„Chcę Polski, w której za kilka czy kilkanaście miesięcy bezpartyjny prezydent powierza misję tworzenia rządu Rafałowi Trzaskowskiemu czy Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi” - powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Szymon Hołownia, kandydat na prezydenta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Hołownia narzeka na partie polityczne
Kandydat na prezydenta stwierdził, że „nie ma nic” do Rafała Trzaskowskiego, ale nie ma on szans wygrać z prezydentem Andrzejem Dudą.
Dziś trzeba wyjść szerzej, poza męczący paradygmat PO-PiS, wciągnąć do gry również tę ogromną większość Polaków, którym nie po drodze ani z PO, ani z PiS. (…) Zbudować poparcie szersze niż partyjne może tylko kandydat pozapartyjny
— powiedział.
Hołownia pochwalił się, że nikt w Polsce do tej pory nie zebrał „prawie 5 mln zł z prawie 100 tys. obywatelskich wpłat”, a jemu się to udało. Narzekał też na jakość partii politycznych w naszym kraju.
Polskie partie są mentalnie i organizacyjnie „stare”. Pasione na budżetowych dotacjach odklejają się od realu, myślą kategoriami z lat 80. i 90. XX wieku
— przekonywał.
Kogo widzi w roli premiera?
Hołownia w wywiadzie próbował pozycjonować się na przeciwnika wszystkich partii politycznych w Polsce, ale ostatecznie przyznał, z kim chciałby współpracować.
Chcę Polski, w której za kilka czy kilkanaście miesięcy bezpartyjny prezydent powierza misję tworzenia rządu Rafałowi Trzaskowskiemu czy Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi
— podkreślił.
Zmiana kandydata PO
Były prezenter TVN zgodził się, że zmiana kandydata przez PO zmieniła kampanię wyborczą, ale jednocześnie zaznaczył, że wprowadziła ją na stare polityczne tory.
PO wymieniła kandydata i zdefiniowała kampanię hasłem „Wykończymy PiS”. PiS zatarł ręce i wyciągnął stare armaty. Przyznam, że poczułem déjà vu. Który to już odcinek tego samego serialu?
— zapytał.
Dodał, że jego sztab działa w zupełnie inny sposób.
Konsekwentnie uwalniamy energię obywatelską. Pokazujemy, że oprócz buldożera na PiS mamy ekipę budowlaną, która wie, jak zrobić Polskę na pokolenia
— podkreślił.
Nie zgodził się również z sugestią, że przejął zniechęconych wyborców Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Powołując się na własne sondaże stwierdził, że to raczej Władysław Kosiniak-Kamysz zagospodarował tę część elektoratu.
Agresywna kampania Platformy
Hołownia stwierdził, że po zmianie kandydata Platforma Obywatelska zdecydowanie zaostrzyła kurs, również względem niego i jego ludzi.
Nasi zwolennicy i ja osobiście byliśmy atakowani przez zwolenników nowego kandydata PO w skali masowej w niewybredny sposób
— powiedział.
Mam jednak nadzieję, że wszyscy kandydaci z tej strony sceny rozumieją, że jeśli kandydat A wejdzie do drugiej tury, to wyborcy kandydata B nie przeniosą na niego głosów, jeśli w pierwszej wyzywani byli przez tych od A od świń, psów czy oszołomów
— dodał.
Spór o media publiczne
W rozmowie pojawił się wątek mediów publicznych. Hołownia wcześniej skrytykował Trzaskowskiego za deklarację o likwidacji stacji TVP Info i „Wiadomości”.
Świadomie odpalił mechanizm polaryzacji, o którym mówiłem wcześniej. To jego i PO strategia. Ja jednak uważam, że polityk powinien nie tylko diagnozować, ale też proponować rozwiązania
— zaznaczył.
Na 15 prezesów TVP w wolnej Polsce tylko czterech nie było partyjnych. Mam plan uzdrowienia mediów publicznych, gotowy do wdrażania
— dodał.
Krytyka prezydenta Dudy
Dziennikarz prowadzący rozmowę podsunął Hołowni tezę o „nie najlepszej” kampanii prezydenta Andrzeja Dudy.
To się teraz zmieni, mają wroga, będą jechać ostrzej. Pytanie jednak, ile da się jeszcze wycisnąć z postaci tak bezbarwnej i niesamodzielnej jak prezydent Duda
— powiedział kandydat.
Wariantów na stole jest tysiąc. PiS zrobił z ustroju państwa karuzelę, swoją partyjną mielonkę. Ta sytuacja pokazuje, dlaczego Polska potrzebuje prezydenta, który natychmiast zacznie odbudowę Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i szacunku dla prawa, bo na razie prawem w Polsce jest wola jednego człowieka, to faktyczna paradyktatura
— odpowiedział z kolei na sugestię, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby dążyć do unieważnienia wyniku wyborów, jeśli zwycięzcą nie zostałby Andrzej Duda.
Duda próbuje wmówić ludziom, że każdy inny prezydent zabierze im 500 plus. To bzdura. A cała reszta tej argumentacji to dorabianie ideologii do roli, do której prezydenturę zredukował: partyjnego kancelisty, faceta przystawiającego pieczątki na decyzjach swojego szefa
— zaznaczył Hołownia.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501207-holownia-powolalbym-premiera-trzaskowskiego-albo-kosiniaka