„Powołując panią Małgorzatę Manowską na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, prezydent Andrzej Duda dopełnił dzieła instytucjonalnego przejęcia sądów przez rządzącą większość. Niechlubna to rola i niechlubna będzie jego karta w historii” - napisała Anna Rakowska-Trela na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prawnik związana z Sojuszem Lewicy Demokratycznej oskarżyła Andrzeja Dudę o złamanie konstytucji.
Powołując się na art. 183 ust. 3, który stanowi, że pierwszego prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent RP spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, Rakowska-Trela stwierdziła, że konstytucja przesądza, że Prezydent powinien dokonać wyboru spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne jako organ, jako całość, „nie zaś powoływać kandydata popartego przez niewielką część sędziów SN”.
Organy kolegialne – a takim jest ZO Sędziów SN – podejmuje decyzje większością głosów. Bez poparcia większości sędziów nie ma decyzji ZN SN, bez poparcia większości sędziów SN nie ma kandydata ZO SN. Pani Małgorzata Manowska nie była kandydatką Zgromadzenia Ogólnego, była kandydatką jedynie 25 spośród 95 sędziów. Prezydent Andrzej Duda nie mógł więc jej powołać na pierwszego prezesa SN
— oświadczyła. Cały problem w tym, że nigdzie nie jest powiedziane, że prezydent ma obowiązek wybrać tego kandydata, który uzyskał największe poparcie ZO. Art. 144 ustawy zasadniczej w sposób nie pozostawiający wątpliwości określa tę konkretną prerogatywę Prezydenta RP.
W jej ocenie złamany został również art. 178 ust. 1 Konstytucji RP, który stanowi, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.
Małgorzata Manowska została powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę na sędziego SN 10 października 2018 r., na podstawie wniosku niekonstytucyjnej neo-KRS. Nie jest więc sędzią niezawisłym i bezstronnym, jakim powinna być zgodnie ze standardami europejskimi i konstytucyjnymi
— stwierdziła, nie potrafiąc jednak udowodnić owej „niekonstytucyjności neo-KRS”.
Prawnik nie czuje się zobowiązana do przestrzegania ustaw?
Następnie prawnik związana z SLD powołuje się na art. 179 w zw. z art. 187 Konstytucji RP przewidujący, że sędziowie są powoływani przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej zgodnie ze standardami konstytucyjnymi, a więc jako forum współpracy trzech władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, „w której zasiadać powinno 15 sędziów będących reprezentantami władzy sądowniczej, czyli wybranych przez sędziów”. Tym samym ignoruje ona nowelizację ustawy o KRS, traktując ją jako niebyłą, co jak na prawnika stanowi swoiste kuriozum. Warto dodać, że konstytucja nie mówi o tym, w jaki sposób sędziowie do KRS mają być wybierani. Kwestia ta jest regulowana ustawowo. Mimo to napisała:
Z całą mocą powtórzyć trzeba, że Małgorzata Manowska nie jest sędzią powołanym zgodnie z tymi standardami, a więc nie tylko nie powinna orzekać, ale także nie może pełnić funkcji pierwszego prezesa SN. Nie może być nim sędzia niespełniający standardów niezawisłości i bezstronności.
Andrzej Duda naruszył zasadę trójpodziału władz?
W ocenie Anny Rakowskiej-Treli, Andrzej Duda naruszył ponadto art. 10 i art. 173, statuujące zasadę trójpodziału władz oraz odrębności i niezależności władzy sądowniczej. Na jakiej podstawie tak twierdzi?
Sąd Najwyższy, na którego czele będzie stać osoba niebędąca sędzią niezawisłym i bezstronnym, powołana w wadliwej konstytucyjnie procedurze, nie będzie sądem niezależnym. Prezydent dokonując aktu nominacji, naruszył niezależność najwyższego organu władzy sądowniczej, a przez to też sprzeniewierzył się zasadzie trójpodziału władz
— wywodziła, po raz kolejny ignorując art. 144 konstytucji.
Manipulacji ciąg dalszy
W sposób co najmniej karkołomny zarzuciła prezydentowi Dudzie również złamanie art. 126 ust. 1 i 2 stanowiących m.in., że Prezydent RP jest gwarantem ciągłości władzy państwowej i czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji.
Uczestnicząc w procedurze wyłaniania kandydatów na stanowisko pierwszego prezesa SN w opisany sposób, wprowadzając chaos w obradach SN, akceptując domyślnie i wprost naruszenia norm konstytucyjnych, prezydent Andrzej Duda wręcz przeciwnie: naruszył ciągłość niezakłóconego funkcjonowania władzy sądowniczej, umożliwił i uczestniczył w łamaniu konstytucyjnych zasad i procedur; sprzeniewierzył się swojej konstytucyjnej roli gwaranta i arbitra
— oświadczyła. I tu po raz kolejny należałoby zauważyć, że rolą Prezydenta RP nie jest bycie arbitrem, ani też udział w procedurze wyłaniania kandydatów na stanowisko pierwszego prezesa SN i Andrzej Duda tego nie zrobił. Jedyne, co uczynił to zgodnie z konstytucją spośród przedstawionych mu kandydatów wyłonionych przez Zgromadzenie Ogólne SN wybrał I prezesa.
Zdumiewające, że związana z SLD prawnik powołuje się na art. 144 po to, by zarzucić Andrzejowi Dudzie nieprzewidziane konstytucją powołanie p.o. I prezesa SN. Należałoby przypomnieć w tym momencie, że konstytucja takiego posunięcia w żadnym z punktów nie zabrania, a po wygaśnięciu kadencji prof. Małgorzaty Gersdorf ktoś przecież musiał zwołać Zgromadzenie Ogólne w celu wybrania nowego I prezesa SN.
Oczywiście, że także inni: członkowie rządu, posłowie i senatorowie rządzącej większości postępują podobnie. Tym niemniej od osoby pełniącej funkcję prezydenta można i należy wymagać więcej
— kończyła swój wywód.
Do histerycznych wystąpień przeróżnych „ekspertów” na łamach „Gazety Wyborczej” zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale – parafrazując – od prawnika, w szczególności zaś konstytucjonalisty, można i należy wymagać więcej…
aw/Gazeta Wyborcza
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501906-rakowska-trela-na-lamach-gw-oskarza-andrzeja-dude