Nie dziwię, że Rafał Trzaskowski, nowy kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta w swoim programie wyborczym jako jeden z pierwszych, priorytetowych założeń zapowiedział likwidację najważniejszego kanału telewizji publicznej TVP Info oraz programu „Wiadomości”.
Marzy mu się telewizja publiczna bez kanału informacyjno-publicystycznego oraz programu informacyjnego, jakim są „Wiadomości” ze swojej istoty nasyconego elementami publicystyki. Dziś publicystki nie da się wyeliminować z żadnego programu informacyjnego. Dlaczego? Już tylko samo uszeregowanie hierarchii przekazywanych informacji, przy odpowiednim rozumieniu może – i najczęściej jest – traktowane jako polityka. Niezależnie od tego, także kwestia sposobu odczytywania przez odbiorców przekazywanych informacji może nabierać charakteru politycznego.
Zatarte granice
W nowoczesnym świecie zacierają się granice między informacjami stricte politycznymi a wielu innymi – przede wszystkim gospodarczymi i społecznymi. Wiemy też, że wiele wydarzeń z zakresu kultury, a nawet sportu w pewnych sytuacjach wykorzystywanych jest jako instrumenty uprawiania polityki. Czasami mówi się, że dziś wszystko jest polityką. I nie jest to opinia pozbawiona racji.
Na dzisiejszym – wzburzonym nie tylko w Polsce - oceanie działalności mediów, jedna rzecz pozostaje niezmienna. A w każdym razie powinna. Informacja jest opisem – czasami fotografią – jakiegoś fragmentu stanu rzeczywistości. Zadaniem mediów jest przekazanie tego opisu opinii publicznej. Aby informacja osiągała swój cel, musi spełniać dwa wymogi. Być prawdziwa – to warunek fundamentalny. Po wtóre, być ważna dla odbiorców. Wzbudzać ich zainteresowania. Kiedy tak się dzieje? Gdy mówi się o czymś, co ma wpływ na nasz byt. Zarówno ten indywidualny, osobisty, ale także szeroki – na nasze społeczeństwo, naszą wspólnotę narodową, na ludzki świat. Ten dzisiejszy, ale też na naszą przyszłość.
Informacja ma uniwersalny charakter. Może przekazywać obraz obecnie trwającego stanu rzeczy, ale też przekazywać prawdę o przeszłości i przyszłości. Prawdę, którą ktoś chce głęboko ukryć ze względu na własne interesy. Z żądzy, ale też ze strachu. Z wyrachowania politycznego.
Projekcja kandydata PO
Projekcja Rafała Trzaskowskiego wynika z prostego motywu. Zbudowania takiego modelu mediów publicznych, w którym informacja - żeby się na użytek tego tekstu do niej ograniczyć - ma służyć jednej formacji politycznej. Tej, w której jest jednym z liderów i która od sześciu lat próbuje odzyskać utraconą władzę. Aby spełniać taką rolę, nie może mieć konkurencji w postaci informacji, która stara się wypełniać kryterium prawdy. Tym bardziej, że często uzyskiwanie wartości prawdy, sprowadza się do demaskowanie kłamstwa.
Jeśli zaś chodzi o polityków Platformy Obywatelskiej są specjalistami, na szczęście nieudolnymi, w ukrywaniu prawdy. Wśród nich wyróżnia się Borys Budka. Obecny lider Koalicji Obywatelskiej ma dosyć własnych zmartwień i porażek - jak tę z Małgorzatą Kidawą – Błońską - żebym miał się nad nim znęcać. Ale jeśli w jednej rozmowie próbuje przemycić co najmniej cztery kłamstwa, to nawet jak na moją odporność uznałem to za przesadę.
Prawdopodobnie, tego rodzaju banialuki, jakimi karmił słuchaczy radia, w obecnych mediach publicznych spotkałyby z ripostą. Może nawet byłyby ośmieszone. Tak więc postulat Trzaskowskiego, od którego zacząłem, dla Platformy ma ważne znaczenie.
Po kolei. Jeśli idzie o Borysa Budkę.
Oczywistym kłamstwem jest wmawianie opinii publicznej, że rezygnacja z dalszego kandydowania na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej było jej autonomiczną decyzją, podjętą w piątek. Skąd więc założenie Rafałowi Trzaskowskiemu domeny internetowej „Trzaskowski 2020.pl” cztery dni wcześniej? Tchnięty Duchem Bożym?
Udawanie, że nie wie nic o wcześniejszym, nieformalnym zbieraniu podpisów na kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. - Może gdzieś trwa jakaś spontaniczna akcja- mówi dla asekuracji, gdyby prawda wyjdzie na jaw. – Ale to nie PO, to wyborcy – wzmacnia fałszywy przekaz.
Borys Budka przekonuje, że teraz zmartwieniem Platformy będzie znalezienie następcy Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy. Co pośrednio oznacza, że Trzaskowski jest już w Pałacu Prezydenckim. - Nie można dopuścić, aby ster stolicy „wpadł w ręce ludzi, którzy nie potrafią miastem zarządzać”. To już brzmi jak kabaret, wobec dramatu, jaki przeżywa Warszawa pod rządami Trzaskowskiego.
Czwarte kłamstwo. Twierdzenie, że żyjemy w Polsce, w której pojawiają się na nowo wszystkie mechanizmy PRL. - Pałowanie ludzi, którzy walczą o swoją godność.
Panie Budka, Puknij się Pan w głowę. I posłuchaj echa. Jest Pan nauczycielem akademickim. A wiedzę o PRL ma Pan taką, jak o kazaniu Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach „o kremówkach”.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/500772-jak-budka-wzmacnia-potrzebe-postulatu-trzaskowskiego