Żaden z kandydatów z opozycji raczej nie opowiadał się zdecydowanie za jakimiś udogodnieniami, czy ulgami dla koncernów zagranicznych, czy firm zagranicznych. Poza tym, że na przykład Trzaskowski jest najbardziej kojarzony – i chyba Biedroń do pewnego stopnia również - z polityką wspierania Unii Europejskiej, co pośrednio może się w jakiś sposób przekładać na negatywny stosunek do nich. Ale myślę, że w tak szczegółowe zależności przeciętny wyborca nie wnika, nie uświadamia sobie. Tutaj ten efekt niewiedzy działa na korzyść Trzaskowskiego i Biedronia
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl socjolog, prof. Henryk Domański.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: „Panika prezydenta”, „w sztabie Andrzeja Dudy zapanował chaos”, „nie ma pomysłu na kampanię” czytamy na okładce „Newsweeka” wieszczącego porażkę ubiegającego się o reelekcję prezydenta. Podobnie jest w „Gazecie Wyborczej”. Z poniedziałkiem ze strony nieprzychylnych Andrzejowi Dudzie mediów mamy zaklinanie rzeczywistości. Na ile w Pana ocenie będzie ono skuteczne?
Prof. Henryk Domański: Nie wiem, na ile będzie skuteczne. To się okaże. Myślę, że to jest próba przetestowania skuteczności, że może w ten sposób uda się odebrać część elektoratu. Myślę, że ci, którzy te hejty stosują, traktują to jako element strategii. Na to liczą. Nie opiera się to chyba na żadnych eksperymentach, czy wynikach badań, bo trudno byłoby taki eksperyment zastosować – trzeba byłoby mieć przedtem wybory, albo inne zjawisko, które można by poddać takiemu testowi. Ponieważ wyborów prezydenckich nie było, to jest to niemożliwe. Zmierzam więc do tego, że to jest próba przetestowania, zweryfikowania skuteczności hejtu. Może zadziała, a może nie zadziała. Jest to próba wysłana oczywiście do tego elektoratu niezdecydowanego, bo zdecydowani zwolennicy prezydenta nie reagują na takie hejty. Z kolei zdecydowanych przeciwników nie trzeba przekonywać, na kogo mają głosować.
Jest to też taka gra na zniechęcenie wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ale pytanie, czy nie będzie miała skutku odwrotnego i nie doprowadzi do mobilizacji?
Nie sądzę, żeby to było obliczone akurat na elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli ktoś jest przekonany, że będzie głosował na prezydenta Dudę, to robi to z jakichś powodów. Albo wspiera politykę prowadzoną przez obóz rządzący, który jest identyfikowany z prezydentem, albo lubi prezydenta, odpowiada im jego sposób bycia, czy komunikowania się z ludźmi i kilka innych rzeczy. Nie sądzę, żeby tego rodzaju hejt osiągnął skutek – chyba że wybiórczo. Ale byłyby to przypadki sporadyczne, bo trzeba by uwierzyć w hejt.
W tej chwili ludzie już się znają. Wiedzą, że istnieje coś takiego, jak zjawisko hejtu i że różne rzeczy są wymyślane po to, żeby podważyć zaufanie do hejtowanej osoby. Także ja nie sądzę, żeby to akurat na elektorat PiS-u zadziałało.
Tak samo ewentualne hejty na prezydenta Trzaskowskiego myślę, że nie działają negatywnie na elektorat PO.
Jak w Pana ocenie na tym etapie kampanii wyborczej sytuuje się prezydent Andrzej Duda w odniesieniu do innych kandydatów?
Sytuuje się tak, jak wynika to z wyników badań. 42:27 mniej więcej. 15 proc. przewagi w stosunku do Rafała Trzaskowskiego. A co do pozostałych, to pozostali lokują się na poziomie ok. 7 procent. Innego miernika, bardziej trafnego i wiarygodnego nie znam. To jest najlepszy wskaźnik usytuowania w rankingu wyborczym. A jeżeli chodzi o argumenty, to prezydent powtarza stale mniej więcej to samo, podobnie jak jego przeciwnicy. Także tutaj się nic nie zmieniło.
Co zdecydowało o tak dużej przewadze Andrzeja Dudy?
