Próba ponownego przesunięcia przez opozycję wyborów poza granicę 6 sierpnia jest nie tylko złamaniem nieformalnego porozumienia z początku maja o spokojnym wypracowaniu nowego terminu głosowania, ale przede wszystkim wyzwaniem rzuconym polskiej demokracji.
Pytanie przed którym stanęli liderzy Zjednoczonej Prawicy brzmi: czy licząca na zwiększenie szans swojego kandydata opozycja może sparaliżować państwo polskie i bez końca deptać konstytucję? Dzisiejsza konferencja prezesów Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobro jest jasną odpowiedzią, że po raz drugi ta gra się nie uda.
Padły dzisiaj trzy ważne stwierdzenia.
Po pierwsze, że nie będzie żadnych negocjacji o kolejnym przesuwaniu terminu, zwłaszcza poza granice konstytucyjne.
Po drugie, tym razem żaden z polityków Zjednoczonej Prawicy, także Jarosław Gowin, nie da się nabrać na sztuczki i nie wejdzie w grę tym tematem, nie przystawi zatem partnerom do głowy pistoletu pod nazwą „utrata większości sejmowej”.
Po trzecie, ci politycy, samorządowi czy krajowi, którzy znowu sięgną po bezprawne groźby odmowy współdziałania w procesie wyborczym, muszą się liczyć ze zdecydowanym przeciwdziałaniem.
Jak rozumiem te słowa, jeśli zasłonią się przeprowadzaniem matur (w ilu szkołach się odbywają?) lub rzekomą niemożnością skompletowania komisji wyborczych, na chwilę mogą zastąpić ich ludzie, którzy konstytucyjnemu zadaniu zorganizowania wyborów podołają.
A jeśli większość senacka naciągnie terminy podczas prac nad ustawą tak, że w efekcie na zbieranie podpisów przez nowych kandydatów będzie zaledwie kilka dni - to trudno, każdy będzie wiedział, kto zawinił.
Państwo polskie jest w stanie obronić prawo obywateli do udziału w wolnych, demokratycznych wyborach prezydenta. Kolejnego zakończonego sukcesem szantażu nie będzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502137-tak-tym-razem-szantaz-opozycji-sie-nie-uda