Prezydencki projekt o dodatku solidarnościowym nie ma nic wspólnego z systemowym rozwiązaniem; odczytuję go jako wyborczy, łabędzi śpiew Andrzeja Dudy - oceniła Izabela Leszczyna (KO). Według szef klubu Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego propozycja prezydenta to kopia projektu jego klubu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ważna inicjatywa prezydenta! Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt ustawy o dodatku solidarnościowym. SPRAWDŹ
Prezydent Andrzej Dudy skierował w środę wieczorem do Sejmu projekt ustawy o dodatku solidarnościowym, który przewiduje 1,4 tys. zł miesięcznie przez maksymalnie trzy miesiące dla osób zwolnionych z pracy po 31 marca br. Projekt zakłada też podniesienie zasiłku dla bezrobotnych. Zgodnie z uzasadnieniem projektu dodatek solidarnościowym ma na celu przeciwdziałanie negatywnym skutkom COVID-19. Projektem w czwartek zajmą się posłowie.
Krytyka na przekór faktom
Izabela Leszczyna (KO) pytana przez PAP, czy klub KO poprze projekt, zaznaczyła, że trudno by klub Koalicji Obywatelskiej przedstawił w tej chwili opinię wobec projektu, „który prezydent tuż przed północą wrzucił, a który ma poprawić jego notowania wyborcze”.
Tylko tak odbieram tę inicjatywę. To nie ma nic wspólnego z systemowym rozwiązaniem, które poprawia sytuację osób bezrobotnych. Odczytuję to tylko jako wyborczy, łabędzi śpiew pana prezydenta Dudy
— powiedziała posłanka KO.
Zaznaczyła, że zasiłek dla bezrobotnych jest obecnie niezwykle niski, a „w ciągu ostatnich kilku latach rządów PiS-u inflacja skumulowana to 10 proc.”
Należało pomyśleć w czasie dobrej koniunktury, które mieliśmy przez ostatnie pięć lat, żeby zasiłek dla bezrobotnych podnieść. Jeśli ktoś robi to na trzy tygodni przed wyborami, oceniam to jako gest absolutnie wyborczy
— oświadczyła.
Jak dodała, „od takich decyzji jest premier państwa, minister finansów, nie prezydent”.
Teraz właściwie nie mamy budżetu w Polsce. Budżet powinien być znowelizowany już dawno. Nie wiemy, jakie mamy dochody, rząd te dochody ukrywa. Dochody podatkowo z kwietnia rząd publikuje pod koniec maja. W tej sytuacji prezydent, który - jak rozumiem - też nie wie, jaka jest sytuacja finansów publicznych, wychodząc z taką propozycją kompletnie nie wie, czy nas na to stać czy nie. To wszystko jest kompletnie niepoważne
— stwierdziła Leszczyna.
Gdyby rząd PiS odpowiednio szybko wprowadził jasny i prosty pakiet bezpieczeństwa, o którym mówiliśmy i który zgłosiliśmy do Sejmy w formie projektów ustaw, to teraz nie trzeba by było łapać się prawą ręką za lewe ucho
— zaznaczyła.
Jeżeli ludzie bezrobotni zyskają w tej kampanii wyborczej, to dobrze, ale naprawdę trudno o tym mówić, w jakichś kategoriach ekonomicznych czy systemowych
— podkreśliła posłanka KO.
Krzysztof Gawkowski podkreślił w rozmowie PAP, że „projekt prezydenta został skopiowany z projektu Lewicy”.
Z naszego świadczenia kryzysowego, które zgłosiliśmy miesiąc temu
— zauważył.
Cieszę się, że PiS podejmuje temat. Szkoda, że nie chciało procedować od miesiąca projektu Lewicy, który różni się wysokością świadczenia jedynie o 200 zł
— powiedział Poseł. Dodał, że w projekcie jego ugrupowania świadczenie to jest o 200 zł wyższe.
Gawkowski i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty w środę wieczorem podczas Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów apelowali do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, aby na czwartkowym posiedzeniu Sejm zajął się także projektem Lewicy.
Niezrozumiałe byłoby, gdyby na posiedzeniu, na którym procedowany będzie projekt zgłoszony zaledwie kilkanaście godzin wcześniej, nie był procedowany tożsamy projekt, z którego PiS zrobiło „kopiuj-wklej”, a który został złożony miesiąc wcześniej
— powiedział Gawkowski.
Według posła Koalicji Polskiej Stanisława Tyszki, „skoro prezydent proponuje dodatek dla bezrobotnych to znaczy, że wbrew propagandzie rządu tarcze antykryzysowe nie działają, a Polacy tracą pracę”.
Prezydent mógłby wymusić podniesienie wszystkim obywatelom kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych jak obiecał 5 lat temu, albo przynajmniej zwolnić wszystkich przedsiębiorców z ZUS, jak obiecał parę tygodni temu. Żadnej z tych obietnic nie dotrzymał. Dlaczego ludzie mieliby mu wierzyć teraz, bo jest kampania?
— pytał Tyszka.
Szef koła Konfederacji Jakub Kulesza powiedział, że jeszcze nie zdążył zapoznać się z projektem ustawy. Jednak, jak zauważył, „kiedy spadają słupki sondażowe to prezydent niczym prawdziwy mąż stanu uznał, że warto rozdać nieswoje pieniądze”.
Oczywiście, później zabierze je w formie podatku
— ocenił.
Jednego dnia wprowadzają kolejne podatki od smartfonów, podatek od nadawców VOD, a drugiego dnia udają, że rozdają swoje pieniądze
— podkreślił poseł.
Przypomniał, spotkanie Andrzeja Dudy w Garwolinie, gdzie, jak mówił, „prezydent odpowiedział jednemu z uczestników, że to on daje mu 13. emeryturę”.
A teraz będzie mówił, że to on daje dodatek solidarnościowy, a jak będzie podpisywał kolejną ustawę o podatkach to już nie wspomni, że to on zabiera
— wskazał Kulesza.
Co przewiduje prezydencki projekt?
Według uzasadnienia projektu prezydenckiej ustawy, dodatek solidarnościowy będzie świadczeniem przyznawanym maksymalnie przez trzy miesiące w okresie od 1 czerwca do 31 sierpnia 2020 r., a jego wysokość będzie wynosić 1400 zł miesięcznie.
Dodatek będzie przysługiwał osobom zatrudnionym na umowę o pracę i z którymi umowa o pracę została po 31 marca 2020 r. rozwiązana, albo uległa rozwiązaniu z upływem czasu, na który była zawarta
— czytamy.
Warunkiem uzyskania praw do dodatku solidarnościowego jest posiadanie okresu podlegania w 2020 roku ubezpieczeniom społecznym tytułu stosunku pracy przez co najmniej 90 dni.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503248-prezydent-sklada-cenny-projekt-a-opozycja-krytykuje