Małgorzata Kidawa-Błońska tak już namieszała w kwestii wyborów prezydenckich i swojego kandydowania, że w pewnym momencie sama nie wiedziała, którą wersję wydarzeń przyjęła. Zdaje się jednak, że wraz z nowym tygodniem, powstała także nowa wersja, bowiem Kidawa-Błońska poinformowała w programie „Tłit”, że będzie kandydować i jest do tego zdeterminowana. Zanim to jednak oświadczyła, musiała oskarżyć rządzących o wprowadzenie chaosu, pożalić się, że nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej, a na koniec okrasić to wszystko stwierdzeniem, że w Polsce jest zamach stanu.
CZYTAJ TAKŻE:
Kidawa-Błońska jednak startuje
Taki chaos, taki bałagan i taki los zgotowało nam Prawo i Sprawiedliwość, nie potrafiąc podjąć ważnych decyzji. Wiadomo było, że tych wyborów nie można przeprowadzić 10 maja i nie zostały te wybory dobrze przygotowane. Nie skorzystano z możliwości stanu klęski żywiołowej, nie przygotowano rozwiązań i żyjemy w wielkim chaosie. Tak naprawdę nie wiemy, w jakim stanie prawnym jesteśmy, nie wiemy, co przed nami. To nieodpowiedzialne, że rząd zafundował Polakom taki bałagan
– dramatyzowała już na samym początku rozmowy Kidawa-Błońska.
Wybory powinny się odbyć w terminie bezpiecznym dla Polaków, ale w terminie zgodnym z konstytucją i powinny być przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą. Jestem zdeterminowana, bo najwyższy czas, żeby Polacy przejęli kontrolę nad naszym państwem. To, co teraz robi się z naszymi instytucjami, z naszymi prawami to jeden wielki skandal. Jestem zdeterminowana, żeby znowu prawo i konstytucja miały w naszym kraju znaczenie
– oświadczyła posłanka opozycji.
Przekonała swoich kolegów?
Pytana o to, czy udało jej się przekonać do swojej kandydatury partyjnych kolegów, Kidawa-Błońska stwierdziła, że podjęła świadomą decyzję.
Pojawiają się różne karuzele, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że w naszym kraju osoby, które przestrzegają konstytucję, muszą się z tego tłumaczyć. Kiedy ktoś ma aspirację ubiegać się o urząd prezydenta, to powinno być dla niego najważniejsze. Nie można mówić, że mogą odbyć się wybory, kiedy wiemy, że jesteśmy w sercu pandemii i ryzykować życiem i zdrowiem Polaków. Ja musiałam tę decyzję podjąć. Jestem świadoma ich i uważam, że zrobiłam dobrze. Trzeba pokazywać co jest ważne, nie patrząc na własne interesy. Obywatele muszą czuć się bezpiecznie. Jeżeli będziemy wiedzieli, kiedy będą wybory i one będą konstytucyjne, biorę w nich udział
– zapowiedziała.
Sondaże? „Nie brałam udziału w wyborach 10 maja”
Pytana o fatalne wyniki sondażowe, Kidawa-Błońska próbowała robić dobrą minę do złej gry i stwierdziła, że dziwią ją ostatnie badania, bo „wszystkim mówiła, że w wyborach 10 maja nie bierze udziału”.
Mówiłam to konsekwentnie od samego początku. Mam nadzieję, że będzie szansa, żeby przeprowadzić chociaż minimalną kampanię wyborczą, że będziemy wiedzieli, jak będą wyglądali te wybory. Stwórzmy system, żeby można było przywrócić praworządność w naszym kraju. Sąd Najwyższy walczy o to, by móc być instytucją konstytucyjną, walczą samorządy, a tak naprawdę wszystkie inne obszary naszego życia zostały zdewastowane. Za chwilę nie będziemy mieli żadnych praw i będziemy się czuli jak obywatele gorszego sortu
– powiedziała kandydatka KO.
