Wybory przewidziane w tej ustawie są w pełni zgodne Konstytucją i w pełni możliwe do przeprowadzenia, ponieważ weryfikacja uczestnictwa następuje w oparciu o oświadczenie składane przez wyborców i wkładane do koperty zwrotnej razem z kartą do głosowania w oddzielnej kopercie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Włodzimierz Tomaszewski, członek zarządu Porozumienia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Czy dzisiejszy apel do polityków Porozumienia oznacza, że jednak część polityków Porozumienia zdecydowała się zagłosować przeciwko ustawie o głosowaniu korespondencyjnym?
Włodzimierz Tomaszewski (Porozumienie): Celem tej konferencji było namówienie wszystkich do głosowania za. Ale oczywiście nie jestem w stanie dzisiaj stwierdzić, jak część posłów się zachowa. 6 kwietnia dwójka była przeciw, dwójka się wstrzymała, a jeden poseł nie uczestniczył w głosowaniu. Żeby stworzyć warunki dla obowiązywania głosowania korespondencyjnego, to w głosowaniu nad ustawą moim zdaniem powinno wziąć udział piętnastu posłów Porozumienia. Chciałbym bardzo, żeby wszyscy posłowie zagłosowali za tym systemem, albo przynajmniej cała piętnastka.
Chcę przypomnieć, że ponad miesiąc temu, kiedy zaczął się problem dotyczący realizacji wyborów w warunkach epidemii, mieliśmy olbrzymie zastrzeżenia i nikt nie wyobrażał sobie tych wyborów w formie tradycyjnej, w lokalach wyborczych. Ale jednocześnie mieliśmy olbrzymie zastrzeżenia co do głosowania korespondencyjnego w formule dotychczas obowiązującej, takiej, kiedy trzeba pakiet wyborczy osobiście, za potwierdzeniem odebrać, czy to przez pocztę, czy to bezpośrednio w gminie - był to moment, kiedy można było mieć kontakt człowieka z człowiekiem, więc było zagrożenie. Natomiast kiedy 3 kwietnia pojawił się projekt modelu bawarskiego, czyli autopoprawka do projektu posłów PiS-u, który pierwotnie zakładał ten model tradycyjnego głosowania korespondencyjnego, tylko ten odbiór nie musiałby być za potwierdzeniem – korespondencja byłaby kierowana bezpośrednio do skrzynki na listy, do domów wyborców, i potem, tak jak już w tradycyjnym, dotychczas także w 2015 roku obowiązującym głosowaniu korespondencyjnym oddaje się już ten głos bezpośrednio do skrzynki i kopertę zwrotną, ten problem bezpieczeństwa został rozwiany. A to był główny problem, który nas wtedy absorbował w stosunku do tego, czy mogą być wybory korespondencyjne. Dlatego byłem już 3 kwietnia po południu, kiedy wpłynęła autopoprawka do projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym przekonany, że można zrealizować te wybory w pełni bezpiecznie.
Mieliśmy po drodze stanowisko ministra zdrowia, który utwierdził nas, że albo wybory korespondencyjne, albo za dwa lata w normalnym trybie, że stan epidemii może trwać jeszcze wiele miesięcy, więc trzeba te wybory przeprowadzić jak najszybciej, w warunkach epidemii.
Wybory przewidziane w tej ustawie są w pełni zgodne Konstytucją i w pełni możliwe do przeprowadzenia, ponieważ weryfikacja uczestnictwa następuje w oparciu o oświadczenie składane przez wyborców i wkładane do koperty zwrotnej razem z kartą do głosowania w oddzielnej kopercie.
Czym zatem motywują swoje stanowisko ci posłowie Porozumienia, którzy opowiadają się mimo wszystko przeciwko głosowaniu korespondencyjnemu i majowym wyborom?
W części ten motyw dotyczący bezpieczeństwa był i jest podejmowany. W części jest dyskusja co do legalności. Ja nie mam tutaj żadnych wątpliwości i przekonuję posłów właśnie do tych racji, bo uważam, że powinniśmy zajmować się tym, co jest misją rządu Zjednoczonej Prawicy, a szczególnie misją Porozumienia w tym rządzie – chodzi o ratowanie gospodarki, chodzi o wsparcie dla samorządów. To najlepiej robi ten rząd i w tym także posłowie i przedstawiciele Porozumienia. Jeżeli tego nie będzie, jeżeli będzie władza wykonawcza zdestabilizowana, jeśli będzie kryzys, będą stwarzane właśnie dodatkowe zagrożenia, także dla bezpieczeństwa ludzi.
