Ludzie źli, chorzy mogą robić, co chcą, bo są chronieni przez miejscowe struktury i nikt tego nie chce przerwać
— mówi Jan Pietrzak w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia ustalenia Sylwestra Latkowskiego, zaprezentowane w filmie „Nic się nie stało”?
Jan Pietrzak: Zjawisko deprawowania dzieci należy ocenić jako skandaliczne. I takich skandali jest wiele. To przypadek działalności władz samorządowych miasta Sopotu, z panem prezydentem Karnowskim na czele, z fryzurą a’la Ludwik XIV. To zbuntowany wobec władzy centralnej magistrat. Interesuje się wszystkim, co może Polsce zaszkodzić. To antyrządowa działalność w ramach buntu magistratów. Nie interesują się tym, co powinno być domeną ich pracy, czyli np. czymś takim jak ten klub. A działo się to obok Gdańska, gdzie miejsce miał przekręt Amber Gold. Władze nie miały pojęcia, nie interesowały się, że ktoś okrada ludzi na miliony złotych. To podobne sprawy. Ta niezależność samorządów tak się przejawia. Ludzie źli, chorzy mogą robić, co chcą, bo są chronieni przez miejscowe struktury i nikt tego nie chce przerwać.
Za czasów pańskiej działalności w klubach studenckich dochodziło do takich sytuacji?
Jestem już starszym człowiekiem, a mój okres młodości był 60 lat temu. Były też różne emocje, ale dotyczyły raczej spraw publicznych, spraw sztuki, a nie spraw marginesów erotycznych. Kluby studenckie były miejscem dla ambitnej młodzieży, która próbowała wyrwać się z szarzyzny PRL. Graliśmy też w Sopocie czy Gdańsku. Było to życie ludzi z ambicjami. Sfery erotyczne istniały jak świat światem, nikt nie robił jednak z klubów miejsc schadzek, by deprawować młodzież.
Pojawiają się zarzuty, że rządzący nie reagują w tak poważnych sprawach.
Lokal w Sopocie , to nie jest sprawa rządu. Bez przesady. Samorząd ma bardzo rozległe kompetencje. Do tego stopnia, że pani prezydent Gdańska chciała na Westerplatte pozostawić kolorową ruinę. Władcy tych magistratów powinni pilnować porządku i to w każdym wymiarze. Powinno interesować ich to, co dzieje się na ich terenie.
Co w takim razie z działaniami miejscowej prokuratury?
Jeżeli jacyś prokuratorzy tam bywali i popełniali przestępstwa, to powinni zostać osądzeni. Tak to powinno działać, jeżeli państwo jest sprawne. Jeżeli nie, to widzimy zgniliznę i demoralizację, deprawację młodzieży. A wynika to też z deprawacji miejscowych elit.
not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501228-pietrzak-o-nic-sie-nie-stalo-ludzie-zli-sa-chronieni