Rafał Trzaskowski nie jest człowiekiem przesadnie skromnym. O palmę pierwszeństwa w byciu największym megalomanem w obozie Koalicji Obywatelskiej mógłby z powodzeniem walczyć z prof. Tomaszem Grodzkim. Wielkie ego prezydenta Warszawy dało o sobie znać podczas wieczornego spotkania z internautami, podczas którego Trzaskowski odpowiadał na różne pytanie. Jedno z nich dotyczyło debaty z prezydentem Andrzejem Dudą w języku angielskim.

Debata z Andrzejem Dudą

Nie wiem czy byłbym tak okrutny. Szanowni państwo, to jest rzecz ważna. Moi doradcy polityczni zawsze mówią mi jedno, moi przyjaciele mówią mi jedno, moja żona mówi mi jedno, nigdy się nie popisuj. W związku z tym ja się nie będę popisywał. Natomiast to co ważne, to że języki rzeczywiście pomagają. Bardzo pomagają. Ale wiecie w czym? Wcale nie w tym, żeby zaszpanować, że ktoś mówi świetnie po angielsku, francusku czy po hiszpańsku, tylko jeżeli ktoś zna dobrze języki, to one pozwalają zrozumieć inny sposób myślenia, inną kulturę. Uczą nas niezależności, uczą nas tolerancji

—mówił Trzaskowski.

Internauci komentują

Choć Trzaskowski próbował udawać skromnego, to nie każdy zdołał się nabrać na tę pozę. Jego słowa zostały krytycznie ocenione.

Dobre, wręcz bardzo dobre, zwłaszcza jeśli celem jest budowa wizerunku gardzącego przeciwnikiem aroganta.

Ach te zachwyty… ile to już razy…

Pan Rafał wygląda jak ten nielubiany kolega z korpo, co to po kilku głębszych przechwala się znajomością htmla i wakacjami na Sri Lance.

O Michale Korybucie-Wiśniowieckim krążyła kiedyś taka anegdota: „znał osiem języków, ale w żadnym nie miał nic do powiedzenia”. Nie wiem dlaczego akurat mi się przypomniało

Ale co z tego? Dla kogo ma być ta debata w obcym języku. Zresztą to chyba jedyne czym ten nieudacznik może się pochwalić.

Szczerze nie rozumiem fenomenu oczekiwania znajomości języków obcych na kluczowych stanowiskach. Bez wątpienia możliwość swobodnej rozmowy po angielsku jest istotna. Ale to czy ktoś ma właściwy akcent, czy zna siedem języków obcych itd. - serio, nie wiem, czym się emocjonujemy.

kk/Twitter