Oczywiście, część posłów na przykład ma wątpliwości, czy to przeciwdziałanie skutkom epidemii jest właściwe. Mają projekty udoskonalania, więc powinni to robić, a rząd powinien funkcjonować, żeby mogli to robić.
Zapytam niedyskretnie, na ile tutaj Platforma zadziałała, ażeby posłowie Porozumienia zagłosowali przeciwko ustawie o głosowaniu korespondencyjnym?
Wiadomo, że opozycja jest zainteresowana, żeby wybory były później, ponieważ mają problem – przynajmniej Platforma Obywatelska, czy Koalicja Obywatelska, ma problem ze swoim kandydatem. W moim przekonaniu, gdyby PO nie miała problemu ze swoim kandydatem, nie kwestionowałaby w ogóle tego trybu, bo ten tryb jest korzystniejszy dla elektoratu PO – mówię o głosowaniu korespondencyjnym. Przecież mieszkańcom miast, którzy są w znaczącej części elektoratem PO, czy KO, łatwiej jest głosować korespondencyjnie i zachęta do tego jest większa, niż mieszkańcom wsi, którzy będą musieli pokonać jakieś odległości, żeby z tą kopertą zwrotną dotrzeć. Myślę więc, że główny problem jest związany z kandydatem PO. Natomiast moim zdaniem już wyborcy PSL, czy też kandydata Koalicji Polskiej będą teraz bardziej zainteresowani razem z całą tą koalicją, żeby te wybory przyspieszyć i przejmować elektorat także Platformy.
Czy padały jakieś konkretne propozycje ze strony PO dla posłów Porozumienia?
Nie znam takich propozycji. Rozmowy, które się toczyły z udziałem Jarosława Gowina dotyczyły przesunięcia wyborów o dwa lata tą inicjatywą zmiany Konstytucji i wydłużenia kadencji prezydenta do siedmiu lat. To było tylko i wyłącznie przedmiotem tych rozmów. Przynajmniej taki jest mój stan wiedzy. A chcę się na tej wiedzy opierać, bo nie dopuszczam takiej ewentualności, żeby ktoś rozmawiał na temat zmiany koalicji. Została alternatywa: jak opozycja nie chce wyborów za dwa lata i zmiany Konstytucji, to muszą być wybory korespondencyjne, bardzo bezpieczne, w stanie epidemii.
Czyli rozumiem, że Porozumieniu nie grozi rozpad i Zjednoczona Prawica ma duże szanse żeby przetrwać ten kryzys?
W Porozumieniu dzisiaj są różne poglądy posłów, różne opinie, ale nie ma oficjalnego stanowiska, które by się przeciwstawiało wyborom korespondencyjnym, także w maju bieżącego roku. Takiego stanowiska nie ma, które by negowało te wybory. Natomiast poszczególni posłowie zgłaszali swoje uwagi, które moim zdaniem w większości są już rozwiane pod kątem bezpieczeństwa, a ja głównie wyrażam tę troskę i podejmuję działania, żeby wszystkie przekazane informacje były pełne po to, żeby posłowie mieli pełną motywację do zagłosowania za tym systemem głosowania korespondencyjnego już w maju. Jestem nawet zwolennikiem, żeby te wybory były przeprowadzone 10 maja, czyli w pełnym terminie kalendarza ogłoszonego przez panią marszałek. Ale jeżeli już dzisiaj – ze względu na obstrukcję Senatu – nie da się tego przeprowadzić 10 maja, to przynajmniej, żeby to było w tych widełkach konstytucyjnych między 100. a 75. dniem przed zakończeniem obecnej kadencji prezydenta.
W jakich kategoriach zatem odbiera Pan grę Borysa Budki, który sugeruje jakieś obietnice ze strony polityków Porozumienia odnośnie do głosowania nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym?
Mnie nic wie wiadomo, jakie intencje ma pan Budka, jakie jest jego oficjalne stanowisko. Mój stan wiedzy jest taki, że ja nic nie wiem na taki temat, że są jakiekolwiek rozmowy z Koalicją Obywatelską, na temat jakichś umów politycznych, które byłyby wiązane z faktem przesunięcia wyborów. Gdybym o czymś takim wiedział, bym się temu z pewnością publicznie przeciwstawiał.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498873-tomaszewski-jesli-nastapi-kryzys-beda-dodatkowe-zagrozenia