Dlaczego Orban zyskuje, a Kaczyński traci pomimo ciężkiej pracy obydwu na rzecz swego kraju? Pytanie jest proste i równie prosto postaram się na nie odpowiedzieć.
Czy jest jednak zasadne? Sprawdźmy. Obecnie połowa Węgrów popiera Orbana na stanowisku premiera, a 70 procent uważa, że to on będzie rządził krajem po 2022 roku. Przekłada się to na siłę opozycji, która na Węgrzech właściwie nie istnieje. Trzej potencjalni rywale lidera Fideszu mają odpowiednio 6, 5 i 4 procent poparcia. Jak jest w Polsce, widzimy na własne oczy. Opozycja i jej kandydaci rosną w siłę. A dzieje się tak zawsze, gdy słabnie władza. Nigdy nie odwrotnie.
Nie jestem specjalistą od Węgier, czy polityki. Jestem zwykłym obywatelem. Ale też nie trzeba być prorokiem, aby powiedzieć dlaczego na Węgrzech prawica jest coraz mocniejsza, oraz dlaczego słabnie ona w tej chwili w Polsce, pomimo niezaprzeczalnych sukcesów rządu.
We wrześniu 2006 roku, urzędujący premier Węgier Ferenc Gyursany przyznał się, że jego rząd okłamywał społeczeństwo przez dwa lata, aby wygrać wybory i zdobyć władzę. Mówił:
Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem. (…) nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna.
Węgrzy wyciągnęli lekcje z rządów lewicy i od 2010 nieustannie włada tam Fidesz, przez cały czas umacniając swą siłę. Ludzie nie dali więcej szans socjalistom, bo partia rządząca od 10 lat stara się być, w odróżnieniu do lewicy, szczera i bezpośrednia w relacjach ze społeczeństwem. Mówi ludziom kto jest kim w kraju i poza jego granicami, oraz dlaczego pewnych kroków podjąć nie może. Mówi też, jakie działają zewnętrzne i wewnętrzne naciski i jak rozkładają się siły. Nie obwija prawdy w papierek. Wie bowiem, że w wojnie na kłamstwa i manipulacje, prawica nie ma z lewicą szans.
Nie jestem politykiem, ani dziennikarzem. Pracuję fizycznie, ale mam kontakt z wieloma osobami, więc być może dlatego wiem o jednym. Przekaz rządowy, aby trafił do ludzi musi być przede wszystkim prawdziwy. Prawda jest prosta. Da się wyrazić w niewielu słowach. A tymczasem główne programy informacyjne naszego rządu skupiły się nie na prawdzie, ale na jej przymiocie – prostocie. I co z tego otrzymaliśmy? Nie prostotę, ale czasem wręcz prostactwo. Zagubiła się gdzieś autentyczność przekazu, bezpośredniość, dialog.
W Polsce opozycja narzuciła ton politycznego dyskursu. Kiedy słucham jej idiotyzmów i patrzę na „problemy”, które wyciąga z kapelusza, kiedy spoglądam na igły, które zamieniają w widły, to chce mi się śmiać. Chce się, do czasu, gdy stwierdzam, że te kretynizmy są przez rządzących traktowane poważnie.
Partia, która dostała społeczny mandat do rządzenia daje się wciągać w głupie gierki. Dlaczego?!
Dlaczego mnie to wszystko obchodzi? Dlaczego zamiast zająć się własnymi problemami, piszę o tym, narażając na falę hejtu i ostracyzm z obydwu stron? Wszak nie jestem masochistą, nie zamierzam startować na żadną rządową posadę, ani też nie dostanę jednego grosza za ten artykuł. Może się to wydać komuś niedorzeczne, ale po prostu zależy mi na Polsce.
Piszę, ponieważ uważam, że partia Jarosława Kaczyńskiego jest dziś najlepszą alternatywą dla Polski. Nie ze względu na programy społeczne, ale dlatego, że politykom tej partii, w dużej części na Polsce zależy i chcą dla Niej pracować . Może nie zawsze im to wychodzi, może nie zawsze potrafią przyznać się do błędów, i nie zawsze rozumieją dlaczego otrzymali od społeczeństwa tak wielki kredyt ufności, ale mimo to są - w tym momencie - najlepszą opcją dla ludzi w tym kraju. Wiem to, bo mam oczy, a pamięć dyktuje mi słowa: „Po owocach ich poznacie”.
Postanowiłem napisać tych kilka zdań, bo – wydaje się, że to ostatni moment, kiedy rządzący mogą jeszcze odzyskać społeczne zaufanie. Dobrze by tylko było, aby pamiętali, że zła nie zwycięża się złem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501631-dlaczego-pis-daje-sie-wciagac-w-glupie-gierki?fbclid=IwAR3W2AR1TKDNDKt0OnA9F4uC0A51hiaGn8gM9XaQFxOazKT7TQGGZgafrPY