Chyba przede wszystkim to, że jest identyfikowany z obozem rządzącym, a z kolei obóz rządzący jest preferowany jeżeli chodzi o realizowaną politykę w stosunku do przede wszystkim PO i innych partii opozycyjnych. To chyba o tym decyduje. Nie bez znaczenia jest tu polityka wydatków socjalnych wspierających rodzinę, fakt, że gospodarka rozwija się dobrze – wskaźnik dochodu narodowego na jednego mieszkańca jest dobry, wzrasta poziom dochodu na osobę w rodzinie itd. Ważna jest również polityka zagraniczna, obecność wojsk NATO w Polsce, która bardzo realistycznie się kształtuje, której nie było za poprzedniego obozu rządzącego, jak również, że opozycja nie ma żadnej alternatywy. Można by tutaj dodać jeszcze kilkanaście innych argumentów.
Duża część propozycji kontrkandydatów Andrzeja Dudy – wbrew oficjalnym ich deklaracjom – działa nie na rzecz polskich przedsiębiorców i rolników, ale na rzecz międzynarodowych sieci handlowych czy koncernów. Czy to może być jedna z przyczyn niskich notowań np. Władysława Kosiniaka-Kamysza?
A dlaczego Władysława Kosiniaka-Kamysza? To raczej Rafała Trzaskowskiego. Dlaczego Kosiniaka-Kamysza?
Chociażby dlatego, że Władysław Kosiniak-Kamysz postulował nie tak dawno temu, żeby uwolnić handel w niedzielę, a prawda jest taka, że polscy przedsiębiorcy, handlowcy mogą pracować w niedzielę, o ile czynią to sami, tymczasem taka decyzja byłaby korzystna dla supermarketów.
Ale ja myślę, że nie ma to nic wspólnego z koncernami. Ludzie nie uświadamiają sobie tego typu zależności, mechanizmów, że zagraniczne koncerny są w jakiś sposób związane z zakazem handlu w niedzielę, zezwoleniem na handel w niedzielę polskim przedsiębiorcom. Ja na przykład o tym nie wiem, a orientuję się w polityce. Nie sądzę, by ten efekt zadziałał.
Generalnie PiS i prezydent są kojarzeni z popieraniem polskiej przedsiębiorczości – to jest wysuwane na pierwszy plan, a nie te koncerny zagraniczne. Myślę, że tego typu świadomość istnieje. Natomiast żaden z kandydatów z opozycji raczej nie opowiadał się zdecydowanie za jakimiś udogodnieniami, czy ulgami dla koncernów zagranicznych, czy firm zagranicznych. Poza tym, że na przykład Trzaskowski jest najbardziej kojarzony – i chyba Biedroń do pewnego stopnia również z polityką wspierania Unii Europejskiej, co pośrednio może się w jakiś sposób przekładać na negatywny stosunek do nich, ale myślę, że w tak szczegółowe zależności przeciętny wyborca nie wnika, nie uświadamia sobie. Tutaj ten efekt niewiedzy działa na korzyść Trzaskowskiego i Biedronia.
Narzędziami w kampanii kandydatów opozycji są fake newsy i manipulacje i to dość prymitywne. Jakie konsekwencje będzie miał ten brak poszanowania wyborców?
Jeżeli chodzi o wynik wyborów, to żadnego nie będzie miał, bo rozkłady głosów się nie zmienią pod wpływem fake newsów, ponieważ fake newsy są kojarzone właściwie ze wszystkimi partiami politycznymi, czyli również z Prawem i Sprawiedliwością. Jak trzeba, to PO przedstawi argumenty, że obóz rządzący również posługuje się fake newsami i adresuje je do kandydatów PO w szczególności. A jeżeli chodzi o frekwencję, to również nie powinno mieć specjalnego znaczenia, bo myślę, że ludzie się przyzwyczaili, że w polityce przeciwnicy posługują się różnymi narzędziami. Teraz akurat fake newsy awansowały do grona tych narzędzi. Mogą działać skutecznie, albo nieskutecznie, ale jest to takie narzędzie walki politycznej.
Nie sądzę, żeby to zmieniło coś jeśli chodzi o rozkład poparcia dla kandydatów, ani na frekwencję również.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503829-prof-domanski-na-korzysc-trzaskowskiego-dziala-niewiedza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.