Wyborów 10 maja nie będzie. Nie będzie ich w ogóle w tym miesiącu. Jak zakładają politycy Zjednoczonej Prawicy, odbędą się one w lipcu, a jeżeli się uda, to może nawet w czerwcu.
Wiemy już, że do ustawy o wyborach korespondencyjnych zostaną wprowadzone poprawki, które m.in., jak zapowiedział Jarosław Gowin, przywrócą właściwą rolę Państwowej Komisji Wyborczej w organizacji wyborów. Głosowanie odbędzie się w najbezpieczniejszy z możliwych obecnie sposobów, czyli drogą korespondencyjną. Opozycja takie rozwiązanie powinna przyjąć w ciemno, bo przecież od tygodni nie mówiła o niczym innym, jak tylko o przesunięciu terminu wyborów. Jest jednak inaczej. Okazuje się, że dopiero teraz „demokracja umarła”. Skąd ta wściekłość?
CZYTAJ WIĘCEJ: Oświadczenie Kaczyńskiego i Gowina: Wybory w trybie korespondencyjnym. Porozumienie przedstawi projekt nowelizacji ustawy
Wygrał zdrowy rozsądek
Bo wygrał zdrowy rozsądek, który nie pozwolił na rozbicie Zjednoczonej Prawicy, co w dalszej perspektywie doprowadziłoby zapewne do przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Taki scenariusz musiałby zakończyć się katastrofą. Na szczęście liderzy Zjednoczonej Prawicy mają tego świadomość i zdecydowali się zrobić krok w tył i poszukać porozumienia. Opozycja jednak do samego końca liczyła na jakiś wyłom w obozie władzy. Może nawet nie na jakąś nową większość, ale na trwałą destabilizację obozu władzy, która przedstawiana byłaby przez opozycję, jako główny argument za tym, aby zmienić prezydenta, a w niedalekiej przyszłości również rząd. Wątpię, a potwierdzają to również słowa Bogdana Zdrojewskiego, że opozycja chciałaby w tym momencie przejmować władzę. Czas jest zbyt trudny, aby ktoś kto nie jest przygotowany nawet do tego, aby „rządzić” piaskownicą, brał się za rządzenie Polską. A dziś, jeżeli opozycja ma budować jakąś tarczę czy raczej tamę, która powstrzyma czy zniweluje skutki pandemii, to raczej gdzieś na plaży, z piasku, w krótkich spodenkach, na urlopie. Niestety, ale tak to dziś wygląda.
Żaden z tych planów jednak się nie udał. Zjednoczona prawica nadal jest zjednoczona, a wybory odbędą się za kilka tygodni, a nie jesienią, gdy wygrana Andrzeja Dudy wcale nie byłaby taka pewna. I dobrze, że obóz rządzący poszedł tą drogą, podpowiedzianą zresztą przez Marka Domagalskiego, bo już dziś widzimy, że i wybory 10 maja mogły zostać zrealizowane, gdyby nie panika związana z pandemią, ale przede wszystkim obstrukcja ze strony Senatu. Nie ma więc potrzeby, aby przekładać je na jesień.
Jeżeli teraz TVN w popłochu szuka odpowiedzi na pytanie, kto jest odpowiedzialny za to, że wyborów 10 maja nie będzie, to odpowiedź przynosi sam marszałek Tomasz Grodzki.
Senat przez to, że porządnie wykonał swoją pracę legislacyjną przyłożył się do tego, że ta farsa wyborcza 10 maja się nie odbędzie
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Każdy grał w grę polityczną”
Bo nie o kwestię związaną z bezpieczeństwem zdrowotnym Polaków tutaj chodziło, a wyłącznie o politykę i partykularne interesy poszczególnych partii. O tym, że wybory, nawet w lokalach wyborczych, mogły zostać zorganizowane, mówił niedawno nawet Jacek Żakowski. Ulegliśmy zbiorowej panice i dziś ponosimy tego konsekwencje. Decyzje jednak już zapadły i jesteśmy w innej rzeczywistości.
Obserwując dzisiejsze wzmożenie TVN-u i opozycji, pamiętajmy, że choć te partie domagały się przesunięcia wyborów, to de facto, były za tym, aby je przeprowadzić. „Lekko” na „nie” była Platforma, ale i ona by do nich parła, gdyby nie skompromitowana Małgorzata Kidawa-Błońska. Przyznał to zresztą w dzisiejszej „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 Krzysztof Gawkowski, który na uwagę, że Lewica chciała brać udział w tych wyborach odpowiedział:
A kto nie chciał? A kto się wycofał z tych wyborów? Może Platforma? Może Hołownia się wycofał? Może się wycofał PSL? Ktoś się wycofał? (…) Nikt się nie wycofał, każdy opowiadał dyrdymały. (…) Nie opowiadajmy, że ktoś się wycofał, bo nikt się nie wycofał, każdy grał grę polityczną
—pytał Gawkowski.
„Każdy grał w grę polityczną” i grać w nią nadal będzie. Niestety, trudno oczekiwać od opozycji działań pro-państwowych. Czekają nas raczej kolejne tygodnie politycznego wzmożenia i podpalania kraju.
Przypomnę, że wielokrotnie pisaliśmy na naszym portalu, że opozycja będzie bojkotować i krytykować każdy termin wyborów, który nie będzie jej służył. Dziś się to wszystko potwierdza. Opozycja liczy tylko i wyłącznie na swój zysk. Można to różnie oceniać, bo w końcu to polityka. Nie dajmy sobie jednak mydlić oczu histerycznymi hasłami o konstytucji i demokracji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499138-dobry-termin-ten-w-ktorym-przegrywa-duda-to-motto-opozycji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.