Wedle ogłoszonych kilka dni temu danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH, w ostatnich kilku tygodniach nastąpił w Polsce gwałtowny spadek zachorowań na grypę. Od 23 kwietnia do 7 maja 2020 na grypę zachorowało 33 982 Polaków. W tym samym okresie roku 2019 było to 126695, a więc niemal czterokrotnie więcej.
Wedle NIZP – PZH „znaczące spadki zapadalności na grypę zaczęto odnotowywać w drugiej połowie marca”. Czyli wtedy, gdy wprowadzono w Polsce obostrzenia, izolację, lock down. Ale jednocześnie w tym okresie kilkanaście tysięcy Polaków stwierdzono zakażenie koronawirusem. Obecnie jest to ponad 17 tysięcy. Jedni mówią: to kolejny dowód sukcesu operacji, należy przyjąć, że – gdyby nie izolacja – zakażeń koronawirusem byłoby cztery razy więcej, tak jak z grypą. Inni mówią: ulegamy iluzji, bo część sezonowych zachorowań na grypę została „zastąpiona” przez zakażenia koronawirusem.
Myślę, że potrzebne nam wszystkim bardziej precyzyjne dane. Czy nie czas na wprowadzenie w codziennym informowaniu o koronawirusie ważnej kategorii – chorych na Covid-19, czyli „ostrą niewydolność układu oddechowego”.? Bo przecież, jak podają oficjalne dane, ponad 80% zakażonych wirusem SARS-Cov-2 nawet o tym nie wie, gdyż przechodzi ten stan bezobjawowo. Czyli nie przechodzi „ostrej niewydolności układu oddechowego”. Tymczasem media, przez intensyfikację jednych liczb i marginalizowanie (czasem zatajenie) innych, tworzą wrażenie, że każdy zakażony koronawirusem przechodzi ostrą niewydolność układu oddechowego nazwaną Covid-19.
Precyzyjne informacje o zgonach
Chyba też czas na bardziej precyzyjne informacje o zgonach. Od wielu tygodni wiemy, że pewna część lekarzy stwierdza, że przyczyną zgonu była inna choroba przewlekła (rak, nadciśnienie, choroby serca etc.) i taką właśnie wpisuje w akt zgonu. Wedle oficjalnych danych włoskiego InstitutoSuperiore di Sanitazdaniem lekarzy wypisujących akty zgonu tylko 8% pacjentów zarażonych koronawirusem zmarło z powodu koronawirusa. Wiemy też z wielu relacji (m.in. senatora z Minnesoty i lekarza, dr Scotta Jensena),że na lekarzy wywierana jest presja, by jak najwięcej zgonów klasyfikowali jako ofiary koronawirusa, nawet, gdy w swej lekarskiej wiedzy mają odmienne zdanie, a nawet wtedy, gdy faktu zarażenia nie stwierdzono laboratoryjnie. Takie działanie jest oczywiście fałszowaniem danych medycznych, skutkujących zagrożeniem życia np. tysięcy osób, które z tego powodu zaniechały leczenia swych chorób (nie mówiąc już o wyłudzeniu środków z budżetów państwowych i lokalnych) i spodziewam się, że na całym świecie winni takich fałszerskich praktyk zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Proponuję, by odtąd polskie media informowały nie o dwóch, ale o czterech kategoriach nowych liczb w sprawie trwającej epidemii. Zamiast ile osób jest zakażonych i ile osób zmarło, winniśmy wiedzieć jakie są: 1. Liczba stwierdzonych zakażeń 2. Liczba chorych na Covid-19, czyli ciężką niewydolność układu oddechowego. 3. Liczba zmarłych, u których stwierdzono zakażenie koronawirusem, ale zdaniem lekarz prowadzącego przyczyna zgonu była inna 4 . Liczba zmarłych na Covid-19.
Wtedy obraz będzie prawdziwy. A tego przecież wszyscy chcemy, prawda?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/500098-wprowadzmy-4-kategorie-informacji-o-epidemii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.