Sytuacja wokół wyborów pokazuje, że opozycja liczyła na dekompozycję obozu rządzącego, rozpad koalicji. To był główny cel partii opozycyjnych. Kiedy to się nie udało, próbują rozliczać partię rządzącą z tego, że nie doszło do wyborów, które nie mogą się odbyć ze względu na pandemię koronawirusa. Mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, prawnik, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Wyborów w maju nie będzie. Opozycja zmienia jednak swoją narrację. Nie popiera już ich przesunięcia i szuka winnych zaistniałej sytuacji. Lewica postuluje nawet powołanie komisji śledczej oraz Trybunał Stanu dla premiera Morawieckiego i wicepremiera Sasina. Co pan o tym sądzi?
Arkadiusz Mularczyk: Opozycja w Polsce jest opozycją totalną w każdym calu. Za każdym razem, w przypadku trudności, które powstały w wyniku epidemii koronawirusa, muszą być przeciwko decyzjom rządu czy decyzjom partii rządzącej. Pamiętamy, że najpierw bardzo mocno krytykowano to, że partia rządząca chce w maju przeprowadzić wybory korespondencyjne, jednocześnie opozycja sama nie zaprezentowała żadnej propozycji kompromisu ponad podziałami. Wszystkie koncepcje były odrzucane, także te Jarosława Gowina. Dzisiaj, kiedy doszło do porozumienia w przedmiocie przesunięcia wyborów na termin późniejszy, opozycja domaga się odpowiedzialności osób, które doprowadziły do tej sytuacji. Ta opozycja jest po prostu opozycją beznadziejną. W każdej sprawie muszą być przeciwko rządowi, przeciwko PiS-owi, niezależnie od tego, co jeszcze wczoraj sami mówili. To pokazuje zupełny brak odpowiedzialności za państwo, za naród. Traktują tę sytuację jako grę polityczną, której celem jest zdestabilizowanie obozu rządzącego. To jest główny cel i to widać. Tam nie ma żadnej głębszej myśli, idei. A ideologia jest oczywiście dorabiana w zależności od sytuacji. Sytuacja wokół wyborów pokazuje, że opozycja liczyła na dekompozycję obozu rządzącego, rozpad koalicji. To był główny cel partii opozycyjnych. Kiedy to się nie udało, próbują rozliczać partię rządzącą z tego, że nie doszło do wyborów, które nie mogą się odbyć ze względu na pandemię koronawirusa. Mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną.
Czy w nowo rozpisanych wyborach prawo startu będą mieli kandydaci, którzy są obecnie zarejestrowani?
Tak to wygląda z tych ogólnych założeń zawartego porozumienia. Natomiast jak rozumiem teraz, przed kolejnym posiedzeniem Sejmu, mamy czas, kiedy te regulacje będą uszczegóławiane. Wydaje się, że to najbardziej racjonalne rozwiązanie, ale myślę, że musimy teraz poczekać na przygotowanie już tych szczegółowych koncepcji, które zostały wynegocjowane w ogólnym porozumieniu. Dopiero z chwilą przedstawienia tych propozycji, poprawek poznamy szczegóły. Ale myślę, biorąc pod uwagę całokształt sytuacji związanej z pandemią i sytuacją polityczną, w jakiej nasz kraj się znalazł, że jest to racjonalne, aby osoby, które już zebrały podpisy i są kandydatami, mogły być – bez spełniania kolejnych wymogów formalnych – zarejestrowane w kolejnych wyborach.
Przy jednoczesnym zachowaniu prawa do zgłaszania nowych kandydatur?
Wydaje się, że takie okienko powinno być stworzone. Aczkolwiek oczywiście wszystko to zależy od poprawek, które będą zgłoszone do ustawy, która została uchwalona.
Not. kb
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499177-wywiad-mularczyk-polska-opozycja-jest-beznadziejna