„Tylko proszę, żeby tę swobodę mojej decyzji uszanowano, a państwo sędziowie mogą mieć oczywiście swoje zdanie” — podkreślił prezydent Andrzej Duda, pytany w programie „Gość Wiadomości” na antenie TVP Info o wybór I prezesa SN.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Duda: Nie boję się, bo zrealizowałem swoje najważniejsze zobowiązania. Mogę spokojnie patrzeć wyborcom w twarz
Swobodny wybór prezydenta
Zapewniam, że na pewno głęboko się nad tym namyślam, to jest decyzja, którą z całą pewnością podejmę z pełnym rozsądkiem, korzystając z prerogatywy prezydenckiej jaką jest właśnie wybór I prezesa SN w sposób swobodny całkowicie spośród kandydatów przedstawionych przez zgromadzenie ogólne sędziów SN
— mówił prezydent.
Tych kandydatów jest pięciu. W obliczu prezydenta i prezydenckiej prerogatywy każdy z tych kandydatów teoretycznie jest równy, ponieważ prezydent może spośród nich wybrać całkowicie swobodnie. Nie ma żadnych reguł, które prezydenta zobowiązują
— dodał.
Ale oczywiście, będę się kierował doświadczeniem sędziowskim tych osób, ich dotychczasową postawą, czy te osoby otwarcie prezentowały swoje poglądy polityczne, czy też nie prezentowały swoich poglądów politycznych, zwłaszcza w ostatnim czasie, bo to jest dla mnie ważne i to jest istotny element w ogóle tego, jak powinien zachowywać się każdy sędzia
— podkreślał.
„Sędziowie mogą mieć swoje zdanie”
Andrzej Duda przypomniał też, że w przeszłości przy wyborze I prezesa SN czy prezesa TK nie prezydenci nie kierowali się opiniami środowisk prawniczych lub wolą większości zgromadzeń ogólnych sędziów. Jak mówił, tak było w 1998 roku, kiedy to Aleksander Kwaśniewski na funkcję I prezesa SN wskazał prof. Lecha Gardockiego, a nie ubiegającego się wówczas o swą drugą kadencję prof. Adama Strzembosza.
Pan prof. Strzembosz był wtedy I prezesem SN, który chciał przedłużyć swój mandat i został rzeczywiście wybrany przez sędziów z większością głosów i był popierany przez elity świata prawniczego, a tymczasem pan prezydent Kwaśniewski zdecydował się na pana prof. Lecha Gardockiego, szerzej wtedy nieznanego
— powiedział Duda.
Dodał, że podobną sytuację miał w 2008 roku prezydent Lech Kaczyński przy okazji wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Wtedy też się wszyscy spodziewali i większość sędziów opowiadała się za panem sędzią Niemczyckim (chodzi o sędziego Janusza Niemcewicza - PAP), a tymczasem pan prezydent zdecydował inaczej - wybrał pana sędziego (Bohdana) Zdziennickiego. Też były różne głosy oburzenia
— mówił.
Ale pan prezydent powiedział, to jest materialne prawo wyboru prezydenta, a nie żadne formalne, to prezydent całkowicie swobodnie według własnych kryteriów wybiera
— przytoczył słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tylko proszę, żeby tę swobodę mojej decyzji uszanowano, a państwo sędziowie mogą mieć oczywiście swoje zdanie
— dodał Duda.
CZYTAJ TAKŻE:
kpc/TVP Info/PAP
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501660-prezydent-o-wyborze-i-prezesa-sn-padl-wazny-apel