Jak totalna opozycja stara się zohydzić prezydenta w oczach wyborców

Duda musi odejść! Bo to zły prezydent jest. Co tam zły, najgorszy z wszystkich jacy dotąd byli. Więc musi odejść i basta!

Taki Komorowski Bronisław, ten to miał klasę. Nawet Japończyków nią zadziwił. Są zdjęcia z ichniego parlamentu, zrobione przez „szoguna” Stanisława Kozieja i innych, każdy może zobaczyć. I historią się interesował pan prezydent, i kulturą, co to „virtuti militarne” wiedział, kto zacz ten „Jan Paweł III” i Wisława Czymborska”… A i krytycznie sytuacje umiał ocenić, w „bulu i nadzieji”, jak po śmierci naszego żołnierza podczas misji w Afganistanie, gdy zapowiadał:

„Jest przygotowywana strategia wyjścia z NATO. Jestem po rozmowie z panem premierem w tej sprawie. (…) My nie chcemy nikogo ustawiać tam, gdzie nas próbowano ustawiać, tam, gdzie stoi NATO”… I wiedział, że politycznych przeciwników należy „walić dechą w łeb, żeby upomnieć się o swoje”, i ostrzegał przed tym Dudą, że „tacy ludzie będą wchodzili do pałacu prezydenckiego. Tacy ludzie będą budowali wizerunek naszej ojczyzny na zewnątrz. Tacy awanturnicy, tacy przeciwnicy zgody. Nie ma na to naszej zgody!”. Niestety, ci „jeszcze „głupsi obywatele, niż się wydaje”, jak scharakteryzował wyborców redaktor naczelny polskojęzycznego „Newsweeka”, były gwiazdor TVP Tomasz Lis, wybrali tego Andrzeja Dudę i złoty okres z orłem w czekoladzie diabli wzięli.

Zanim pan Komorowski został prezydentem, też było źle. Dramatycznie źle. Śp. Lech Kaczyński, ten to dopiero narażał Polskę i siebie na niebezpieczeństwa. Komorowski wiedział, jak to się może skończyć, że wszystko nagle może się zmienić, bo prezydent będzie gdzieś leciał…

Już po przedwczesnej śmierci prezydenta pod Smoleńskiem nawiązał do wcześniejszego zdarzenia, ostrzelania jego samochodu w Gruzji, że: „gdyby otoczenie Kaczyńskiego wyciągnęło wnioski z tamtego incydentu, to mógłby on dziś żyć”… Ile złego zdążył narobić ten Kaczyński, jak nas skonfliktował, i obrażalski był nie do pojęcia! Na Niemców się irytował, zamiast się pośmiać, gdy go karykaturowali z kartoflem zamiast głowy, i z zemsty jakieś odszkodowania za zrujnowanie Warszawy, a nawet całej Polski kazał obliczać. Z Francuzami też nas skłócił, po tym jak prezydent Jacques Chirac kazał Polsce milczeć w sprawach międzynarodowych. A ten nie milczał, tylko się boczył na naszych przyjaciół z Berlina i Paryża, no to trudno się dziwić, że nazywali nas „osłem trojańskim USA”. Odwołał nawet swój udział w rocznicowych obchodach utworzenia jakże znaczącego w polityce europejskiej i światowej Trójkąta Weimarskiego. Żeby tylko to, a wystąpienie Lecha Kaczyńskiego na Westerplatte, gdzie przypomniał Niemcom i Rosjanom kto i gdzie zapoczątkował drugą wojnę światową? I po co to było? Cóż za brak poczucia gościnności. I jakieś sny o Trójmorzu snuł, i to wtrącenie się w nie nasze sprawy w Tbilisi, z jakimiś pomniejszymi… Komorowski by do tego nie dopuścił. A ten Duda jeszcze się chełpi, że jest uczniem i kontynuatorem myśli Kaczyńskiego, czyż nie zgroza?

