Pamiętacie ten cytat z filmu „Chłopaki nie płaczą”? Chyba każdego śmieszył. Ale pan mafioso chyba rozumiał więcej, niż wszyscy. Może rzeczywiście wystarczyło dowiedzieć się, jacy ludzie decydują o miejscu na liście przebojów, by odnieść muzyczny sukces?

Ciekawie o sprawie mówi piosenkarka Doda, choć nie chodzi jej o miejsce na liście przebojów, a o promocję na antenach stacji muzycznych. Zapewne wie, o czym mówi:

Więc może w końcu szanowne rozgłośnie ustalą jawny cennik: ile za „piosenkę tygodnia”, „miesiąca” itp. zamiast zamiatać „gifty” pod stołem a Wy (menadżerowie) nie będziecie musieli zmagać się z hipokryzją, krzycząc teraz na lewo i prawo o cenzurze w Trójce.

Rzecz jasna, to zawsze będzie świat o wielu warstwach i powiązaniach, bo jest to świat trudno wymierny. Nie znaczy to jednak, że nie należy zaglądać za kulisy, lub też, że ewidentne patologie nie powinny znaleźć jakiejś systemowej odpowiedzi.

Na pewno to, co dzieje się wokół radiowej Trójki, wymaga solidnego opisania. Ile w tym wszystkim zaplanowanej operacji, zmierzającej do zniszczenia stacji, która mogłaby przeszkadzać nowemu projektowi - o którym wszyscy wiemy? Czy chodziło o wykreowanie przesilenia, które pozwoliło wykreować „moment założycielski” nowej stacji? Tak to wygląda. To środowisko potrafi bardzo wiele. Ma ogromne, specjalistyczne doświadczenie, nie tylko muzyczne.

Na pewno obecny zakręt jest okazją do przemyślenia koncepcji tej stacji. Stacji, która zestarzała się ze swoimi odbiorcami, co zresztą nie jest jakimś wielkim zarzutem, bo słuchacz to słuchacz. Ale może teraz, skoro zespół postanowił pójść naprawdę na swoje, pojawia się możliwość przemyślenia formatu do nowa? Bo ta Trójka, którą zwinęło środowisko ją tworzące, traciła słuchaczy nie tylko z powodu konfliktów; tam po prostu coś się wypaliło. Można było odnieść wrażenie, że zmęczeni są zarówno odbiorcy, jak i twórcy.

Teraz pojawiła się szansa na nowe otwarcie. Kto wie, może narodzi się coś naprawdę ciekawego?