Wyobraźmy sobie, że polskie media mieszają się do niemieckich przepisów, politycznych wyborów oraz do niemieckiej procedury wyboru prezesów sądów. Podniósłby się krzyk i lament. Tymczasem ta zasada nie działa w drugą stronę. Ważne niemieckie tytuły prasowe atakują prof. Kamila Zaradkiewicza, wychwalają prof. Gersdorf, uderzają w wybory korespondencyjne i piszą o karach finansowych, które Bruksela nałoży na Polskę, jeśli ta nie podda się dyktatowi TSUE.
CZYTAJ TAKŻE: Niemiecka „Sueddeutsche Zeitung” o Zaradkiewiczu: sędzia rządu. „PiS go lubi, a on lubi PiS”
*** Gersdorf symbolem niezależności?
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” rysuje laurkę dla odchodzącej ze stanowiska I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf.
Małgorzata Gersdorf to postać, symbolizująca walkę o niezawisłe sądownictwo. Gdy w 2015 roku PiS objął rządy, partia ta zaczęła przeprowadzać głębokie zmiany w wymiarze sprawiedliwości, jak utworzenie nowej Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym w 2018 roku. Może ona karać sędziów, w tym nawet odwołaniem, jeżeli kwestionują uprawnienia sędziów powołanych wskutek reform
– relacjonuje gazeta, przypominając, że Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał na początku kwietnia zawieszenie Izby Dyscyplinarnej SN.
Najpóźniej w tym tygodniu Warszawa musi zająć stanowisko, czy i w jaki sposób wykona to postanowienie TSUE. W przeciwnym razie grożą kary finansowe
– przypomina „FAZ”.
To „ciekawa” koncepcja. Jest przecież czymś oczywistym, że sędziowie w Polsce nie są karani za pytania prejudycjalne do TSUE, ale grozi im delikt dyscyplinarny za oczywiste łamanie konstytucji, czy podważanie umocowania innych sędziów. FAZ nie pisze też o tym, że postanowienie TSUE „zamrażające” Izbę Dyscyplinarną SN jest dla Polski nieskuteczne, gdyż godzi w w polską ustawę zasadniczą, a to właśnie konstytucja (także zgodnie z orzeczeniami polskiego Trybunału Konstytucyjnego) jest najwyższym prawem dla naszego kraju.
Zaradkiewicz lubi PiS?
Wyjątkowo toporną i upolitycznioną tezę stawia też „Süddeutsche Zeitung”, który piórem Floriana Hassela przekonuje, że Zaradkiewicz został wybrany tylko dlatego, że będzie wykonywał polecenia władzy.
W kwietniu 2017 r. prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który jest głównym architektem represji wobec niezależnych sędziów, mianował go szefem departamentu w ministerstwie sprawiedliwości. Jesienią 2018 r. Ziobro, prezydent Andrzej Duda, również związany z PiS, oraz politycznie podporządkowany KRS awansowali go na sędziego Sądu Najwyższego.
– pisze Hassel.
Autor nie wspomina, że Zaradkiewicz, to jeden z najwybuitniejszych polskich cywilistów, który stał się jednym z architektów Komisji Weryfikacyjnej, która walczyła z dziką warszawską reprywatyzacją.
Hassel „ocenia” też co jest zgodne z polskim prawem, a co nie jest. Przekonuje, że przepisy ustawy dyscyplinującej sędziów, w kwestii dotyczącej wyboru I Prezesa SN, są niezgodne z polską konstytucją i prawem. Zapomina, że zapisy ustawy o SN nie zostały ocenione jako niekonstytucyjne, a to oznacza, że istnieje domniemanie konstytucyjne co do ich ważności.
Niemieckie media chciały ustawki w SN
Nie ulega wątpliwości, że „rozczarowanie” niemieckich mediów ws. chodzi o wybór tymczasowego I Prezesa SN, wynika z faktu, że pomysł na przejęcie SN przez „kastę” sędziowską był im doskonale znany. Zmarginalizowanie Izby Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych miało zapewnić wybór kandydata skrajnie upolitycznionych środowisk sędziowskich. Potem miał nastąpić zamach na akt uznawania wyborów za ważne. Te plany zakończyły się fiaskiem, gdy prezydent Andrzej Duda podjął odważną decyzję o wyborze prof. Zaradkiewicza na p.o. I Prezesa SN.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498649-niemieckie-media-chcialy-ustawki-w-sn-i-zablokowania-wyborow