Wybór prof. Małgorzaty Manowskiej na I Prezesa Sądu Najwyższego wywołał wściekłość „kasty” sędziowskiej. Zbuntowani sędziowie trąbią, że prof. Manowska piastowała niegdyś funkcję wiceministra sprawiedliwości. Ciekawą uwagę na ten temat wypowiedział prof. Kamil Zaradkiewicz, sędzia Izby Dyscyplinarnej SN, który przypomniał „kaście”, że ich idol - prof. Adam Strzembosz został Prezesem SN po tym, jak zrezygnował z funkcji wiceministra sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.
CZYTAJ TAKŻE: Laskowski: Sędzia Manowska została powołana przez legalnie urzędującego prezydenta. Brak uchwały to mankament proceduralny
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WYWIAD. Prezes Manowska: Podział i niechęć między sędziami zagrożeniem dla SN. W takiej atmosferze niemożliwa jest dobra współpraca
Sędzia Adam Strzembosz został wybrany przez „sejm kontraktowy” w 1990 r. na stanowisko Pierwszego Prezesa SN wkrótce po ustąpieniu ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości
– napisał prof. Kamil Zaradkiewicz.
Jak z tą uchwałą było
Sędzia odniósł się także do dyskusji na temat mitycznej „uchwały”, której rzekomo nie podjęto przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądów Najwyższego po wyborze kandydatów na I Prezesa SN.
Głosy o konieczności mitycznej już „uchwały” o przedstawieniu kandydatów na Pierwszego Prezesa SN mogą oznaczać podważanie powołań prezesów SN od 1998 r., chyba że któryś z nich przedstawiony był w drodze uchwały, co warto dokładnie zweryfikować. Skutek byłby taki sam, jak w przypadku podważania statusu KRS (przypomnę, że Pierwszy Prezes SN jest z mocy Konstytucji członkiem KRS). Jeśli wszystkie powołania prezesów miałyby być „nieważne” to mamy poważny problem ustrojowy. A Konstytucja była i jest ta sama
– napisał prof. Kamil Zaradkiewicz.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502316-zaradkiewicz-przypomnial-polityczny-watek-dot-strzembosza