On się wpisuje – będąc kontynuatorem władzy Hanny Gronkiewicz-Waltz – w mafię reprywatyzacyjną, która była napędzana i obsługiwana przez tzw. przemysł prawniczy, o którym kilka dni temu wspominał w „Gazecie Polskiej” Jarosław Kaczyński, mówiąc że PO chciała ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, bo wtedy uruchomi się przemysł prawniczy wielkich korporacji, które będą przez lata pozywać Polskę o odszkodowanie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Już wiadomo, że Małgorzata Kidawa-Błońska zrezygnuje z ubiegania się o urząd prezydenta. Nowym kandydatem ma być prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Co oznacza ta zmiana?
Artur Wróblewski: Jest to na pewno pozytywna wiadomość dla sympatyków Koalicji Obywatelskiej, ponieważ następuje rezygnacja kandydatki, która miała już prawie zerowe poparcie i byłaby jedną wielką katastrofą wyborczą. Nie było zatem innego wyjścia, co oczywiście źle świadczy o Platformie Obywatelskiej, KO, że postawiła na taką osobę.
Natomiast pytanie, czy Trzaskowski jest najlepszym kandydatem? I tu się pojawia też pewnego rodzaju znak zapytania. Chciałbym przypomnieć, że w czerwcu 2018 roku, kiedy trwała kampania wyborcza na prezydenta Warszawy, i później Trzaskowski miał wiele wpadek. Nawet porównywano je do wpadek Bronisława Komorowskiego. Był to cały ciąg wpadek i wydaje się, że Trzaskowski wygrał w Warszawie tylko dlatego, że jest tu nadreprezentacja sympatyków Koalicji Obywatelskiej, czyli mieszkańców Warszawy o poglądach liberalnych, umiarkowanych, progresywnych.
Natomiast pamiętamy, że pojechał na Stokłosy i witał mieszkańców Kabat. Oburzyli się, że Kabaty są dalej. Opowiadał, że zna Rembertów, bo miał stamtąd dziewczynę, a nie zna Wesołej Ursusa. Miał wpadki w postaci takiej, że przyklejał szybę na taśmę, ogłosił, że będzie robił co tydzień „ławeczkowe spotkania” - były tylko dwa spotkania z mieszkańcami Warszawy na ławeczkach. Nakreślił kilka linii metra, co było ewidentną bzdurą. Ale co poważniejsze z punktu widzenia bycia prezydentem Polski, co podważa jego wiarygodność jako człowieka, któremu można zaufać, to, że powiedział: po co nam centralny port komunikacyjny, przecież jest lotnisko w Berlinie. To pokazuje brak myślenia w kategoriach patriotyzmu gospodarczego i wspólnoty ekonomicznej, wspólnoty aksjologicznej. Skoro ktoś mówi, że nie budujmy sobie lotniska, które może obsłużyć też Ukrainę, bo plany są duże, czy nie budujmy huba, bo jest u sąsiadów lepszy, to stawia pod znakiem zapytania jego lojalność. Pokazuje, w stosunku do której gospodarki jest lojalny.
A druga gigantyczna wpadka, która uderza w jego wiarygodność, to było wycofanie się z bonifikaty 98,9 proc. dla dzierżawy powyżej 50 lat, która była przez niego obiecana przed wyborami. W grudniu wycofał się z tego. Powstała afera i pod wpływem nacisku radnych PiS i oburzenia warszawiaków nastąpił powrót do koncepcji bonifikaty 98,9 proc. na przekształcenie dzierżawy wieczystej w pełne prawo własności. Trzaskowski chciał oszukać ludzi, bo wygrał wybory pod hasłem „będzie bonifikata”. Co więcej, on jest kontynuatorem władzy w Warszawie, która stworzyła mikroklimat dla tych słynnych mafii, deweloperskiej, czy reprywatyzacyjnej, co zresztą się łączy. I za czasów tej mafii wyburzono w sposób bandycki Parowozownię Praską na Pradze, czy te słynne Koszary Huzarów Grodzieńskich – wbrew prawu i opiniom konserwatorów zabytków.
On się wpisuje – będąc kontynuatorem władzy Hanny Gronkiewicz-Waltz – w mafię reprywatyzacyjną, która była napędzana i obsługiwana przez tzw. przemysł prawniczy, o którym kilka dni temu wspominał w „Gazecie Polskiej” Jarosław Kaczyński mówiąc, że PO chciała ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, bo wtedy uruchomi się przemysł prawniczy wielkich korporacji, które będą przez lata pozywać Polskę o odszkodowanie.
Pamiętam, jak w czerwcu pani Scheuring-Wielgus mówiła, że wpadki są tak duże, że być może trzeba będzie po prostu wymieć go na Rabieja.
