Choć strart-upy to oczko w głowie rządu, branża biotechnologiczna ma wyjątkowo trudną sytuację. Marcin Szumowski, brat ministra zdrowia ma rację, że branża nie jest chętnie dotowana. To dla prywatnych przedsiębiorców zbyt duże ryzyko. Dla banków często też. Badania prowadzi się bardzo długo, efekty nie muszą być zgodne z oczekiwaniami.
Czy warto? Dla dobra polskiej gospodarki, ale I medycyny, a więc zdrowia nas wszystkich, warto. Dlatego takie badania dotują instytucje publiczne, jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Marcin Szumowski w rozmowie z „Pulsem Biznesu” tłumaczy w jak trudnej znalazł się sytuacji. I on, i jego biznes, który na sugestiach nepotyzmu, traci dobry wizerunek. Przede wszystkim wyjaśnia też, jak działają start-upy z branży bio-tech. Jak podkreśla, nie poda się do dymisji, choć atmosfera w firmie jest trudna. Zewsząd płynące zarzuty o zależność pomiędzy funkcją jego brata, dziś ministra zdrowia, a wcześniej wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, a tym, że z publicznej instytucji podległej temu drugiemu resortowi płyną duże pieniądze na badania jego firmy odbijają się na pracownikach i notowaniach samej spółki.
Dymisji jednak nie będzie, bo nikt nie stawia firmie konkretnych zarzutów. Nikt nie przedstawia też dowodów na nieprawidłowości. Marcin Szumowski jest przekonany, że żadnych naruszeń nie było, a gdyby teraz odszedł z funkcji prezesa, rynek bardzo źle odebrałby taki ruch.
Jednak dwa z projektów spółki Szumowskiego-nie ministra, choć dotowane z publicznych pieniędzy, nie powiodły się. Miały jednak poszerzyć wiedzę ukierunkowującą dalsze prace w nauce. W biotechnologii, mówi Marcin Szumowski, normą jest, że na efekty trzeba czekać wiele lat, a ryzyko niepowodzenia jest bardzo duże. To prawda. I to dlatego tak niewiele firm, ani banków, nie chce pomagać w finansowaniu takich badań.
Czy to możliwe, że wiceminister nauki Łukasz Szumowski sprawił, że to firma jego brata dostała dotacje na badania? Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odpowiada, że realizuje swoje zadania ustawowe w transparentny, zgodny z przepisami prawa sposób. Składane w konkursach wnioski o dofinansowanie są oceniane przez niezależnych, anonimowych i nieznanych wnioskodawcom ekspertów w oparciu o wskazane w regulaminie danego konkursu kryteria oceny.
Dlaczego nie możemy poznać danych ekspertów? Przyjęte w Polsce rozwiązania są spójne z powszechnie przyjętymi i praktykowanymi w innych państwach zasadami niezależności i bezstronności ekspertów, u której podstawy znajduje się ich anonimowość. To właśnie taka praktyka, w tym ochrona danych ekspertów, eliminuje potencjalne zachowania mogące wpłynąć negatywnie na transparentność oceny lub nierówność traktowania wnioskodawców lub inne możliwe sytuacje w których niezależność ekspertów byłaby stawiana w wątpliwość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502969-marcin-szumowski-o-swojej-branzy-brat-minister-nie-pomaga