A co u naszych zachodnich „przyjaciół”?
Zaprzyjaźnioną Osę zawiało za Odrę. A tam, jak się okazuje, wiele się dzieje. I są to sprawy ważne dla kraju nad Wisłą.
A więc po pierwsze, w ubiegłym roku, podczas wizyty marszałek Witek w Berlinie, strona niemiecka obiecała, że najpóźniej 8 maja 2020 poddany zostanie pod głosowanie w Bundestagu projekt zbudowania w stolicy Niemiec pomnika polskich ofiar III. Rzeszy. Nic takiego jednak się nie zdarzyło. Dlaczego? Bo poparcie dla tej idei jest tak niewielkie, że pomysłodawcy po prostu boją się kompromitacji. Zamiast tego pojawił się w Bundestagu projekt upamiętnienia… niemieckich ofiar II WS, autorstwa AfD.
Po drugie, zanosi się na dalsze zaostrzenie niem. kursu wobec Polski: ambasadora Rolfa Nikela miał zastąpić Andreas Peschke, sympatyzujący z naszym krajem Saksończyk. Zaczął się nawet uczyć polskiego. Decyzja została jednak nagle zmieniona: ambasadorem ma zostać Arndt Burchard Ludwig Freiherr Freytag von Loringhoven. Były wiceszef BND oraz szef wywiadu służb NATO. Był ambasadorem w Pradze, ale jego wiedza o Polsce jest wielką niewiadomą. Jego ojciec, Bernd, przygotowywał w 1945 roku raporty dla Hitlera.
Cóż, typowy berliński „kurs na przyjaźń”, pomyślała Zaprzyjaźniona Osa.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/501072-a-co-u-naszych-zachodnich-przyjaciol-wiecej-niz-ciekawie