Oskarżenia w kierunku premiera
Wicemarszałek Sejmu nie mogła darować sobie okazji do ataku na rządzących.
Te problemy powinien rozwiązać premier Morawiecki i dezercja i brak odpowiedzialnej decyzji będzie rzutowało na życie nas wszystkich. Premier nie wykazał się jako premier, nie podjął decyzji, nie przełożył wyborów, ogłaszając stan klęski żywiołowej. Doprowadził do chaosu. Rozważania między Gowinem a Kaczyńskim jak przeprowadzić wybory są śmieszne. Wiadomo, jak trzeba zrobić wybory. Boją się ich, bo wiedzą, że Polacy już wiedzą, jaka jest sytuacja w kraju
– oświadczyła.
Premier, który nie potrafi opanować takiego chaosu i przeprowadzić wyborów powinien podać się do dymisji. A wicepremier Sasin, który niezgodnie z jakimikolwiek zasadami podjął się wydrukowania kart, powinien ponieść odpowiedzialność karną. Żaden urzędnik nie ma prawa wydawać środków, drukować kart, kiedy ustawa nie jest wdrożona w życie. To dewastacja naszego kraju. Każdy z tych polityków musi ponieść odpowiedzialność
– histeryzowała kandydatka KO.
W normalnym kraju, gdzie prokuratura pilnuje praw obywateli, stałoby się to natychmiast. Żyjemy w kraju chaosu, gdzie obywatele są traktowani lepiej i gorzej. Mamy w Polsce zamach stanu i tylko od nas obywateli zależy, jak te sprawy dalej się potoczą. Musimy głośno mówić, co jest prawdą, a co kłamstwem
– stwierdziła Kidawa-Błońska, próbując przekonywać, że działania Senatu miały na celu „uratowanie honoru polskiego parlamentaryzmu”.
Kiedy powinny być wybory?
Okazuje się, że poza ubieganiem się o fotel prezydenta, Kidawa-Błońska aspiruje także do roli epidemiologia. Jednak jej odpowiedź na pytanie o to, kiedy powinny odbyć się wybory namieszała niemal tak samo, jak sama sprawa jej kandydowania.
W najszybszym terminie, kiedy to będzie bezpieczne dla Polaków. Minister Szumowski mówi, że albo będzie spadała liczba zachorowań, albo będzie rosła. Chciałabym wiedzieć, kiedy będzie ten monet, że będziemy mogli powiedzieć, że ilość zachorowań maleje i można przygotowywać wybory. Na to pytanie powinni odpowiadać fachowcy. My, jako politycy, nie wiemy, jak ta epidemia się rozwija. Premier nie chce skorzystać z prawa wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, która już w naszym kraju jest. Tak znów zbliżamy się do kolejnego chaosu. Mam nadzieję, że zostanie wybrany bezpieczny termin
– stwierdziła.
Może jest już bezpiecznie? Ale chciałabym, żeby wyszedł minister Szumowski i powiedział, że ludzie mogą chodzić do parku, zakłady fryzjerskie będą czynne, musimy nauczyć się żyć z pandemią, zachować środki bezpieczeństwa. To jest dla mnie sygnał, że jest dobry czas na wybory. Ale do ministra Szumowskiego takiego sygnału nie usłyszałam. Premier stchórzył, nie wykorzystał stanu klęski żywiołowej i jest odpowiedzialny za to, co się dzieje
– powiedziała butnie posłanka opozycji.
Zapewniała także, że nie boi się zbierania od nowa podpisów poparcia.
Jestem przygotowana i zdeterminowana. Mam dosyć tego, że ciągle rozmawiamy o tematach zastępczych a nie o tym, że w naszym kraju mamy pełzający zamach stanu, że państwo przestaje normalnie funkcjonować. Za chwilę znajdziemy się poza UE. O tym powinniśmy rozmawiać
– mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.
wkt/”Tłit”
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499696-kidawa-blonska-kandyduje-i-oglasza-mamy-zamach-stanu