Totalna opozycja nie odpuszcza! Posłowie KO i Lewicy próbują podważyć przygotowania do wyborów korespondencyjnych. Karty do głosowania w wyborach prezydenckich w 2020 r. są niezgodne z wytycznymi PKW, a ich wzór przygotowała Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych wraz z resortem, który nie ma do tego uprawnień; te karty nie mogą służyć wyborowi prezydenta — oskarżał Marcin Kierwiński. Z kolei szef PO Borys Budka zamierza wraz z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim zwrócić się do o przewodniczącego PKW o przedstawienie rozwiązania ws. przeprowadzenia wyborów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Posłowie KO w PWPW. Padają oskarżenia!
Posłowie KO Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk w poniedziałek złożyli wizytę w siedzibie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i rozmawiali z przedstawicielami zarządu spółki w sprawie drukowania kart wyborczych. Wcześniej z prośbą o informacje do PWPW w sprawie druku kart zwracał się także poseł KO Adam Szłapka.
W rozmowie z PAP Kierwiński relacjonował, że KO uzyskała informacje od zarządu PWPW, że wzór karty do głosowania przygotowała nie PKW, a właśnie PWPW.
Jest to coś nie do pomyślenia, że w Polsce, w dużym kraju europejskim, w XXI wieku wzór karty do głosowania w wyborach prezydenckich przygotowuje spółka prawa handlowego z resortem, który nie ma jeszcze żadnych uprawnień, aby zajmować się wyborami, bo przypomnę, że ustawa (specustawa o przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 r. w drodze głosowania korespondencyjnego - PAP) nie jest jeszcze przyjęta
— powiedział poseł KO.
Jak mówił „to są standardy z trzeciego świata”.
To powoduje, że te karty są niezgodne z wytycznymi PKW chociażby w zakresie daty dziennej wyborów, która miała znajdować się na karcie wyborczej, a której nie ma - te karty są po prostu nieważne, one nie mogą służyć temu, żeby w Polsce wybrać prezydenta
— powiedział Kierwiński.
Zaznaczył, że zlecenie PWPW przez szefa rządu druku kart wyborczych powinno nieść za sobą podpisanie umowy między ministrem spraw wewnętrznych i administracji a PWPW.
Do dziś ta umowa nie została podpisana - tak nam powiedzieli wiceprezes i prezes zarządu PWPW, a więc wydrukowano 30 mln kart, a nie ma stosownej umowy, tzn. że spółka na podstawie decyzji premiera, na własne ryzyko, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia finansowego, bez jakiejkolwiek umowy, wydrukowała karty do głosowania, to całkowicie szokujące
— stwierdził poseł KO.
Ponadto - jak relacjonował Kierwiński - zarząd PWPW poinformował posłów KO, że istnieje korespondencja dotycząca m.in. wymogów technicznych stawianych karcie wyborczej między PWPW a MSWiA.
W zeszłym tygodniu z MSWiA uzyskaliśmy informacje, że takiej korespondencji nie ma. MSWiA i minister Mariusz Kamiński celowo i umyślnie wprowadzili nas w błąd, okłamali nas, co oznacza tak naprawdę, że sami wiedzą, że proces, w którym uczestniczą jest głęboko nielegalny i niezgodny z polskim prawem
— powiedział poseł KO.
Kierwiński oświadczył ponadto, że w trakcie poniedziałkowej rozmowy członkowie zarządu PWPW poinformowali, że Poczta Polska chciała, aby spółka wydrukowała więcej kart wyborczych, niż dotychczasowe niecałe 30 mln kart.
O ile więcej - nie uzyskaliśmy informacji. Prosiliśmy pana prezesa PWPW o informacje dotyczące korespondencji między PWPW a Pocztą Polską, ale to byłoby coś dziwnego, gdyby tych kart było wydrukowanych znacznie więcej niż jest wyborców
— powiedział poseł KO.
Poinformował, że o godz. 16 w poniedziałek KO ma uzyskać informacje od zarządu PWPW w sprawie dostarczenia im dokumentów oraz zaplanowania spotkania z osobami, które ze strony spółki na poziomie wykonawczym nadzorują proces drukowania kart wyborczych.
