Teraz widzimy już, że opozycja gra o chaos, gra o destabilizację państwa. Gra o sytuację mocno kryzysową, czyli taką, kiedy będziemy bez prezydenta, a przecież prezydent ma bardzo ważne miejsce w całym naszym systemie polityczno-konstytucyjnym. Nie wyobrażam sobie tej sytuacji. W ciągu 30 lat wolnej Polski takiej sytuacji nie było
— mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Maria Koc, senator Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Czy senatorów Prawa i Sprawiedliwości zaskoczyła poprawka Lewicy i PSL, zgodnie z którą wybory prezydenckie miałyby się odbyć już po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy? Dotychczas wydawało się, że panuje polityczny kompromis wokół daty 28 czerwca.
Maria Koc: Można powiedzieć, że to jednak było zaskoczenie. Przecież to właśnie Lewica organizowała okrągły stół w sprawie ustawy o wyborach prezydenckich. To Lewica zachęcała do tego, żeby przedstawiciele wszystkich klubów przy tym stole zasiedli. Lewica i PSL zachęcali wszystkich do szukania pozytywnych rozwiązań, żeby te wybory, które nie odbyły się 10 maja, odbyły się jak najszybciej. Pamiętam, że wtedy przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości również brali udział w tym pierwszym spotkaniu, potem drugim, które odbyło się w Senacie. Pamiętam wystąpienia posła Czarnka, wicemarszałka Senatu Marka Pęka, którzy mówili, że jest światło w tunelu, że pewne poprawki opozycji będą przyjęte przez większość sejmową, kiedy zostaną uchwalone w Senacie i że jest konstruktywna rozmowa, pewien konsensus, który pozwala myśleć, że ustawa zostanie przyjęta jak najszybciej i wybory odbędą się pod koniec czerwca. Takie były ustalenia. Zresztą, jak się dowiadujemy, takie były tez ustalenia między marszałkami Sejmu i Senatu. Mówiła o tym wczoraj marszałek Elżbieta Witek. Wszystko zatem wskazywało na to, że po tej obstrukcji, jaka miała miejsce w kwietniu, kiedy Senat 30 dni trzymał ustawę o głosowaniu korespondencyjnym w zamrażarce, teraz te sprawy potoczą się szybciej, a ustawa wyjdzie z Senatu co najwyżej po kilkunastu dniach tak, żeby można było przygotować wybory. Niestety coś się zmieniło w międzyczasie i to zmieniło się diametralnie. To już nawet nie chodzi o to, żeby tę ustawę przetrzymywać przez 30 dni, teraz pojawiają się takie pomysły opozycji, żeby w ogóle ta ustawa weszła w życie po 6 sierpnia, czyli wybory byłyby organizowane w momencie, kiedy nie mielibyśmy już prezydenta. Mielibyśmy zatem sytuację ekstraordynaryjną, całkowicie nową, groźną, niebezpieczną. Taką sytuację, w której nie ma w Polsce głowy państwa.
Marszałek Grodzki przyznał dziś właśnie, że bierze poważnie pod uwagę scenariusz, w którym po 6 sierpnia Polska nie będzie miała prezydenta. Czy taki jest nowy plan opozycji?
Teraz widzimy już, że opozycja gra o chaos, gra o destabilizację państwa. Gra o sytuację mocno kryzysową, czyli taką, kiedy będziemy bez prezydenta, a przecież prezydent ma bardzo ważne miejsce w całym naszym systemie polityczno-konstytucyjnym. Nie wyobrażam sobie tej sytuacji. W ciągu 30 lat wolnej Polski takiej sytuacji nie było. Nawet trudno jest sobie wyobrazić czy w jakimkolwiek innym demokratycznym kraju nie wybrano prezydenta w odpowiednim terminie, aby zapewnić ciągłość prezydenckiej władzy. Przecież wybory odbywają się nawet w krajach pogrążonych w kryzysie, nawet w krajach, w których trwają konflikty zbrojne. Wybory odbywają się w terminach, ponieważ są podstawą funkcjonowania państwa demokratycznego. A u nas opozycja postawiła sobie za cel, żeby uniemożliwić Polakom wybór prezydenta. Teraz widzimy to już jasno. Chcą doprowadzić do głębokiego kryzysu w kraju, głębokiego kryzysu konstytucyjnego. Mamy epidemię, mamy kryzys gospodarczy, trzeba reagować na bieżąco. Jak się reaguje na bieżąco? Rząd tworzy prawo, przygotowuje rozwiązania korzystne dla obywateli, dla przedsiębiorcom – takie, które chronią nas przed skutkami kryzysu, ale to prawo musi być przyjęte przez parlament, a na końcu ustawy podpisywane są przez prezydenta. Brak prezydenta oznacza, że Sejm i Senat przestają pracować, bo nie będzie komu dokonać tego ostatecznego zatwierdzenia prawa przed wejściem w życie. O to więc gra opozycja – o chaos. Dziwię, że to właśnie pani wicemarszałek Senatu z Lewicy wraz z przedstawicielem PSL-u złożyli tę poprawkę w Senacie. Przecież to właśnie te dwie opcje organizowały okrągły stół, zachęcali do współpracy i przekonywali, że są za tym, aby wybory odbyły się jak najszybciej. A teraz proponują taką obstrukcję i sytuację bardzo groźną dla całego kraju, groźną dla naszego społeczeństwa.
