Coraz częściej zdarza się, że polityków opozycji nie da się traktować poważnie. Proszę mi wierzyć, nie kierują się żadnymi uprzedzeniami. Tak się zachowują, tak mówią. Ostatnie dni dostarczają tego dowodów w nadmiarze.
„Niech spacerują”
Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki odwiedzili miejscowość, gdzie trwają prace budowlane związane z przekopem Mierzei Wiślanej. Kanał jaki powstanie, umożliwi nam przepłynięcia na Zalew Wiślany przez Cieśninę Pilawską, bez konieczności uzyskiwania zgody Rosjan. Będziemy mogli sami decydować, kto i kiedy będzie mógł powstałym przejściem płynąć. Rzecznik PO Jan Grabiec zasugerował, że prezydent i premier jako odpowiedzialni za decyzję o stworzeniu tego przejścia powinni w przyszłości znaleźć się w więzieniu. Na Twitterze wizytę tak skomentował:
„Niech spacerują. Na spacerniaku nie będą mieli tyle miejsca…”.
Po rozpoczęciu dzisiejszego – czwartek 4 czerwca - wystąpienia w Sejmie premiera Mateusza Morawieckiego, uzasadniającego wniosek o otrzymanie dla swego gabinetu wotum zaufania, Maciej Gdula, poseł Lewicy, błyskawicznie napisał w mediach społecznościowych, że oto drży w posadach utrzymanie się obecnego rządu. Sen o przejęciu władzy zamulił mu całkowicie rzeczywistość, wyrażająca się arytmetyką sejmową, w której obóz Zjednoczonej Prawicy ma wystarczającą przewagę, by możliwość otrzymania wotum zaufania nie była zagrożona.
Kompromitujące występy na mównicy sejmowej
Na tym samym posiedzeniu Sejmu, w trakcie debaty nad wnioskiem trzy panie posłanki, przekonane, że uczestniczą w dyskusji politycznej, dały żenujące indywidualne pokazy, w którym niezmierzone przez nie akcenty kabaretowe mieszały się z abberacyjnymi żądaniami wobec obozu rządzącego. Dla dwu z tych posłanek – Klaudii Jachiry (KO) i Joanny Scheuring Wielgus (Lewica) – kompromitujące występy na mównicy sejmowej nie są żadną nowością. Można nawet powiedzieć to dwie rutyniarki.
Smutnym zaskoczeniem było wystąpienie posłanki Gabriela Lenartowicz (KO). Uznała, że musi napomnieć prezydenta Andrzeja Dudę i Mateusza Morawieckiego, że nie spełniają wymogów prawidłowego przemawiania. Mówią za szybko i za głośno. Aby zaszczepić u obydwu odpowiedni standard zaczęła od uwagi, czym żyje polskie społeczeństwo, mówiąc: -„Estetyka dla naszego narodu jest rzeczą ważną”. Dla wzmocnienia swojego wywodu zwróciła się do Mateusza Morawieckiego słowami Wojciecha Młynarskiego: -„Słodko do nas bardzo mów, panie premierze”. Na koniec stwierdziła, że obydwaj politycy, którym udzieliła lekcji, krzyczą i mówią szybko, bo wiedzą, że zbliża się kres ich władzy.
Czy można taką opozycję traktować poważnie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503401-nie-trzeba-ich-osmieszac-sami-to-robia