Tzw. „protest przedsiębiorców” już na pierwszy rzut oka wygląda na dziwną, podejrzaną akcję. Czy ktoś chce podpalić Polskę w okresie kampanii wyborczej, pandemii, kryzysu gospodarczego? Czy prawdziwi przedsiębiorcy szukają zadymy i głoszą tezy o rządzie, który celowo eksterminuje przedsiębiorców? Czy ludzie, którzy zajmują się prowadzeniem działalności gospodarczej, organizują zgromadzenia w czasie daleko idących obostrzeń sanitarnych?
To wszystko, mówiąc wprost, wygląda na akcję czysto polityczną. Szybko dowiemy się, czyją. Ale może i dobrze, że do „protestu przedsiębiorców” doszło. Bo to chyba przedsmak tego, co czeka nas w najbliższych miesiącach.
Polska - i cały świat - wkraczają w okres dużej niestabilności. Spadek PKB - prognozowany w naszym kraju na ponad 4 proc. w skali roku - oznaczał będzie i bezrobocie, i utratę dochodu, i także bankructwa, bo przecież nawet najlepsza Tarcza nie zapewni pełnej osłony każdemu i każdej branży. I to będzie miało skutki polityczne. Być może szybciej niż sądzimy.
Opozycja liczy, że to ona na tym skorzysta, ale liczą na to także i inni. Kryzys może nakręcić poparcie dla partii realnie groźnych dla porządku demokratycznego, partii rzeczywiście populistycznych. Być może to nie do uniknięcia, ale dobrze by było, by choć w najtrudniejszym okresie Polska miała stabilne i w miarę jednolite władze - i rząd, i prezydenta.
Była na to szansa. Niestety, została, jak się wydaje, zmarnowana. W maju wyborów raczej nie będzie. Być może będą w czerwcu, a może w lipcu, a może później. A przecież z każdym tygodniem lód będzie coraz bardziej kruchy.
Szkoda. Ten spór to nie była mała sprawa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499480-protest-przedsiebiorcow-potezny-argument-za-majem