompetencji do określenia ustrojów państw członkowskich ani do kształtowania kompetencji poszczególnych organów tych państw, do wpływania na wewnętrzną organizację tych organów, a także do zawieszenia ich działalności, w szczególności organów konstytucyjnych państwa członkowskiego. Polska zadeklarowała również pełną gotowość do współdziałania z KE, stosownie do właściwych przepisów prawa UE, w granicach kompetencji przyznanych UE w traktatach w duchu „lojalnej współpracy”.
Polski rząd zwrócił się także do KE, aby wszelkie działania związane z niniejszą sprawą i innymi podobnymi postępowaniami były podejmowane również w tym duchu, aby odbywały się z poszanowaniem m.in. zasady lojalnej współpracy, zasady pomocniczości, proporcjonalności i równości państw członkowskich wobec traktatów.
TSUE postanowił na początku kwietnia, że Polska ma natychmiast zawiesić przepisy dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN. Wniosek o tymczasowe zawieszenie do czasu wydania ostatecznego wyroku złożyła KE. Polski rząd argumentował, że jest on nieuzasadniony.Postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu między Polską a Komisją Europejską w tej sprawie. Jest tylko tymczasową decyzją do czasu wydania ostatecznego wyroku po złożeniu w ubiegłym roku przez KE skargi do TSUE.
Postanowienie TSUE
TSUE uznał, że choć jego postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem, to podnoszone przez KE w skardze argumenty, dotyczące braku istnienia gwarancji niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej „wydają się prima facie (na pierwszy rzut oka) niepozbawione poważnej podstawy”.
Zaznaczył, że każde państwo członkowskie powinno zapewnić, żeby system środków dyscyplinarnych, obowiązujący w stosunku do sędziów, szanował zasadę ich niezawisłości. TSUE podkreślił, że chodzi także o „zagwarantowanie, by orzeczenia wydawane w postępowaniach dyscyplinarnych, wszczynanych wobec sędziów tych sądów, podlegały kontroli organu, który sam spełnia wymogi nierozerwalnie związane ze skuteczną ochroną sądową, w tym wymóg niezależności”.
Podkreślił, że chociaż organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich UE, to mają one obowiązek dotrzymywać zobowiązań, wynikających dla nich z prawa Unii. Zauważył, że podjął decyzję o zawieszeniu spornych przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN z uwagi na możliwość „wystąpienia poważnej i nieodwracalnej szkody w zakresie porządku prawnego Unii
Trybunał stwierdził, że pilny charakter środków tymczasowych, o które wniosła Komisja, został wykazany
– czytamy w postanowieniu.
Trybunał zaznaczył, że jego postanowienie nie oznacza likwidacji Izby Dyscyplinarnej ani, w ślad za tym rozwiązania struktur odpowiedzialnych za obsługę administracyjno-finansową tej jednostki, lecz prowadzi do czasowego zawieszenia jej działalności do czasu wydania ostatecznego wyroku.
Polska kontra KE
KE wystąpiła do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych, czyli nakazanie Polsce zawieszenia w oczekiwaniu na wyrok TSUE w sprawie skargi, 23 stycznia 2020 roku. KE argumentowała, że nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej SN, bo obsadzona jest ona wyłącznie sędziami wyłonionymi przez Krajową Radę Sądownictwa, której 15 członków będących sędziami zostało wybranych przez Sejm.
Odmiennego zdania była Polska. Wskazywała wtedy, że wymiar sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich i dlatego wniosek KE jest nieuzasadniony. Informowała też, że analogiczne przepisy prawne, jak te wprowadzone w Polsce, obowiązują w innych krajach UE.
W 2017 roku Polska wprowadziła nowy model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych. W ramach tej reformy w SN utworzono nową izbę - Izbę Dyscyplinarną. Do jej właściwości należą sprawy dyscyplinarne sędziów SN oraz w instancji odwoławczej sprawy dyscyplinarne sędziów sądów powszechnych.
Głos rządu w kontrze do Komisji Europejskiej
Sąd Najwyższy podjął wszelkie kroki do wykonania postanowienia TSUE Sąd Najwyższy, który był adresatem orzeczenia unijnego trybunału sprawiedliwości, podjął wszelkie kroki do wykonania postanowienia o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej
– powiedziała w poniedziałek PAP wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.
Wiceminister odniosła się w ten sposób do wypowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej Christiana Wiganda, który oświadczył w poniedziałek, że komisja nie jest w stanie orzec, iż Polska podjęła wszelkie niezbędne kroki w celu wykonania orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN. Jak poinformowano, komisja do 24 czerwca oczekuje od polskiego ministra sprawiedliwości wyjaśnienia wątpliwości w sprawie środków, podjętych przez Polskę w celu wdrożenia orzeczenia TSUE.
Dalkowska w rozmowie z PAP potwierdziła, że pismo Komisji Europejskiej z prośbą o informację trafiło do ministra sprawiedliwości.
Będziemy analizować treść tego pisma i w określonym terminie zapewne ta odpowiedź zostanie udzielona
– powiedziała wiceminister.
Adresatem jest Sąd Najwyższy
Dalkowska zaznaczyła, że adresatem orzeczenia TSUE jest Sąd Najwyższy. Podkreśliła, że przepisy dotyczące stosowania postępowań dyscyplinarnych należą do kognicji SN, a minister sprawiedliwości i rząd nie mogą ingerować w czynności orzecznicze tego sądu.
PAP zapytała Dalkowską, czy Sąd Najwyższy podjął wszelkie kroki do wykonania zabezpieczenia TSUE.
Tak, w mojej ocenie podjął.(…) Uważam, że Sąd Najwyższy poczynił kroki w takim zakresie, w jakim to postanowienie zostało zaadresowane do SN.
– zaznaczyła wiceminister.
Wiceminister wskazała, że sąd wykonał postanowienie unijnego trybunału w wydanych zarządzeniach prezesa Izby Dyscyplinarnej. Zaznaczyła, że postępowania dyscyplinarne w SN zostały zawieszone i w zakresie objętym postanowieniem TSUE nie są wykonywane.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503850-czy-ke-znow-bedzie-grillowac-polske-w-sprawie-tsue