To, że żadnej informacji o tym, kto zastępuje Rafała Trzaskowskiego nie było, należy rozpatrywać w kategoriach udzielnego księstwa pana Trzaskowskiego i Platformy Obywatelskiej, jakim jest zupełnie upolityczniony Urząd m.st. Warszawy, w którym Rafał Trzaskowski nawet nie musi realizować założeń, czy też prawa zawartego w Kodeksie Pracy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl radny m.st. Warszawy Filip Frąckowiak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W Warszawie mamy tzw. protesty przedsiębiorców. Wyszło ponadto na jaw, że część warszawskich przedsiębiorców ma problemy z otrzymaniem przysługującej im pomocy w ramach tarczy finansowej, ponieważ coś się zadziało na poziomie stołecznego samorządu. Posłowie PiS poszli do warszawskiego ratusza w godzinach urzędowania i okazało się, że pan Rafał Trzaskowski zamiast rozwiązać te najbardziej palące problemy, przebywał poza urzędem. Jak ocenić takie działanie?
Filip Frąckowiak: Ustawa przewiduje, że to samorząd realizuje pomoc, której udziela rząd Rzeczpospolitej Polskiej. Realizuje, czyli wypłaca pieniądze na wniosek podmiotów. Warszawa jest pod tym względem na ostatnim miejscu ze wszystkich samorządów – a przynajmniej wśród dużych miast w Polsce. Bez wątpienia nie jest to pierwsza sytuacja, w której samorząd warszawski rządzony przez Rafała Trzaskowskiego jest na szarym końcu jeśli chodzi o pomoc dla mieszkańców. Tak było w przypadku wypłaty 500+ a także w przypadku wydawania zaświadczeń o zamianie użytkowania wieczystego we własność. Wszystkie te sprawy są ważnymi sukcesami rządu Prawa i Sprawiedliwości i istnieje bardzo poważne, graniczące z pewnością podejrzenie, że Rafał Trzaskowski celowo utrudnia warszawiakom życie, żeby przeciwdziałać skutecznym rządom PiS.
W tym momencie daje nam to pewną wizję jego ewentualnej prezydentury w skali ogólnokrajowej, już jako głowy państwa polskiego.
Oczywiście, że tak i tu chciałbym nawiązać do dzisiejszego artykułu w „Gazecie Wyborczej” zatytułowanego „Jeśli Rafał Trzaskowski ma wygrać z Andrzejem Dudą, to musi odkleić się od Warszawy”. To bardzo znamienne słowa. Po pierwsze wskazują każdemu rozsądnemu czytelnikowi na to, że Rafał Trzaskowski nie jest przywiązany do Warszawy i może się od niej „odkleić” w dowolnym momencie, kiedy tylko będzie potrzebować tego jego interes polityczny.
Po drugie stawiam tezę, że Rafał Trzaskowski nigdy nie był „przyklejony” do Warszawy, a na pewno nie po 2018 roku, kiedy wygrał wybory prezydenckie w Warszawie. Nie był „przyklejony” do Warszawy i jego zaangażowanie – zawodowe, służbowe, urzędnicze – w Warszawie zawsze było znikome. Począwszy od udziału w Radzie Warszawy, zarówno w bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami, jak i z radnymi miasta stołecznego Warszawy, kończąc zaś na dzisiejszej wizycie kontrolnej posłów, kiedy okazało się, że Rafała Trzaskowskiego nie ma w urzędzie, a jego sekretariat jest nieczynny i na dodatek wchodzi się tam przez domofon. To właśnie pokazuje, że Rafał Trzaskowski jest w sposób znikomy zaangażowany w sprawy samorządu, w sprawy Warszawy. Jest od Warszawy „odklejony”.
Można próbować to tłumaczyć trwającą kampanią wyborczą. Pytanie, czy zwalnia ona z obowiązków?
Po pierwsze dla Rafała Trzaskowskiego kampania wyborcza jeszcze nie trwa, ponieważ Rafał Trzaskowski nie jest kandydatem na prezydenta w rozumieniu prawa. Jest kandydatem na prezydenta w rozumieniu regulaminu Platformy Obywatelskiej. PO, jak każda inna partia, może wystawiać dowolnego kandydata, ale dopiero kiedy ten zostanie zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą, przekazując 100 tys. ważnych podpisów pod jego kandydaturą, wtedy będzie kandydatem. Ale nawet, gdyby był tym kandydatem, to jeszcze nie zwalnia z obowiązku wykonywania mandatu prezydenta, dopóki go pełni. Jeżeli go pełni, jeżeli nie jest na urlopie, najlepiej bezpłatnym, w trakcie kampanii, to musi być w urzędzie, lub w innym miejscu, ale pełniąc obowiązki prezydenta m.st. Warszawy, a nie kandydata na kandydata.
Nawet gdyby był na tym urlopie bezpłatnym, to jednak jego obowiązkiem jest wywieszenie informacji, że przebywa na urlopie i na czas nieobecności ktoś będzie go zastępował. Tymczasem czegoś takiego nie było.
Rzeczywiście, byłoby to dobrą praktyką, a z drugiej strony - obowiązkiem, ponieważ jeśli urzędnik nie wykonuje swoich obowiązków, to znaczy, że ktoś go zastępuje. Oczywiście ktoś musi zaakceptować ten jego urlop – to jest możliwe – natomiast ktoś go musi zastępować. Jest szereg zastępców prezydenta i te osoby mogłyby to robić, ale ani prezydent Trzaskowski, ani Urząd Miasta Stołecznego Warszawy nie wskazał osoby, która tymczasowo zastępuje prezydenta Trzaskowskiego, bez względu na to, czy jest to długoterminowy urlop, czy urlop na pół dnia – bo taki też jest możliwy – kiedy Rafał Trzaskowski przez pół dnia wykonuje obowiązki kandydata na kandydata, a przez drugie pół dnia – obowiązki prezydenta.
W jakich kategoriach odczytywać to, że żadnej informacji nie było?
To, że żadnej informacji o tym, kto zastępuje Rafała Trzaskowskiego nie było, należy rozpatrywać w kategoriach udzielnego księstwa pana Trzaskowskiego i Platformy Obywatelskiej, jakim jest zupełnie upolityczniony Urząd m.st. Warszawy, w którym Rafał Trzaskowski nawet nie musi realizować założeń, czy też prawa zawartego w Kodeksie Pracy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501437-frackowiak-to-pokazuje-zaangazowanie-trzaskowskiego