Śmiszek i Scheuring-Wielgus w drukarni
Z kolei posłowie Lewicy Krzysztof Śmiszek i Joanna Scheuring-Wielgus chcieli w brodnickiej drukarni złożyć pismo z pytaniami dotyczącymi zlecenia druku kart wyborczych, które ta firma miała dostać. Parlamentarzyści chcieli uzyskać m.in. dane zleceniodawcy, datę złożenia zlecenia, przedmiot zlecenia, specyfikację produktu, liczbę zamówionych sztuk, wymiary druku, gramaturę papieru. Chcieli także dowiedzieć się, jaka jest przyjęta technika druku i charakterystyka wzoru graficznego oraz termin płatności, jego forma, sposób pakowania produktu, miejsce odbioru.
Dodatkowo chcieli prosić o przekazanie informacji ws. transportującego przedmiot zlecenia do miejsca składowania, a także tego, kto i jak miał dostęp do drukowanych dokumentów i jaką droga dotarł do spółki plik do druku (czy były był przesłany w formie zaszyfrowanej) oraz w jaki sposób została zorganizowana kontrola drukowanych kart tak, aby nie dopuścić do przejęcia kart przez pracowników lub inne osoby postronne.
Nie zostali wpuszczeni na teren firmy, gdyż jej właściciel powołał się na to, że jest to podmiot prywatny. Posłowie Lewicy wezwali policję, która poinformowała przedstawicieli firmy o możliwości takiej kontroli ze strony parlamentarzystów, ale nie wpłynęło to na zmianę decyzji właściciela.
My posłowie na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora mamy prawo wejść do prywatnej firmy, gdy otrzymuje ona zlecenie od podmiotu publicznego. Zatem błędne i nieprawdziwe jest twierdzenie, że nie możemy wejść na teren prywatnej firmy. Zarząd firmy, który nas nie wpuścił, naruszył tym samym przepisy
— podkreślił poseł Śmiszek.
Dodał, że w tej sprawie złożone zostanie zawiadomienie do marszałek Sejmu Elżbiety Witek ws. uniemożliwienia parlamentarzystom wykonywania ich obowiązków.
Nie może być tak, że aura tajemniczości towarzyszy procesowi wyborczemu. Nie może być tak, że obywatele mający konstytucyjne prawo dostępu do informacji publicznej o działalności organów publicznych, jak również wydatkowaniu środków publicznych, nie mają przez swoich przedstawicieli możliwości ich uzyskania
— argumentował Śmiszek.
W jego ocenie, na 6 dni przed ogłoszonym terminem wyborów proces wyborczy w Polsce, demokracja w Polsce, zostały postawione na głowie.
Posłanka Scheuring-Wielgus pytała retorycznie, czy ktoś wie dziś, kiedy odbędą się wybory. Wskazywała, że drukarnia w Brodnicy ma obowiązek odpowiedzieć na pytania w sprawie państwowego zlecenia.
Szereg pytań pozostaje bez odpowiedzi. Liczymy, że przed wyborami dowiemy się wszystkiego o przygotowaniu wyborów, drukowaniu kart (…). Dzisiaj opinią publiczną wstrząsnęła informacja o tym, co zdarzyło się w Głogowie na Dolnym Śląsku. Policjanci zabezpieczyli tam kilkanaście kart wyborczych, które leżały na ulicy. Jak to jest, że na kilka dni przed wyborami każdy przechodzień może znaleźć kartę do głosowania na ulicy?
— pytał poseł Śmiszek.
Budka i Grodzki chcą zwrócić się do szefa PKW
Wspólnie z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim zwrócimy się do przewodniczącego PKW, aby przedstawił rozwiązania, które pozwolą uzdrowić tę chorą sytuację związana z wyborami prezydenckimi, do której doprowadziła obecna większość parlamentarna - przekazał w poniedziałek szef PO Borys Budka.
Na konferencji prasowej szef PO stwierdził, że od dłuższego czasu widać, że państwo pogrąża się w politycznym kryzysie, a całkowitą odpowiedzialność za to, co dzieje się z wyborami ponosi rząd i większość parlamentarna.
Dzisiaj usłyszeliśmy z ust kolejnych ministrów, że wybory 10 maja, a więc wybory w konstytucyjnym terminie, nie będą mogły się odbyć
— mówił Budka.
Przypomniał, że Koalicja Obywatelska zaprezentowała plan wyjścia z politycznego impasu i doprowadzenia do bezpiecznych, uczciwych wyborów, a kluczem do tego jest wprowadzenie przez Radę Ministrów stanu klęski żywiołowej. Ponadto - jak podkreślił Budka - wprowadzenie tego stanu zapewni ciągłość władzy.
Budka mówił, że dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzi ze strony premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącej tego jak przeprowadzić wybory i dlatego potrzebny jest kolejny krok.