Albo weźmy „Olka”, pardon, prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Swój chłop był, wiedział z kim zagadać, z kim wypić, z wszystkimi dobrze trzymał, choć było to dla niego niekiedy bardzo meczące. Złośliwcy czepiali się, że już w kampanii wyborczej zełgał, że skończył studia, których de facto nie skończył, ale w końcu czy trzeba mieć wyższe wykształcenie, żeby być prezydentem? Jego poprzednik Lech Wałęsa też nie miał. Ale mówić potrafił, jeden i drugi, i to jak! Kwaśniewskiemu dokuczał inny problem - goleni. Ciężko mu było z tego powodu pełnić służbę dla narodu, jak na przykład podczas wizyty na Ukrainie. Uleż musiał włożyć wysiłku, aby utrzymać się na nogach podczas składania wieńców na cmentarzu w Charkowie… Ale nawet wtedy potrafił zachować dobry humor i żartować, i udzielać mądrych rad w swym uniwersyteckim wykładzie po rosyjsku dla ukraińskiej młodzieży w Kijowie, jak postępować z kobietami: „Należy im patrzeć w oczy, niezbyt natarczywie, zgodnie z zasadami, mówiąc po francusku, savoir vivre’u”

Nawiasem mówiąc, prezydent Komorowski wziął przykład z prezydenta Kwaśniewskiego i poradził prezydentowi USA Barackowi Obamie w Białym Domu, żeby lepiej pilnował swoją żonę Michelle, czy jest mu wierna. „Olo” Kwaśniewski nie zaniedbywał też bilateralnych stosunków z Niemcami. Nic to, że kanclerz Gerhard Schröder dogadywał z przyjacielem Wałodią Putinem o połączeniu się z Rosją gazową pępowiną, okrążającą nasz kraj na dnie Bałtyku, nasza para prezydencka tańcowała ze Schröderami na balu w Berlinie, chadzała na obiadki u Włocha, i komu to przeszkadzało?

No a nasze dobro narodowe, prezydent Lech Wałęsa, nasz mędrzec, który – jak sam powiedział - „dokonał zwrotu o 360 stopni”? To nie on w czasach komuny pracował dla bezpieki, to  bezpieka pracowała dla niego i robiła, co on chciał, oświecił Monikę Olejnik. Tak się poświęcał dla kraju, choć byli tacy, którzy rzucali mu kłody. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik nawet, który tak pisał o nim w „La Libération”: „Wałęsa wykazał wielki talent w zacieraniu śladów i wywoływaniu napięć międzyludzkich. (…) Jest nieobliczalny, nieodpowiedzialny, niepoprawny, a przede wszystkim nieudolny. (…) Z symbolu polskiej demokracji stał się jej groteskową karykaturą”, itd. Wprawdzie mędrzec Wałęsa nie przeczytał w życiu ani jednej książki, czym pochwalił się Orianie Fallaci, która stwierdziła później, że takiego głupka dotąd jeszcze nie spotkała, ale to w końcu nie ona, tylko on jest noblistą i, co sam też stwierdził: „nie można mieć pretensji do słońca, że się kręci wokół ziemi”…

Był jeszcze prezydent Wojciech Jaruzelski, którego Michnik wychwalał w TVN24, że zrobił więcej dla wolnej Polski niż pułkownik Ryszard Kukliński, że to mądry, ciepły i bardzo inteligentny człowiek, i już w 1992 roku kazał dziennikarzom „odpieprzyć się od generała”, bo to człowiek honoru. Czyli nie dziwota, że pochowano go z wojskowymi honorami…