Czy Rafał Trzaskowski, który w Warszawie jest kojarzony przede wszystkim z drastycznych podwyżek – za wywóz śmieci, parkowanie itp. - jest w stanie podbić elektorat PO tak, żeby zagrozić Andrzejowi Dudzie? Sam elektorat PO wydaje się być nim rozczarowany, przynajmniej w Warszawie.
Bo to jest „prezydent podwyżek”. Wprowadził ponadto odpowiedzialność zbiorową za niesegregowanie śmieci w blokach. Trochę jak za komuny. To ludzi wkurza. To, że chciał się wycofać ze wspomnianej przeze mnie bonifikaty za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność pokazuje, że ten człowiek może się wycofać na przykład z 500 plus, czy z innych zdobyczy socjalnych.
Poza tym nie poradził sobie wizerunkowo chociażby w czasie awarii Czajki. Musiał interweniować premier Morawiecki i żołnierze położyli sztuczny kolektor. On pochodzi z ugrupowania, które opowiada teraz o tej całej polityce klimatycznej, o UE, że powinniśmy być w strategii klimatycznej i do 2050 roku zrealizować emisję zerową. Natomiast kiedy doszło do tej katastrofy, którą złośliwi porównywali do Czarnobyla, opowiadał, że nic się nie dzieje. „Polacy, nic się nie stało”.
Poza tym wyszło pewnego rodzaju hamletyzowanie i niespójność programowo-logiczno-merytoryczna, kiedy opowiadał w Warszawie, że mamy bezpieczne miasto, w przeciwieństwie do tego, co się dzieje w Paryżu czy Brukseli. Jednocześnie w 2015 roku był w formacji, która apelowała, żeby wpuścić imigrantów, a wiemy, że jest związek przyczynowo-skutkowy między przestępczością w Brukseli i w Paryżu a kwotami imigrantów, niezasymilowanych w tych państwach.
Wszystko to zarejestrowali w umysłach wyborcy PO. Tylko pamiętajmy, że scena polityczna w Polsce jest dzisiaj mocno spolaryzowana. W Warszawie jednak może dojść do sytuacji, że chociaż kandydat nie do końca dobry, ale wyborca KO będzie głosować na niego, bo jest po prostu jego wyborcą. Chodzi tu też o głosowanie przeciwko Andrzejowi Dudzie i obozowi Zjednoczonej Prawicy.
Pamiętajmy też, że Trzaskowskiemu przeszkadzają nie tylko wpadki, nie tylko podwyżki, ale również to, że jest kilku kandydatów po stronie opozycji: Hołownia, Biedroń, którzy wyrywają sobie ten sam kawałek tortu - przeciwników obozu Zjednoczonej Prawicy. Czyli rozdrabniają głosy. To też może być pewnego rodzaju mankament.
Jego kandydatura jest jednocześnie swoistym potwierdzeniem głębokiego rozkładu tożsamości PO, ponieważ zmiana kandydata znaczy, że ktoś był oderwany od rzeczywistości, kto postawił na panią Kidawę-Błońską, znając jej kwalifikacje merytoryczne i intelektualne. Teraz trzeba się przyznawać do pomyłki i improwizować, żeby zbudować rozpoznawalność w całej Polsce Rafała Trzaskowskiego, który przecież w całym kraju nie jest rozpoznawalny. Poza tym pokazuje też pewną bezideowość PO jako formacji konserwatywno-liberalnej ekonomicznie, ponieważ tam „nie wie prawica, co robi lewica”. Sami nie wiedzą, co robią i są rozgrywki wewnętrzne. Schetyna chciał pchać dalej kandydaturę Kidawy-Błońskiej, bo liczy na to, że ta sytuacja skompromituje Borysa Budkę i Schetyna wróci. Ktoś jeszcze proponował Tuska, że Tusk jest najlepszy. Jest tam wiele nurtów i to może działać fragmentaryzująco i dezintegrująco na Platformę jako pewną formację, która musi być zwarta i ideowo spójna, jeśli chce nie tylko przetrwać na scenie politycznej, ale również zdobyć władzę.
W szczególności to się uwydatni, kiedy dojdzie do rozliczeń w Platformie Obywatelskiej.
Dokładnie tak. I te rozliczenia będą obciążać na pewno Borysa Budkę i Kidawę-Błońską. Ale co teraz, jeśli przegra też Trzaskowski te wybory? Będą jeszcze większe rozliczenia tego, kto przepycha kandydaturę Trzaskowskiego. To może spowodować wzajemne animozje i odpływ wielu działaczy w kierunku kolejnej, nowej siły, być może Hołowni. Narosła bowiem wielka frustracja, niezadowolenie.
Być może ta formacja nie przetrwa w takiej formie, jaką znamy. Tak zapowiadano zresztą po wyjeździe z kraju Donalda Tuska, który był najzdolniejszym – nie ma wątpliwości – politykiem w ramach PO i na pewno jedynym z charyzmą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/500254-wroblewski-wyborcy-ko-pamietaja-podwyzki-trzaskowskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.