Im dalej od przełomu 2015 roku, tym bardziej blaknie pamięć o tym jak zablokowane, niedemokratyczne, zamordystyczne może być życie publiczne. Dziś to niewyobrażalne, ale to wcale nie tak dawno wszystkie stacje telewizyjne i wielkie gazety to samo śmieszyło, oburzało, w tej samej orkiestrze, różniącej się zaledwie półtonami, grały. Niektórzy za tym tęsknią, nazywając to „jednością środowiska” - ja nie. To było chore.
Całe pokolenie dziennikarzy i wielu innych ludzi aktywnych publicznie, dzięki zmianie roku 2015 dostało możliwość uczestnictwa w życiu publicznym. Otworzono, odblokowano, wiele drzwi. Dla polskiej demokracji, dla naszej republiki - rzecz bezcenna.
Ale jednocześnie ci sami ludzi domagają się dzisiaj, by człowiek, który tę zmianę w ogromnej mierze umożliwił, był na antenie radia publicznego kopany i poniewierany szyderczą, nieuczciwą piosenką. Utworem, którego nawet stacje komercyjne nie grają (ponoć słaby - ja nie podejmuje się artystycznej oceny), jego pompowanie ma więc charakter złośliwego sypania soli na rany.
Dlaczego zatem aż tylu z tej grupy w tych dniach zawołało: „bez tej piosenki nas w tym radiu nie ma?”. Odpowiedź jest prosta i smutna zarazem: rządy prawicy wiele blokad przełamały, ale wielu z tych, którzy w ostatnich latach weszli z sukcesem w przestrzeń publiczną, przestawił się cel. Zamarzyli o uzyskaniu autoryzacji przez Salon III RP, o uznaniu w „Gazecie Wyborczej”, o zaproszeniach na śniadanka w telewizji. Jedni pokiwają głową nad wiecznie próżną naturą ludzką, inni nazwą to pękaniem - ale jest to zauważalny fakt społeczny.
Jako pierwszy i bardzo ciekawie napisał o tym zjawisku Jacek Karnowski: Dlaczego tak wielu krzyczy: „Tak, niech skaczą po tym bólu”? To nie tylko nikczemne i tanie, ale także po prostu głupie
Jeśli jednak uczciwie spojrzymy na kontekst całej sprawy, dojdziemy do interesujących wniosków.
Po pierwsze, nie chodzi tu o żadną obronę wolności, ale dość przykrą próbę manipulowania wynikami głosowania na liście przebojów.
Po drugie - sama „Gazeta Wyborcza” przyznaje, że
Im gorzej z radiową Trójka, tym lepiej z nową stacją, którą tworzą byli dziennikarze Programu 3.
Po trzecie, Kazik o Smoleńsku nigdy nic nie zaśpiewał - widocznie go tamten dzień nie zabolał na tyle, by artystycznie cokolwiek wyrazić. Pewnie też nigdy nie był na obchodach rocznicy tej tragedii - wiedziałby ilu ludzi przemierzało setki i tysiące kilometrów, by dać świadectwo, że nie zapomnieli, by oddać hołd, by pokazać państwowy i narodowy wymiar straty. To ma znaczenie, gdy pytamy, czy epidemia zwalniała nas z obowiązku pamięci.
My - to znaczy wielka wspólnota naszych Czytelników. Już ponad 10 tysięcy osób nadesłało nam podpis pod Deklaracją, która głosi m.in.:
My, niżej podpisani, wyrażamy nasze wsparcie i uznanie dla osób, które 10 kwietnia 2020 roku, w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej, uczciły pamięć ofiar tej tragedii.
Oddanie hołdu Śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jego małżonce, a także wszystkim ofiarom, było obowiązkiem naszej wspólnoty - zarówno tej najszerszej, narodowej, jak i tej szczególnie mocno zjednoczonej pamięcią o tamtych tragicznych wydarzeniach. Dotyczy to zarówno pomników poświęconych ofiarom, jak i miejsc, gdzie zostały pochowane. Wyjątkowe okoliczności, wywołane epidemią, nie stanowiły i nie mogły stanowić przeszkody, która uniemożliwiałaby wypełnienie tego obowiązku przez przedstawicieli środowisk szczególnie poszkodowanych 10 kwietnia 2010 roku, i później szczególnie wyraźnie pielęgnujących pamięć o Tych, których straciliśmy w Smoleńsku.
CZYTAJ CAŁOŚĆ: „Złożenie wieńców na grobach ofiar katastrofy smoleńskiej w dniu 10. rocznicy było wyrazem także i naszego bólu”. Przeczytaj, PODPISZ
Bardzo Państwu dziękujemy. Idzie trudny czas. Obóz III RP rzuca wszystkie zasoby na wybory prezydenckie - one na długo rozstrzygną bieg spraw w Polsce. Mnożą się prowokacje i fałszywe informacje, ruszają kampanie nagonkowo-wzmożeniowe. Jednocześnie kilku w obozie propolskim wyraźnie się znudziło, zgnuśniało, uległo presjom. Krok po kroku przechodzą na drugą stronę albo uchylają się od walki o prawdę. Widzimy to wszyscy. Trudno. Najważniejsze, że Polacy w większości rozumieją stawkę o jaką toczy się gra i dobrze odczytują narodowy interes.
Mogę zapewnić, że mimo ciągłych ataków i nagonek, my linii broniącej polskiej racji stanu nigdy nie zdradzimy, dziedzictwa, które zostawił nam wszystkim śp. Prezydent Lech Kaczyński, nie porzucimy.
Ale to też możliwe tylko dzięki temu, że możemy liczyć na Państwa. Dowiódł tego także bardzo duży odzew na naszą prośbę o zakup prenumeraty elektronicznej tygodnika „Sieci”. To najlepsza forma pomocy także dla portalu. I tę cegiełkę wciąż można wykupić.
SZCZEGÓŁY TUTAJ: CZYTASZ CAŁY ROK, PŁACISZ ZA PÓŁ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501577-jestesmy-wielka-wspolnota-juz-ponad-10-tysiecy-podpisow