Pamiętajmy, że dla Borysa Budki, w ogóle dla tej elity obecnej Platformy, nieosiągnięcie drugiego wyniku, byłoby klęską. Oni zrobią absolutnie wszystko, żeby w tej krótkiej kampanii rozgrzać emocje. Jest nowy kandydat i myślę, że to absolutnie nie jest przypadek, to są rzeczy przemyślane
— mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba,
wPolityce.pl: Politycy PO wprowadzają nową praktykę do polskiej debaty publicznej – przerywanie konferencji prasowych konkurentów. Jak pan ocenia ten nowy styl prowadzenia kampanii??
Prof. Mieczysław Ryba: Jeśli mówimy o pewnym ciągu zachowań, to pamiętajmy, że tak działo się praktycznie przez całe rządy Prawa i Sprawiedliwości. Mówimy o KOD-owskich czy sędziowskich marszach. Przecież to nie była żadna debata, tylko próba jej rewolucjonizowania. Teraz znaleziono nowy sposób zwracania na siebie uwagi. Cel jest jeden – odzyskać elektorat utracony przez Małgorzatę Kidawę-Błońską. Metodą ma być wykorzystywanie różnych trudności, który pojawiają się i będą się pojawiać, chociażby w perspektywie gospodarki, w perspektywie perturbacji związanych z pandemią, po to żeby rozregulować społeczeństwo i elektorat emocjonalnie. Toczy się kampania wyborcza, w której PO jest w stanie coś realnie ugrać tylko na emocjach, i to na tych złych emocjach. W tym sensie każda okazja jest dobra. Skoro nie da się już w dużej skali organizować marszy – mamy do czynienia z pandemią i ludzie jednak się boją, to można przerywać konferencje prasowe. To jest inna odsłona tej samej metody.
Jeśli jest to element przemyślanej, szerszej strategii odzyskiwania utraconego elektoratu, to oznaczałoby to, że wyborcy PO oczekują od polityków tej partii większej agresji.
Tak, ponieważ na tym etapie PO nie walczy o zwycięstwo w wyborach prezydenckich, tylko o zwycięstwo wśród kandydatów opozycyjnych. Adresują swój przekaz do elektoratu antypisowskiego, czy jak powiedział prof. Czarnek, „kaczyńskofobicznego”. W tym względzie – im ostrzej, im mocniej, tym lepsze odbicie i lepsza reakcja. Wtedy unikają pytań o to, czemu zmienili kandydata, dlaczego tak fatalnie prowadzili kampanię wyborczą, co z „Czajką”, co z kamienicami w Warszawie. Pozostaje tylko i wyłącznie okładanie się epitetami czy wywoływanie pewnych skandali. Spora część elektoratu liberalno-lewicowego sprofilowana jest po prostu antypisowsko. Jakie ma pogląd ten elektorat? Antypisowskie. To znaczy jakie? To znaczy takie, że wszystko co zgłasza PiS jest złe. Jeśli tak i rywalizują o to przede wszystkim z Hołownią, to korzystają z tych narzędzi. Mają do tego swoich parlamentarzystów, Hołownia ich nie ma, więc grają w tę grę.
Jak wpływa to na jakość debaty publicznej? Dotychczas takie zachowania był raczej domeną organizacji typu „Lotna Brygada Opozycji”. Zresztą np. pan Szczurek jest zachwycony postawą posłów PO i nie ukrywa, że idą oni ścieżką wytyczoną właśnie przez tego typu organizacje.
Zgoda, ale jeśli przypomnimy sobie rok 2016 i okupację Sejmu, próbę niedopuszczenia do uchwalenia budżetu, żeby ostatecznie doprowadzić do przyspieszonych wyborów, to też wcześniej sobie tego nie wyobrażaliśmy. Nawet kiedy Lepper okupował mównicę sejmową, to tylko chwilę, ale nikomu nie przyszło do głowy, że posłowie mogliby okupować Sejm. Teraz oczywiście nie bardzo się da, ponieważ są zdalne głosowania, ale są to podobne metody. Wiadomo, że my pewne rzeczy szybko zapominamy, ale one są podobne. Jak jest kampania wyborcza, jak jest walka o władzę, to używa się wszystkich narzędzi. To oczywiście sięga poniżej jakiegokolwiek poziomu, sięga dna. Bardziej przypomina to Palikota i Niesiołowskiego niż umiarkowanych, racjonalnych polityków. Oni są sfrustrowani swoimi własnymi błędami, swoimi własnymi wizerunkowymi porażkami. Jak te porażki przykryć? Trzeba po prostu rozniecić taką emocjonalną wojnę polityczną. To jest oczywiście niebezpieczne dla państwa, ale tam się ratuje partię, a nie państwo.
Im bliżej wyborów, tym będzie agresywniej? Szczególnie między kandydatami opozycji, którzy walczą o ewentualne wejście do drugiej tury?
Wydaje mi się, że to właśnie w ten sposób idzie. Pamiętajmy, że w Platformie jest obawa, że Szymon Hołownia będzie miał wsparcie TVN-u, czyli kluczowej instytucji medialnej po stronie lewicowo-liberalnej. Wiemy jak mocno antypisowskie są nastroje w tej przestrzeni. Stąd, proszę zwrócić uwagę, prosty atak Trzaskowskiego na media publiczne po to, żeby pokazać, że jest się użytecznym dla tej grupy medialnej. Uderzył w ich konkurencję. Ten radykalizm ma przysłonić tego „psychologicznego” – nazwijmy to w cudzysłowie – kandydata przestrzeni TVN-owskiej. Tu jest duży lęk. Pamiętajmy, że dla Borysa Budki, w ogóle dla tej elity obecnej Platformy, nieosiągnięcie drugiego wyniku, byłoby klęską. Oni zrobią absolutnie wszystko, żeby w tej krótkiej kampanii rozgrzać emocje. Jest nowy kandydat i myślę, że to absolutnie nie jest przypadek, to są rzeczy przemyślane.
Not. kb
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501117-wywiad-prof-ryba-zachowanie-politykow-po-siega-dna