Sędzia Waldemar Żurek, który stał się symbolem skrajnego upolitycznienia „kasty” sędziowskiej zarzuca wybitnemu sędziemu prof. Zaradkiewiczowi kontakty z politykami. Atakuje też koncepcję wyborów korespondencyjnych.
Ja dziś się zastanawiam, jak on patrzy w lustro. Ja nie mam z tym problemu - a on? Wszyscy przyzwoici prawnicy jednoznacznie oceniają postawę pana Zaradkiewicza. Historia oceni go tak, jak sobie zasłużył. Pewne jest jedno - pan Zaradkiewicz aktywnie uczestniczy w próbach rządzących, którzy dążą do politycznego przejęcia Sądu Najwyższego
– powiedział Żurek w rozmowie z Onetem.
O jakich próbach „politycznego przejęcia” mówi sędzia Żurek? Zapomniał, że w przypadku zakończenia kadencji I Prezes Sądu Najwyższego, przed zwołaniem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN, to właśnie prezydent wyznacza sędziego, który tymczasowo kieruje pracami Sądu i zwołuje Zgromadzenie?
Blokada Izby i wyborów
Żurek już nawet nie ukrywa, że celem „kasty” było wyeliminowanie sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) o orzekaniu ws. ważności nadchodzących wyborów. Padają z jego ust także haniebne słowa o „wyeliminowaniu” nowych sędziów SN!
Mówię tu o tzw. „starych” sędziach, którzy mają moralny obowiązek zrobić wszystko, by wyeliminować z orzekania osoby zasiadające w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej, Izbie Dyscyplinarnej oraz w pozostałych Izbach, gdzie umocowała ich neo-KRS i wadliwe nominacje prezydenta. Ci nominaci nowej, niekonstytucyjnej KRS nie mają prawa oceniać ważności wyborów. Tym bardziej, że władza polityczna wyraźnie stacza się w kierunku republiki bananowej…
– histeryzuje sędzia Waldemar Żurek.
Stoczymy się dalej w kierunku satrapii. U nas w Polsce już dziś jest gorzej niż w orbanowskich Węgrzech. Bo choć Wiktor Orban łamał prawo europejskie, to miał przynajmniej większość konstytucyjną do wprowadzania zmian. A u nas rządzący od pięciu lat próbują zmieniać, naruszać i wprost łamać konstytucję na podstawie zwykłych ustaw. Tego nie wolno tolerować! I dlatego apeluję do starych sędziów SN, by powstrzymali - póki mogą - swoich „kolegów” z neo- Izb: Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej
– stwierdził Żurek w Onecie.
Wybory to „cyrk”?
Oczywiście, sędzia Żurek nie byłby sobą, gdyby nie uderzył w koncepcję wyborów korespondencyjnych w maju.
W ogóle nie mamy prawa mówić o wyborach! Bo to, co nam szykują to będzie farsa - a nie wybory. Bo skoro obywatelom zabrania się wychodzić z domu bez wyraźnej potrzeby, to znaczy, że nie da się też normalnie prowadzić kampanii. A to oznacza, że wybory nie będą równe. Nie będą też tajne, bo przecież gdybyśmy mieli głosować korespondencyjnie, to musimy podać swoje dane i PESEL. To gdzie tu tajność? W małych miejscowościach od razu wyłapani zostaną ludzie, którzy zagłosowali „na wroga”. Takie rozmowy słyszę na co dzień, ludzie po prostu się boją że stracą pracę na przykład w spółce zależnej od władzy albo w samorządzie
– insynuuje w Onecie sędzia Żurek.
Sędzia Waldemar Żurek żyje w swoim świecie, świecie stworzonym przez „kastę” sędziowską, w którym władza, to agresor, a skrajnie upolitycznieni sędziowie są „gwarantami demokracji i praworządności”. Taki świat nie istnieje, ale zacietrzewiony w swojej politycznej nienawiści, sędzia Żurek, zdaje się tego nie zauważać.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/498641-bezczelnosc-zurek-o-zaradkiewiczu-jak-on-patrzy-w-lustro