— W dwóch zdaniach zmieściła fałszywe zarzuty i kilka kłamstw, żeby oszukać wyborców – rozpoczął swoją wizytę mój sąsiad, kiedy podałem herbatę. A po chwili: - Dlaczego ta Barbara Nowacka jest taka ograniczona?
— Nie wypada tak mówić o kobietach. Tym bardziej, że podobnie jak ty jest informatykiem - delikatnie zwróciłem uwagę 40-latkowi, badaczowi układów scalonych, pracującemu na jednej z warszawskich uczelni.
— Może masz rację, że to trochę nieładnie. Ale wiesz, co dziś powiedziała? Jej specjalność zawodowa nie ma nic do rzeczy. Można skończyć studia i być ograniczonym. Właśnie chcę z tobą jako doświadczonym facetem porozmawiać o takiej rozbieżności.
— Pewnie w niewielkim stopniu będę mógł rozwiać twoje dylematy. Powiedz najpierw, na czym opierasz tak nieprzyjemną dla Nowackiej opinię? Dobrze, że nas nie słyszy, bo mogłoby jej być dosyć przykro. Tym bardziej, że jest posłanką. – Wiesz o tym?
— Właśnie, w tym też leży sedno sprawy. Zgodzisz się, że na każdym, kto jest w parlamencie, winna spoczywać odpowiedzialność za słowo. Prawda?
— No, niby tak powinno być. Ale wiesz to jest polityka…
— To co? To znaczy, że można kłamać, albo bezpodstawnie oskarżać kogoś o najgorsze rzeczy? Na przykład o oszustwo.
— Niemożliwe! Barbara Nowacka. Ładnych rzeczy się o niej dowiaduję. Aż nie chce mi się wierzyć. Widzę, że nasze role się odwracają. To ty mi wyjaśniasz, nie ja tobie.
— Dobrze, za chwilę na ciebie przyjdzie kolej. Jeszcze tylko wrócę do przeszłości. Wiesz, co zauważyłem? Nie widziałem ani jednego spokojnego jej wystąpienia w Sejmie. Zawsze taka napuszona, a przede wszystkim pełna agresji. W słowach, gestach, mimice. No i te oczy! Jakby swoich przeciwników politycznych chciała zmieść z powierzchni ziemi.
— Co ty powiesz? Nie mam telewizora, ale wyobrażam to sobie.
— Właśnie powinieneś kupić sobie telewizor. Jakiś najprostszy, jaki u mnie stoi. Mam nastawiony program TVN 24 i wystarcza. Włączam i wszystko wiem. To tam słyszałem dziś Nowacką. To niesamowite, jak można w dwóch zdaniach wypowiedzieć tyle pustych słów, a w nich zmieścić niczym nie poparte fałszywe zarzuty i kilka kłamstw, których celem jest oszukanie słuchających. Muszę cię wprowadzić w temat. Mówiła o wyborach, a ściśle na prezydenta.
-– Tyle to ja wiem, nawet bez telewizora. I co dalej?
— Zaczęła od słowa „podejrzewamy” – wyjaśnia sąsiad, ścisły umysł, wybitny analityk układów scalonych. - Kto podejrzewa? - kontynuował. - Ona i na pewno ktoś jeszcze, bo mówi w liczbie mnogiej. Ona i jakiś jej wujek? Może razem z jakimś znajomym, którego nie znamy? To bzdura. Najpewniej ona i ktoś z jej partii, Inicjatywy Obywatelskiej. Ale kto? Nie wiemy. A może ktoś z Koalicji Obywatelskiej, bo „Inicjatywa” wchodzi w jej skład. A tu już wybór jest duży – ona i Grzegorz Schetyna, bo ciągle obok siebie siedzieli na konwencjach, dopóki był szefem partii, a teraz przesiadła się obok Borysa Budki, więc może ta dwójka „podejrzewa”. Może cała partia. To już wtedy poważne podejrzenie.
— Ale co podejrzewają – nie wytrzymałem napięcia.
— Że wyłączą jakieś jedno albo drugie miasto, w którym nie będzie można głosować. Kto wyłączy, Nowacka nie mówi, ale jest oczywiste, że zrobi to rząd, czyli Prawo i Sprawiedliwość. A jak Prawo i Sprawiedliwość, tzn. że Jarosław Kaczyński na Nowogrodzkiej wyłączy „cały Śląsk” – mówiła dalej. Po co wyłączy? Żeby mieć lepszy wynik w głosowaniu od Rafała Trzaskowskiego. Nowacka wie doskonale, choć znowu nie wiadomo, skąd ma taką wiedzę, że „Oni - czyli Zjednoczona Prawica – się potwornie boją”, że Trzaskowski może wygrać. A na koniec serwuje kłamstwo majstersztyk: - „Trzaskowski jest gwarantem sprawnego działania państwa”. Mogłaby jeszcze dodać: - Tak jak udowodnił to w Warszawie.
Żegnając się z sąsiadem, nie tylko dla kurtuazji powiedziałem: - Teraz rozumiem twoją opinię. Ale skąd taka rozbieżność, ciągle nie wiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503365-nowacka-w-interpretacji-specjalisty-ukladow-scalonych