Dlatego wspólnie z marszałkiem Senatu zobowiązaliśmy się do tego, żeby poprosić szefa PKW o to, by przedstawił kompleksowe dojście do uzdrowienia tej chorej sytuacji, do której doprowadziła obecna większość parlamentarna. Uważamy, że PKW powinna zostać włączona w proces uzdrowienia politycznej sytuacji i wyjścia z politycznego impasu
— mówił Budka.
Wyjaśnił, że wraz z Grodzkim będzie prosił i apelował do przewodniczącego PKW, by przedstawił rozwiązania, które będą akceptowane dla wszystkich stron sceny politycznej, ale z drugiej strony będą zgodne z konstytucją.
CZYTAJ TAKŻE: Wybory 23 maja? Budka już na „nie”: To niezgodne z konstytucją i wszelkimi danymi dot. zakażeń. W maju to będzie plebiscyt
Grodzki przypomniał, że w poniedziałek senackie komisję pracują nad ustawą dot. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r.
Mamy ponad 20 opinii, z których ogromna większość, poza jedną, jest albo krytyczna, albo bardzo krytyczna, albo wręcz miażdżąca w stosunku do tego aktu ustawodawczego, który w zasadzie nie jest ustawą, tylko odnośnikiem do nieistniejących rozporządzeń
— mówił marszałek Senatu.
W Senacie azymut postępowania jest ciągle ten sam, wybory muszą być demokratyczne, zgodne z konstytucją, bezpieczne i uczciwe
— podkreślił.
Zaznaczył, że PKW jest z punktu widzenia funkcji, historii i konstytucyjnego umocowania tym organem, który w Polsce po 1989 r. przeprowadzał wszystkie wybory i daje gwarancję bezstronności, obiektywizmu i zachowania standardów demokratycznych.
Będziemy prosić przewodniczącego PKW, aby pod jego auspicjami (…) szukać konstytucyjnych rozwiązań tak, aby wybory były demokratyczne, konstytucyjne, bezpieczne, uczciwie i prowadzone przez PKW, a nie przez kogokolwiek innego
— podkreślił marszałek Senatu.
CZYTAJ TAKŻE: Kiedy Senat będzie głosował nad ustawą ws. wyborów? Grodzki nie ukrywa, że w ostatnim terminie: „Nie ma w tym nic dziwnego”
Przygotowania do wyborów korespondencyjnych
Ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego - autorstwa posłów PiS - przyjęta przez Sejm w marcu jako element rządowej „tarczy antykryzysowej” - zakłada rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie.
Ponadto ustawa o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, która weszła w życie 17 kwietnia zawiera przepis mówiący, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii przy przeprowadzaniu wyborów prezydenckich zarządzonych w 2020 r. nie stosuje się przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących m.in. wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania, głosowania przez pełnomocnika, ustalania przez PKW wzoru karty do głosowania i zarządzania przez nią druku tych kart.
Później Sejm uchwalił specustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Zgodnie z tą ustawą minister aktywów państwowych ma m.in. po zasięgnięciu opinii PKW określić wzór karty do głosowania, zlecić sporządzenie pakietów wyborczych, określić szczegółowy tryb doręczania pakietów wyborczych przez operatora wyznaczonego (Pocztę Polską) do wyborcy i odbierania kopert zwrotnych, a następnie sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do właściwej gminnej obwodowej komisji wyborczej do zakończenia głosowania.
Pod koniec kwietnia wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdzał, że PWPW już drukuje karty do głosowania na podstawie decyzji premiera wydanej - jak mówił - „w oparciu o ustawę +antyCovidową+”, która nakazała państwowym firmom takim jak Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska przygotowanie do tych wyborów, tak aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym”.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o możliwym wycieku karty wyborczej (jej wzór pokazał na konferencji prasowej kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek). Poczta Polska oświadczyła wówczas, że nie może odnieść się do sprawy, ponieważ nie wie, co dokładnie zaprezentował Żółtek. Zapewniła, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie współpracować „z właściwymi organami państwa”. PWPW zapewniła natomiast wtedy natomiast, że „karta wyborcza przygotowana i wytworzona na potrzeby tegorocznych wyborów prezydenckich będzie najlepiej zabezpieczoną kartą wyborczą w historii wyborów w Polsce”. Z kolei Ministerstwo Aktywów Państwowych oświadczyło wówczas, że nie odpowiada za druk kart wyborczych, ani za przygotowanie pakietów do głosowania korespondencyjnego.
kpc/PAP/wPolityce.pl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498653-totalna-opozycja-w-natarciu-budka-chce-interwencji-pkw