Czy na taki sposób prowadzenia prac Senatu mogą wpływać osobiste ambicje Tomasza Grodzkiego? Po stronie opozycyjnej pojawiły się spekulacje, że to właśnie marszałek Senatu mógłby zastąpić prezydenta po zakończeniu jego kadencji, choć tego rodzaju opinie nie znajdują potwierdzenia w konstytucji.
Wbrew temu co twierdzi marszałek Senatu, konstytucja nie jest przygotowana na sytuację, w której po 6 sierpnia nie będziemy mieli prezydenta. Konstytucja w art. 131 mówi, kiedy marszałek Sejmu sprawuje obowiązki prezydenta. To są jasno określone przypadki: w wyniku śmierci prezydenta, zrzeczenia się urzędu, stwierdzenia nieważności wyboru lub nieobjęcia urzędu po wyborze z innych powodów, w przypadku uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu albo kiedy prezydent zostanie złożony z urzędu przez Trybunał Stanu. Żadna z tych przesłanek nie zachodzi. Mamy sytuację zupełnie nową, która nie znajduje odzwierciedlenia w konstytucji. W związku z powyższym, po 6 sierpnia, jeśli nie wybierzemy prezydenta, to marszałek Sejmu nie będzie mogła pełnić obowiązków prezydenta. To nie znaczy jednak, że będzie mógł to zrobić marszałek Senatu. Marszałek Senatu wchodzi w to miejsce, kiedy nie może wejść marszałek Sejmu, ale również tylko w tych pięciu przypadkach opisanych w art. 131 konstytucji. To jest jakaś konfabulacja, jakieś wymysły opozycji żądnej władzy, która dąży do głębokiego konfliktu. Gratuluję – mówię to oczywiście z uśmiechem – takich ekspertów marszałkowi Grodzkiemu. Przypominam sobie takich ekspertów, którzy przy okazji ustawy o wyborach korespondencyjnych, zapewniali marszałka Grodzkiego, że koperty są zabójcze, a koronawirus żyje na papierze ponad 24 godziny. Eksperci mówili to bardzo poważnie, a każdy zdrowo myślący człowiek zdawał sobie sprawę, że gdyby była to prawda, to każdy z nas byłby chory, ponieważ codziennie odbieramy listy od poczty polskiej, przesyłki opakowane w papier. Jak się okazuje, nie ma takiego przypadku, a przynajmniej nikt go nie wskazał, żeby ktoś tą drogą się zaraził. Senat ma więc również takich ekspertów. Podejrzewam, że pan marszałek Senatu byłby gotowy do przejęcia obowiązków prezydenta, ponieważ znany jest z tego, że bardzo chce budować swoją pozycję, ale to jest niemożliwe. Nasz system prawny tego nie przewiduje. Apelowałabym do państwa z opozycji, żeby czytali konstytucję wprost, tak jak to mówiła pani marszałek Elżbieta Witek. Trzeba czytać konstytucję wprost – tam jest wszystko zapisane. Rolą większości parlamentarnej jest przeprowadzenie tych wyborów w takim terminie, żeby można było zaprzysiąc nowo wybranego prezydenta do 6 sierpnia. Tak, aby była zachowana ciągłość władzy prezydenckiej. Nawet państwa, które są w stanie konfliktów zbrojnych przeprowadzają wybory, choć jest to utrudnione. My nie mamy wojny. Wychodzimy już z epidemii, walczymy skutecznie z kryzysem, bo chociaż będziemy mieli obniżkę PKB, to odczujemy ten kryzys pewnie w najmniejszym stopniu w Europie. W związku z powyższym te wybory jesteśmy w stanie przeprowadzić i musimy je przeprowadzić. Tego wymaga od nas konstytucja, nasz porządek prawny, ale przede wszystkim interes obywateli.
Not. kb
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502124-wywiad-maria-koc-opozycja-gra-o-chaos-o-destabilizacje