Oświadczenie Państwowej Komisji Wyborczej to rzeczywiście bardzo ważna wiadomość. Oznacza wyjście z pułapki, z której - jak się wydawało - nie ma wyjścia. Zamiast sprawozdania z wyborów, które dopiero Sąd Najwyższy - znajdujący się w stanie transformacji, rozedrgany - musiałby uznać za nieważne, spojrzenie od strony skutków: wyborów nie było, ponieważ nie można było głosować na żadnego kandydata. W rezultacie sięgnięcie po przepis, który NAKAZUJE marszałek Sejmu ogłoszenie wyborów w ciągu 14 dni. Wyborów, które muszą odbyć się w ciągu 60 kolejnych dni.
Co dalej? Konieczna jest nowelizacja ustawy określającej sposób przeprowadzenia wyborów. Jeśli mają to być wybory korespondencyjne, trzeba usprawnić proces liczenia głosów. Jeśli mieszane lub tradycyjne, trzeba przewidzieć odpowiedź na spodziewaną obstrukcję samorządowców.
Moim zdaniem, w obecnych warunkach epidemiologicznych, warto iść w stronę wyborów jak najbardziej tradycyjnych, niezależnie od tego, że opozycja będzie straszyła rzekomym zagrożeniem epidemiologicznym. Można jednak maksymalnie uprościć i zabezpieczyć sposób potwierdzania odbioru karty (np. własnym długopisem, lub jednorazowym, dostarczonym przez organizatora wyborów), można także rozważyć umieszczenie urn i stolików przed lokalami wyborczymi - jeśli pogoda pozwoli.
Dlaczego? Ponieważ tradycyjny charakter wyborów wzmacniałby legitymizację wyborów - a jej podważanie stało się dziś wyraźną strategią opozycji. Jej część wyraźnie zmierza w stronę rozwiązań niedemokratycznych. I szuka pretekstu do jakiegoś Majdanu.
Nie znaczy to, że kurs na wybory korespondencyjne był błędny; uważam, że najlepiej by było, gdyby odbyły się dziś, 10 maja. Niestety, nie było to możliwe, głównie za sprawą senackiej obstrukcji, której efekt wzmocniły konflikty w Zjednoczonej Prawicy.
Realnie patrząc, wybory mogą więc odbyć się w przedziale od końca czerwca do końca lipca. Z perspektywy obozu rządzącego ważny jest każdy tydzień. Wysoka pozycja sondażowa Andrzeja Dudy nie powinna nikogo usypiać. Gdy opozycja przestanie wzywać do bojkotu, notowania kandydata lub kandydatki KO podskoczą, a przewaga obecnego prezydenta zmaleje. Dziś II tura jest, w mojej ocenie, wciąż bardzo prawdopodobna. Duże znaczenie będzie miało pytanie o proces wyborczy - czy kandydaci muszą zarejestrować się na nowo, czy też nie; w tej sprawie PKW odesłała do ustawodawcy. Jeśli otworzy się furtka do nowych nominacji, Andrzejowi Dudzie trudniej będzie wygrać w I turze. Nastroje społeczne nie będą się raczej polepszały.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499626-warto-isc-w-strone-wyborow-jak-najbardziej-tradycyjnych