Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, Trzaskowski i Duda, kandydat KO i obecny prezydent - po zmianie kandydata przez główną siłę opozycyjną na placu boju pozostało już tylko dwóch kandydatów. Właściwie już mamy drugą turę. Szymon Hołownia zdołał jeszcze obronić trochę swoich wyborców, ale Władysław Kosiniak-Kamysz, tak mocno jeszcze niedawno komplementowany przez salon, notuje dziś wyniki poniżej wyników PSL. Robert Biedroń jeszcze gorzej, a i notowania Krzysztofa Bosaka nie imponują.
W maju było inaczej. O drugie miejsce walczyli Hołownia i Kosiniak-Kamysz, a kandydatka KO była daleko w tyle. Gdyby wybory odbyły się w zaplanowanym terminie, scena polityczna przeżyłaby wstrząs. Platforma Obywatelska mogłaby zostać albo zmarginalizowana, albo sprowadzona do roli jednej z trzech równych sił politycznych. Młodsi bracia - PSL i Lewica - znacznie zwiększyliby swój udział w opozycyjnej spółce. Dziś to już przeszłość. Trzaskowski zbiera rozproszone głosy, Hołownia i Kosiniak-Kamysz jeszcze zaklinają rzeczywistość, ale też już wiedzą, jak to się skończy. Znów posłuchali starszej siostry, i znów wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle. Tak jak w pierwszym okresie po zwycięstwie PiS, gdy mniejsze partie też dały się namówić na zabawę w totalność. Dziś znów popełnili ten niewytłumaczalny błąd. Platforma zachowała pozycję hegemona, a sen liderów ludowców, lewicy i środowiska Hołowni o podmiotowej roli został brutalnie przerwany.
W sumie zmarnowano historyczną szansę na duże przemodelowanie sceny politycznej. Przemodelowanie dla Polski korzystne, bo przecież tę wściekłą negację niekorzystnego dla siebie wyniku demokratycznych wyborów wniosła do polskiego życia publicznego właśnie Platforma. Przebudowa opozycji byłaby bardzo pożądana, choć z pewnością skomplikowałaby także życie obozu rządzącego.
Teraz wszystko wraca w stare koleiny. Trzaskowski pozbiera Platformę, będzie walczył w II turze. Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia z polityki nie znikną, ale na kolejną okazję do wielkiej gry będą musieli bardzo długo czekać, o ile w ogóle się doczekają. Chcieli skorzystać z majowych wyborów, ale jednocześnie nie chcieli ich wesprzeć. A przecież nie da się zjeść ciastka, i jednocześnie mieć ciastko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502907-kosiniak-kamysz-i-holownia-zmarnowali-historyczna-szanse