No i jak na tym tle wygląda ten Duda? Jest gorszy nawet od Lecha Kaczyńskiego, bo wciąż jest i ubiega się o reelekcję. No, zgrozą wieje! Ten awanturnik rozwiązły, który nas konfliktuje i z Niemcami, i z Rosjanami, ten gigantoman, który wspiera tak absurdalne inwestycje jak Centralny Port Komunikacyjny. Po co to komu, skoro - co stwierdził jego rywal Rafał Trzaskowski – „mamy lotnisko w Berlinie”? I przekop Mierzei Wiślanej ten Duda popiera, bez sensu, skoro mamy umowy o żegludze zawarte z Rosjanami w czasach rządów PO-PSL, że to oni ja regulują. W ogóle ten Duda wspiera ten rząd PiS, który tyle złego narobił dla kraju tymi swoimi różnymi „plusami”, na które nie było „piniendzy”, i nietolerancyjny jaki, już zapowiedział, że nie zgodzi się na jednopłciowe małżeństwa i adopcję dzieci przez pary gejów i lesbijek. A sam rozwiązły ten Duda… - dość przeczytać „Gazetę Wyborczą”, która - jak rozpowszechnia dalej Radio Zet - „ujawnia korespondencję Dudy z Izabelą Pek. Komentował jej nagie zdjęcia”. Nie ważne, że odpowiedź udzielona na jej post akurat dobrze świadczy o prezydencie, przy umiejętnym sformułowaniu tytułu i okraszeniu treści dodatkami akurat nie dotyczącymi Andrzeja Dudy może coś się do niego przyklei. Temat pociągnął portal Tomasza Lisa na:Temat, który podsumował, cytuję wiernie: „Nie trzeba być fanem Izabeli Pęk, by zrozumieć jej słowa: >>(Chcę) żeby przestali oszukiwać ludzi, jakimi to są nosicielami cnót i moralności<<. Jeśli pozwolimy się oszukiwać, wkrótce zapłacimy za to najwyższą cenę. Stracimy naszą wolność”, koniec cytatu. Autorytetem wprzęgniętym do walki totalnej opozycji, która wszelkimi sposobami stara się zohydzić prezydenta w oczach wyborców, staje się „modelka” zamieszana w skandal polityczno-obyczajowy, która prócz swych nagich wrzucała do internetu takie np. ogłoszenia: „Izabela Pek, Trójmiejskie okazje - mężczyźni: szukam faceta (tu następuje wyliczanka, ad budowy, wyglądu itp.), wymiary 16,5-18. Oferty na priv”…

Wszystkie ręce na pokład! - dopingują sami siebie politycy opozycji. Kandydat tzw. ludowców w masce Władysław Kosiniak-Kamysz (których, dla przypomnienia, reprezentant Waldemar Pawlak podpisał tak niekorzystną umowę z Rosją na dostawy gazu, że aż interweniowała Unia Europejska), pokrzykuje w Rykach: „Pięć lat temu w tym miejscu, Andrzej Duda mówił o potrzebie zrównania dopłat polskich rolników z poziomem francuskim, niemieckim. Jaki jest efekt wypowiedzianych słów w kampanii wyborczej? (…) Nie zrealizował obietnicy wobec polskiej wsi i polskich rolników. Oszukał ich!”… Kochający inaczej kandydat lewicy Robert Biedroń pomstuje: „Andrzej Duda okazał się komiwojażerem. Próbuje nam po raz kolejny wcisnąć płyn na porost włosów i maść na szczury. (…) Oszukał ludzi pracy, oszukał Polaków, oszukał nas także w kontekście europejskim, że będzie walczył o nasze interesy”. Kandydat znikąd Szymon Hołownia grzmi: przekop Mierzei Wiślanej jest „idiotycznym pomysłem, to zmarnowane pieniądze, to skaleczona polska przyroda, na której też można by było zarabiać pieniądze żyjąc w tamtym miejscu”…

Ale na szczęście jest ten zmiennik,wrzucony w ostatniej chwili do gry Rafał Trzaskowski „>>Jest ultraprzystojny<<. Warszawiacy oceniają Trzaskowskiego”, tytułuje „Gazeta Wyborcza”. A ponieważ „trzeba było tygodni nacisków, żeby pan prezydent wypowiedział się w sprawie suszy”, wywodzi kandydat Koalicji z nazwy Obywatelskiej, „jest prezydentem niemym, nie ma żadnych pomysłów, żadnej inicjatywy, dlatego jestem przekonany, że przegra wybory prezydenckie”, no bo ta mierzeja, ten port i współpraca Dudy z rządem PiS… - kandydat Trzaskowski już widzi siebie w roli jego następcy. Profil SokzBuraka, którego twórca Mariusz Kozak-Zagozda dostał pracę w stołecznym magistracie prezydenta Trzaskowskiego, dobiera się do małżonki urzędującego prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy, w zmanipulowanej sugestii, jakoby apaszka dla pierwszej damy miała kosztować 18 tys. złotych…

Ubabrać Dudę! Duda musi odejść! Bo to zły prezydent jest. Co tam zły, najgorszy z wszystkich jacy dotąd byli. Więc „kupą, kupą mości panowie…!” - wołał Wołodyjowski w „Potopie”. Aaa, prawda, nie ta bajka, i nie ta kupa…