Jarosław Gowin tkwi w pułapce konsekwencji i przekonuje do tego posłów Porozumienia. Efekt będzie taki, że w sytuacji, kiedy widać, że epidemia jest pod relatywną kontrolą i także sytuacja gospodarcza relatywnie nie jest taka zła, jak się wydawało, upór Jarosława Gowina doprowadzi do kryzysu politycznego. Działanie byłego wicepremiera trzeba krytykować
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Norbert Maliszewski, szef Centrum Analiz Strategicznych w KPRM.
wPolityce.pl: Na Twitterze napisał pan, że Jarosław Gowin popełnił błędy i stwierdził, że były wicepremier jest niekonsekwentny, ponieważ z jednej strony postuluje odmrażanie gospodarki, a z drugiej jest przeciwko wyborom korespondencyjnym. Z czego w takim razie pana zdaniem wynika stanowisko Jarosława Gowina ws. wyborów korespondencyjnych?
Prof. Norbert Maliszewski: Moim zdaniem jest to pułapka konsekwencji. Jarosław Gowin na podstawie modeli epidemicznych sądził, że w maju będziemy mieli dziesiątki tysięcy zarażonych koronawirusem i będziemy mieli bardzo trudną sytuację. W takim okresie nie dałoby się przeprowadzić wyborów. Do tej koncepcji nie udało mu się przekonać ani premiera Morawieckiego, ani prezesa Kaczyńskiego. Widząc sondaże, że duża część Polaków myśli bardziej o zagrożeniu zdrowotnym, aniżeli o wyborach, pozostał przy opcji kontestowania wyborów 10 maja. Sytuacja zmieniła się dla niego na niekorzystną, z tego względu, że nie tylko w Polsce, ale też w większości krajów UE, epidemia zaczyna być pod relatywną kontrolą. To pozwala nam na to, żeby zająć się odmrażaniem gospodarki. Znieśliśmy zakazy dotyczące poruszania się, otwarty jest właściwe cały handel, hotele.
Dodatkowo, Jarosław Gowin sam prezentuje plan odmrażania gospodarki. Poseł Porozumienia Andrzej Sośnierz mówi nawet, że generalnie obostrzenia nie powinny być wprowadzone. Zatem logiczne się wydaje, że jeżeli Jarosław Gowin i lojalni wobec niego posłowie Porozumienia zachęcają do odmrożenia gospodarki, to także jest możliwość realizowania aktywności w zakresie politycznym, czyli przeprowadzenia wyborów w sposób bezpieczny, za pomocą głosowania korespondencyjnego.
Pana zdaniem można te wybory przeprowadzić 10 maja?
Będzie próba przesunięcia tego terminu, ale ta konieczność przesunięcia wynika z działań Jarosława Gowina. Gdyby wcześniej nastąpiło pierwsze głosowanie projektu ustawy, który zakładał wybory korespondencyjne, a pamiętajmy, że tamto głosowanie zostało przesunięte na skutek działania Jarosława Gowina, to łatwiej byłoby to przeprowadzić.
Senat najpewniej i tak przetrzymywałby tę ustawę przez 30 dni.
Tak, ale to byłoby co najmniej 3 dni więcej na zorganizowanie wyborów. Pamiętajmy także, że można byłoby wyznaczyć termin wyborów na późniejszy i przeprowadzić je 17 czy 23 maja. Jednak tutaj Jarosław Gowin tkwi w pułapce konsekwencji i przekonuje do tego posłów Porozumienia. Efekt będzie taki, że w sytuacji, kiedy widać, że epidemia jest pod relatywną kontrolą i także sytuacja gospodarcza relatywnie nie jest taka zła, jak się wydawało, upór Jarosława Gowina doprowadzi do kryzysu politycznego. Działanie byłęgo wicepremiera trzeba krytykować. Sam Jarosław Gowin i inni politycy Porozumienia niemal codziennie od trzech miesięcy walczą z kryzysem, ale efekt ich pracy zostanie w jakiejś mierze przekreślony przez upór byłego wicepremiera.
Na ten moment nie jest jednak jeszcze w pełni oczywiste, że ustawa ws. głosowania korespondencyjnego zostanie odrzucona. Nie wiadomo do końca, jak zagłosują poszczególni posłowie Porozumienia.
Niestety jest tak, że znaleźć pięciu lojalnych posłów bardzo łatwo. Pamiętajmy, że część posłów Porozumienia zawdzięcza karierę Jarosławowi Gowinowi, zatem jeżeli dojdzie do głosowania, to jednak jego wynik wydaje się w miarę oczywisty – głosowanie będzie przegrane. Raczej tutaj należałoby analizować konsekwencje owej ewentualnej przegranej. Nie chciałbym jednak teraz wypowiadać się na ten temat.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499035-nasz-wywiad-szef-cas-upor-gowina-doprowadzi-do-kryzysu