W filmie „Zabawa w chowanego” Marek i Tomasz Sekielscy poruszyli temat związków pedofilii z homoseksualizmem. Jako że pedofil, o którym mowa w filmie, molestował i gwałcił chłopców, a sam był mężczyzną, wydawałoby się, że konstatacja jest oczywista - ale nie w świecie zideologizowanym przez LGBT.
Tęczowi hunwejbini nie lubią jednak odstępstw od świętej doktryny, więc rzucili się na braci Sekielskich za trzyminutową wstawkę w filmie, w której trzy osoby mówią, półgębkiem zresztą, że problem homoseksualizmu wśród duchownych istnieje. „Bezczelność, kłamstwo i skandal” - orzekł doktor Jacek Kochanowski, który już kiedyś zasłynął w debacie publicznej wyzywając od „po**bów” 15-latka z krzyżem stającego naprzeciw parady LGBT, pisarz Jacek Dehnel porównał homofobię do (a jakże!) antysemityzmu i nazizmu a inny aktywista na swoim blogu gromadzącym tysiące fanów (nie nazywam, nie reklamuję gościa) nazwał ów niepozorny fragmencik „homofobicznym rzygiem”. Co ciekawe, ten ostatni zrobił to już po publicznym pokajaniu się Sekielskich.
Reżyserzy nagrali bowiem czterominutowy filmik, w którym na tle tęczowej flagi zapewniają, że nie łączą pedofilii z homoseksualizmem.
Nie ma w filmie postawionego znaku równości pomiędzy homoseksualizmem a pedofilią -zapewnia ostrożnie cedząc słowa Marek Sekielski
„Nie ma”- wtóruje mu lapidarnie Tomasz Sekielski. Później następuje cała słowna ekwilibrystyka, powoływanie się na autora książki o homoseksualizmie w Kościele, z przytoczeniem tekstu z okładki (jakby autorzy nie wiedzieli, że opis z tyłu książki tworzy wydawca, a nie autor).
Tak naprawdę to nikt nie mówi, że homoseksualiści są pedofilami, byłoby to nie tylko krzywdzące, ale po prostu nieprawdziwe.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: 9 ideologów LGBT, o których aktywiści nie lubią mówić
Z drugiej strony wiele tuszu drukarskiego wylano, by udowodnić, że molestowanie nieletnich chłopców przez dorosłych mężczyzn, nie ma nic wspólnego z homoseksualizmem - choć mężczyzn krzywdzących chłopców jest w gronie pedofili procentowo więcej niż homoseksualistów w społeczeństwie (badania Freund, Watson, 1992). Stąd też agitatorzy LGBT są niezwykle uczuleni na jakąkolwiek wzmiankę, że pedofile mogą być homoseksualistami. Uczuleni do tego stopnia, że potrafią zwyzywać swoich wielkich sojuszników i przyjaciół, jakimi są bracia Sekielscy, którzy przecież tak gorliwie atakują wroga tęczowej międzynarodówki - Kościół, tak sprawnie zawężają problem pedofilii do Kościoła katolickiego, tak skutecznie pokazują ludzkie dramaty obwiniając już nie tyle pojedynczych duchownych-zwyrodnialców ale całą strukturę Kościoła! I tacy wierni frontowcy ideologiczny nie znaleźli stuprocentowego uznania u swoich LGBTowskich widzów?
Ten rewolucyjny zapał krytyków Sekielskich z lewej strony aż się prosi zobrazowania samokrytyką partyjną z okresu czystek komunistycznych. Co jakiś czas wczesne Sowiety urządzały bowiem wietrzenie szeregów, podczas którego sprawdzano czystość ideologiczną. Zarzucano wówczas gorliwym działaczom partyjnym, że niedość wiernie służą sprawie socjalizmu, że niewystarczająco gorliwie się starają i że ich aktywność różni się od odgórnych wytycznych.
„Jestem robotnikiem i jestem za partią” - przekonywał towarzysz Guszczin, broniąc siebie i partyjnego kolegi przed zarzutami ze strony przełożonych z partii.
„Nikt nigdy nie spotkał się w produkcji Tomka jakichkolwiek homofobicznych fragmentów” - zapewniał Marek Sekielski o czystości ideologicznej swojego brata
Jak się potoczą dalsze losy procesu aktywistów nad zasłużonymi przodownikami? Zapewne tak jak nakazuje logika czystości ideologicznej - w trzecim filmie braci Sekielskich z większą emfazą będzie się podkreślało te przypadki pedofilii, które dotyczą dziewczynek. Bo panowie Sekielscy zapewniają, że homofobami nie są, ale postępowcy będą teraz wymagali więcej gorliwości niż dotychczas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501469-sad-nad-sekielskimi-aktywisci-lgbt-zarzucaja-im-homofobie