„Na razie słabość PiS sprawiła, że partie opozycyjne i konkurenci Dudy są słuchani chętniej niż dotychczas” - napisał Marek Beylin na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Na razie PiS ma kłopoty. Przyrasta niezadowolonych z tego, jak rząd radzi sobie z epidemią, narastają niepokoje wśród przedsiębiorców i pracowników
— zaklinał rzeczywistość.
Groźne dla PiS są cosobotnie protesty drobnych przedsiębiorców, do których niedawno dołączyli rolnicy. Przypominają bunt „żółtych kamizelek” we Francji, który trwale przyczernił obraz władzy jako aroganckiej i dalekiej od problemów ludzi
— ocenił, zapominając najwyraźniej, że Polacy arogancką i daleką od problemów ludzi władzę odsunęli prawie dwie sejmowe kadencje temu w demokratycznych wyborach, bez konieczności manifestowania na ulicach.
Manipulacji ciąg dalszy
W PiS to wiedzą, stąd brutalność policji wobec protestów w Warszawie - co jednak tylko wzmaga wściekłość protestujących. Toteż nawet jeśli – w co wątpię – PiS ich zastraszy, to i tak już runął mit propagowany przez władzę, że troszczy się o drobnych przedsiębiorców, sól rodzimej gospodarki
— oświadczył, zapominając, że brutalnością wykazali się tzw. protestujący przedsiębiorcy, a nie policja – jeden z nich kopnął policjantkę w brzuch.
CZYTAJ TAKŻE:
Ten ciemny obraz przyczerniają dodatkowo niejasne interesy i transakcje zawierane przez Ministerstwo Zdrowia, słynne już maseczki za 5 mln zł oraz nagłe wzbogacenie się rodziny ministra Szumowskiego za rządów PiS. Wygląda na to, że w Ministerstwie Zdrowia łajna jest po kostki, zupełnie jak w stadninie w Janowie, też rządzonej przez tę partię
— dodał, oceniając, iż „na razie słabość PiS sprawiła, że opozycyjne partie i konkurenci Dudy są słuchani chętniej niż dotychczas”.
CZYTAJ TAKŻE:
Polacy dadzą się nabrać?
Podkreślał, że „w tej batalii decydujące będą oczekiwania ludzi żyjących na prowincji, statystycznie biedniejszych i bardziej zagrożonych niż mieszkańcy wielkich miast”. Z tego wysnuł następujący wniosek:
Dlatego tak ważny jest udział samorządów w kampanii, za ich pośrednictwem można lepiej i rozpoznać oczekiwania, i mobilizować wyborców trafnym programem.
A właśnie KO jest najbardziej samorządową formacją opozycji
— perorował.
Wskazał przy tym, że obecny prezydent Warszawy ma jeszcze jeden ważny problem do załatwienia.
Jego kandydatura wywołała niemało gniewu i obaw w Warszawie. Wybrano go na prezydenta stolicy też po to, by chronił ją przed PiS, by była wolnym miastem, najprężniejszym ośrodkiem niezależnej kultury i emancypacyjnych polityk. Co będzie z tym wszystkim, jeśli Trzaskowski wygra z Dudą i rządy w Warszawie obejmie komisarz PiS?
— zastanawiał się, najwyraźniej utożsamiając pragnienia członków PO z życzeniami wszystkich mieszkańców stolicy.
Tymczasem prawda jest taka, że ci ostatni kojarzą Rafała Trzaskowskiego przede wszystkim ze złamanymi obietnicami, podwyżkami, awarią Czajki oraz bublami inwestycyjnymi pokroju strefy relaksu, czy plaży na warszawskiej Białołęce. Niejeden z nich obawia się, że Rafał Trzaskowski zechce naprawiać państwo z użyciem taśmy klejącej, jak postąpił ze sławetną szybą. Pompowanie popularności Trzaskowskiego w liberalno-lewicowych mediach niewiele w tym obszarze zmieni.
aw/Gazeta Wyborcza
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501388-oczerniania-pis-ciag-dalszy-gw-w-mz-lajna-jest-po-kostki