Niemal 40-minutowy wywiad, którego Rafał Trzaskowski udzielił Tomaszowi Lisowi w portalu newsweek.pl, to niemal podręcznikowy przykład propagandowej ustawki. Redaktor naczelny „Newsweeka” raz stawiał się w roli pochlebcy, by już po chwili być dla Rafała Trzaskowskiego mentorem, a momentami wręcz zatroskanym członkiem sztabu wyborczego.
Andrzej Duda, to już tradycja, ma twarz Jacka Kurskiego. Kampania ma charakter Jacka Kurskiego. Miałem wątpliwą przyjemność dwa razy oglądać TVP Info i Wiadomości. TVP może zmienić nazwę na Trzaskowski 24, gdyż zajmuje się głównym rywalem Andrzeja Dudy, próbując go skompromitować. Otwarcie mówi się, że szef publicznej telewizji został głównym propagandzistą partii rządzącej. Został tam delegowany, by niszczyć konkurenta władzy
- rozpoczął swój przydługi monolog Tomasz Lis, zanim przeszedł do zadawania pytań.
Lis jak członek sztabu wyborczego?
Naczelny „Newsweeka” szczerze martwił się o podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego. Przy okazji okazało się, że dziennikarz zachowuje się niemal jak członek sztabu wyborczego prezydenta Warszawy.
Jestem gotów na każdą datę. Ważne, by PiS nie rządził, byśmy mieli demokratyczne wybory i by zebrać czas na zebranie podpisów. Jesteśmy, jako samorządowcy współwłaścicielami procesu wyborczego i mam nadzieję, że rząd to uszanuje
– przekonywał Rafał Trzaskowski.
Ile dni na zebranie podpisów? Ile byłoby fair?
– dopytywał Tomasz Lis.
Kodeks wyborczy mówi o dwóch tygodniach. Rządzącym się spieszy i jeśli będzie to 9-10 dni, to będzie to uzasadnione. A jeśli 3 dni? Gdzie nie jestem widzę determinację wyborców. Ludzie chcą iść na demokratyczne wybory i chcą silnego prezydenta, który będzie patrzył władzy na ręce
– odpowiadał Trzaskowski.
„Damy radę?”
Damy radę jeśli dostaniemy 2-3 dni?
– martwił się Tomasz Lis, który jasno pokazał tym pytaniem, że jest medialnym zapleczem Rafała Trzaskowskiego.
Jasne są intencje rządzących, ale mam nadzieję, że wyciągną lekcję i mam nadzieję, że farsy wyborczej nie będzie
– uspokajał Rafał Trzaskowski.
Tomasz Lis gani za „ekumenizm”
Naczelny „Newsweeka” jest zaniepokojony udawanym, pojednawczym tonem Rafała Trzaskowskiego, który chwalił PiS za program 500 plus i docenił prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Wysyłał pan sygnały do elektoratu prawicowego. Był pan dumny z Lecha Kaczyńskiego? A inne momenty tej prezydentury?
– pytał Lis.
**Najważniejsze jest to, że większość z nas ma dosyć prezydentury statycznej, powiewa nad pałacem biała flaga. Jestem człowiekiem koncyliacyjnym. To TVP robi ze mnie diabła wcielonego. Pomagałem PiS. W sprawach zasadniczych wpieram rządzących. W sprawach wychodzenia z kryzysu, czy budżetu unijnego
– przekonywał Rafał Trzaskowski.
Czy pan się nie rozpędził w swoim ekumenizmie? Pan rozwieszał kiedyś plakaty Kaczyńskiego?
– dopytywał Tomasz Lis.
Zasługa PO - PSL?
Prezydent Warszawy uważa, że to dzięki rządom PO - PSL, dzisiejszy rząd, ma środki na programy społeczne.
Pis drastycznie osłabił państwo polskie. Wprowadził ludzi bez kręgosłupa. To ludzie czują, że w obliczu prawdziwego wyzwania, koronawirusa, PiS sobie nie radzi. PiS płynął napędzany jadłem, które wytworzyli poprzednicy, czyli rządy PO - PSL. Gdy przyszła burza, to PiS nie jest na nią gotowy
– stwierdził Trzaskowski, który sam nie jest sobie w stanie poradzić z wypłatami rządowej pomocy dla przedsiębiorców w koronawirusie.
A co jeśli Biedroń spyta?
Trzaskowski nie chciał jasno i jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie dotyczące małżeństw homoseksualnych.
To nie jest najważniejszy temat. Związki partnerskie powinny być wprowadzone
– uciął temat Trzaskowski.
Ale w debacie Robert Biedroń zada panu to pytanie więc musi pan znać odpowiedź!
– strofował rozmówcę Tomasz Lis.
Ludzie się koncentrują na zdrowiu i bezpieczeństwie. Najtrudniejsze tematy dot. aborcji, w tak brutalnej kampanii, niestety czas nie sprzyja by o tych problemach porozmawiać
– stwierdził Trzaskowski.
Granice „ekumenizmu” i debata w TVP
Chcę poznać granice ekumenizmu. Czy pan skorzysta z zaproszenia do debaty w TVP?
– pytał Tomasz Lis.
Powinna być jedna debata neutralna, by dziennikarze z różnych redakcji zadawali pytania. Tu nie chodzi o ekumenizm. Trzeba być twardym, gdy dochodzi o łamanie prawa.
– odpowiedział Rafał Trzaskowski.
„Mam telefony do wszystkich doradców”
Rafał Trzaskowski nie byłby sobą, gdyby nie popisywał się swoją znajomością kwestii międzynarodowych i dyplomatycznych. Zgodził się łaskawie na „zwolnienie” ambasadora RP w Niemczech - Andrzeja Przyłębskiego.
Jako doradca premier Kopacz miałem telefony do wszystkich doradców w Europie i nie potrzebuję rady. Jest kilku ambasadorów, którzy nie powinni reprezentować RP
– skwitował Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski w cieplarnianych warunkach wywiadu z Tomaszem Lisem mógł opowiadać, co chce i jak chce. Szkoda, że zabrakło rzeczowego pytania na kontrze. Najwyraźniej uwielbienie Tomasz Lisa dla prezydenta Warszawy wykluczyło tego typu pytanie.
WB/„Newsweek”
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502966-lis-w-komitecie-trzaskowskiego-damy-rade-zebrac-glosy