Absolutnie żaden termin wyborów ani żadna ich forma nie pasują opozycji i jej polityczno-medialnemu zapleczu. Wszystkie dotychczasowe propozycje zostały odrzucone. Każda z nich spotkała się z totalnym bojkotem. Wniosek jest tylko jeden: akcja destabilizacja została przełączona w tryb wysokiej aktywności. Bez względu na to, co zrobi rząd, będzie polityczna jatka z wykorzystaniem wewnętrznych i zewnętrznych nacisków.
Przypomnijmy raz jeszcze, 6 sierpnia kończy się kadencja prezydenta Andrzeja Dudy. Wybory muszą więc zostać ogłoszone przez marszałka Sejmu na dzień przypadający pomiędzy 100 a 75 dniem urzędowania obecnego prezydenta. Termin wyznaczony na 10 maja został przez opozycję zablokowany. Pozostały jeszcze dwie daty: 17 i 23 maja. Oba terminy mieściły się w kalendarzu konstytucyjnym i zapewniały ciągłość polskiej państwowości. Wszelkie działania opozycji obliczone były na przesunięcie wyborów i doprowadzenie do sytuacji, w której po 6 sierpnia Polska zostaje bez prezydenta. Wszelkie scenariusze destabilizacji państwa mogłyby zostać wówczas skutecznie wprowadzone w życie. Stąd ta ciągła niezrozumiała zmiana narracji.
CZYTAJ TAKŻE: Nawet Grodzki z Budką nie zdążyli ze zmianą narracji w sprawie wyborów. Kto pisze opozycji polityczne scenariusze?
Dziś, gdy pojawiła się informacja o tym, że wybory mogłyby zostać jednak przeprowadzone 23 maja, TVN24 odpalił wszystkie rakiety, by storpedować ten pomysł. „Chaos przedwyborczy” grzmiano na paskach i przekonywano ustami ekspertów, że nie może być mowy o wyborach w maju, choć jeszcze niedawno dopytywano o termin wyborów, wskazując konstytucyjnie na maj. A dziś? „23 maja nie wchodzi w grę” – grzmiał na antenie dr Łukasz Chojniak, przekonując że marszałek Sejmu nie ma prawa do zmiany terminu.
Konstytucja mówi jasno: marszałek Sejmu ma rzeczywiście prawo zarządzić termin wyborów i na tym kończy się jej uprawnienie. Ona je raz wykonuje i nic więcej pani marszałek do wyborów nie ma. Od tego momentu pani marszałek staje się szeregowym wyborcą, tak jak my wszyscy. To jest kwestia konstytucji. Teraz kwestia uzasadnienia takiego rozwiązania. Konstytucja w ogóle nie przewiduje możliwości kuglowania datą wyborów, a do tego to się sprowadza. Pozwolenie na to, żeby można było sobie ot tak politycznie kształtować termin wyborów jak nam wygodnie pod bieżące zapotrzebowanie, oznaczałoby że konstytucja zrywa z istotą demokratycznego państwa prawnego. Dlatego, że jest rzeczą oczywistą, ze to by pozwalało na wpływanie na wynik tych wyborów. Takiej możliwości nie ma. Niezależnie od tego, co orzeknie Trybunał Konstytucyjny (…) to nie zmieni to postaci rzeczy, że zapisy konstytucji trzeba czytać tak, a nie inaczej i te zapisy będą zakwestionowane.
Wyborów 23 maja być nie może. Paradoks polega na tym, że termin wyborów jest ogłoszony na jutro i one się jutro odbywają. Jedyne co się zmieniło, to to, że władza nie była w stanie tych wyborów przeprowadzić. Ale to nie znaczy, że proces wyborczy nie trwa, bo trwa z głosowaniem ustalonym na jutro
— przekonywał ekspert TVN24.
Mamy więc sytuację, w której – według narracji opozycji - jedynym terminem wyborów był 10 maja. Termin zablokowany przez samorządy i Senat. Żaden inny konstytucyjny nie wchodzi w grę, a jedynym wariantem, jakiego domaga się opozycja jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Widać więc, że uruchomienie jednego ze stanów nadzwyczajnych otwierałoby opozycji możliwość odpalenia działań nadzwyczajnych, na które liczą. Co więcej, po 6 sierpnia podważane będą wszelkie działania i decyzje głowy państwa, ponieważ opozycja nie uzna Andrzeja Dudy za prezydenta. Dodatkowo obciążanie rządu za ten stan rzeczy wykorzystywane będzie w kraju i za granicą do destabilizacji sytuacji w Polsce.
Czeka nas naprawdę poważny kryzys na wszystkich możliwych polach. Wszelkie pęknięcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy wykorzystane zostaną przez przeciwników Prawa i Sprawiedliwości do rozszarpania rządu i przeprowadzenia zamachu stanu. Opinia publiczna będzie wpędzana w panikę i buntowana przeciwko władzy. Ostatnie dwa dni pokazują, że uruchomiono nowe siły do wyprowadzania ludzi na ulice. Będzie bardzo brutalnie i nieprzewidywalnie. Im dalej do wyborów, tym trudniej. Każdy dzień zwłoki skutkować będzie wzrostem destabilizacji.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk, Kidawa i Grodzki grają w scenariuszu Kramka! Kto jest producentem serialu: „Niech państwo stanie! Wyłączmy rząd!”?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499513-nie-ma-daty-wyborow-ktora-byliby-w-stanie-przyjac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.